
Widzieliście w internecie filmik z tak zwaną Rafalalą, na którym oblewa dziecko zupą lub kawą i później wyzywa je używając wulgaryzmów? Dziecko, dziewczynka, uśmiechnęła się lub zaśmiała na widok faceta przebranego i pomalowanego jak kobieta. To było jej przewinienie, za co – jak twierdzą niektórzy – otrzymała porządną lekcję i przyspieszony kurs tolerancji. A ja mam nadzieję, że sprawą jak najszybciej zajmie się policja i prokuratura.
Takie są konsekwencje lansowania w mediach zwykłych dewiantów i osób niezrównoważonych psychicznie. Wydaje się, że wszystko im wolno. I nie piszę tych słów w kontekście transwestyty, ale w ogóle wszystkich dorosłych ludzi, którzy nie mają pojęcia o życiu między ludźmi i tego, że dziecko różni się od dorosłego między innymi postrzeganiem świata. Dziecko ma prawo widzieć świat po swojemu i reagować jak dziecko. Z filmu, który lata po sieci widać, że dziewczynka miała około 12-13 lat. Ma prawo nie wiedzieć nic o transseksualistach, transwestytach czy drag queen oraz o wielu innych rzeczach. Nie interesują mnie w tym miejscu wszystkie teksty w stylu „bo rodzice lub szkoła powinny ją nauczyć”. Nie, nie powinni i nie muszą.
To rodzic decyduje o swoim dziecku, także i o tym, co ma wiedzieć i czego się uczyć. Jeśli rodzic uznaje, że nie ma sensu lub potrzeby zaznajamiać własnego dziecka z tematami dotyczącymi seksualności, to jest to jego sprawa. I nikomu nic do tego. Inna rzecz, że dziecko uczy się wiele poprzez obserwacje. I jeśli w swoim otoczeniu nie widzi transwestytów, to ma prawo dziwić się lub uśmiechnąć się na widok faceta pomalowanego i przebranego za kobietę. Bo jest dzieckiem i ma prawo to także je śmieszyć. Tak samo jak śmieszyć może kobieta ogolona na łyso czy facet z różowymi włosami. To rodzic jest od tego, żeby wytłumaczyć, że są tacy ludzie. Nie ma prawa atakować takiego dziecka nikt i wtłaczać mu do głowy śmieci w sposób agresywny. I piszę celowo śmieci, bo używanie wulgaryzmów dla rzekomej edukacji, to nie żadna lekcja ani edukacja.
Specjalnie napisałam o tej tak zwanej Rafalali, że to dewiant i osoba niezrównoważona psychicznie. Nie powinna nigdy pojawiać się publicznie i zabierać głosu w żadnej sprawie, która dotyczy czegokolwiek, włącznie z tematami dotyczącymi środowiska LGBT. Jeśli nie potrafi zapanować nad własnymi emocjami, jeśli zachowuje się agresywnie, jeśli używa w stosunku do dziecka wulgaryzmów, to nie należy takiej osoby bronić, ale wysłać zwyczajnie na leczenie. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy przypadek takiego zachowania. Bez trudu w sieci można znaleźć inne wybryki kolesia, który nie panuje ani nad własnymi myślami, ani nad emocjami, ani zachowaniem. A jeśli osoba dorosła ma z tym problemy, to w normalnym świecie wysyła się ją na leczenie. I nie ma znaczenia, że tak zachował się transwestyta. To samo napisałabym, gdyby w ten sposób zachował się każdy inny człowiek.
Jestem jeszcze ciekawa, co zrobią media typu TVN, Wyborcza czy Newsweek. Skoro nad bandą durniów z wafelkami w lesie potrafili przez kilka tygodni trąbić o faszyzmie i neofaszyzmie, liczę na to, że konsekwentnie podejmą temat Rafalali choćby przez dwa dni. I mam nadzieję usłyszeć, że środowisko LGBT to niezrównoważeni i chorzy lub upośledzeni umysłowo ludzie. Że trzeba ich leczyć, że w żadnym momencie nie można im powierzyć opieki nad dziećmi, bo są agresywni i fala tego rozlewa się już po kraju. I nie piszę tego ot tak sobie. Bo wystarczy popatrzeć ile osób ze środowiska LGBT gorąco popiera taki przyspieszony kurs i lekcje „tolerancji”, jakiej udzielił dziecku transwestyta. Uważam, że tym bardziej już zaczęło się to rozlewać na kraj i stanowi realne zagrożenie dla dzieci ze strony transwestytów i innych ludzi, którzy się z tym środowiskiem utożsamiają. Przecież agresja wobec dzieci i używanie wulgaryzmów lub przemocy jest naganna. Tak? Czy nie? Czekam zatem na serię artykułów i reportaży pokazujących środowiska LGBT jako agresywnych i chorych psychicznie ludzi, których trzeba leczyć.
Inną zupełnie sprawą jest efekt tak zwanego, przyspieszonego kursu „tolerancji” w wykonaniu transwestyty krzyczącego na dziecko, które na dodatek zostało oblane kawą lub zupą. Jeśli taki Rafalala czy ktokolwiek inny uważa, że dziecko nauczy się tolerancji od agresji i zmuszania do postrzegania świata w wyłącznie w taki sposób, w jaki chcą wielbiciele wszelkiej równości, to zapewniam, że będzie dokładnie odwrotnie. Dla dziecka, które dopiero poznaje świat, transwestyci najprawdopodobniej będą już do końca życia kojarzyć się z agresją i z kimś, kogo należy się bać, a przede wszystkim trzymać się od nich jak najdalej.
Powiem coś jeszcze. Dla niektórych ludzi, taki widok – o zachowaniu nawet nie wspomnę – zawsze będzie czymś nienormalnym i nie da się tego zmienić żadną edukacją i wpajaniem wszelkich tolerancyjnych haseł aż do granic wytrzymałości. Jako osoba dorosła, znająca temat i wiedząca o transwestytach, miałam okazję widzieć na żywo i rozmawiać z takimi ludźmi. Niestety, nie jestem w stanie wzbudzić u siebie do nich sympatii. Choć bardzo się starałam. Przysięgam, że starałam się z całych sił. Nie jestem w stanie wytłumaczyć swojemu mózgowi, żeby poczuł sympatię, bo widok transwestyty był dla mnie i nadal jest odpychający. Nie śmiałam się, nie wyzywałam nie oblewałam nikogo niczym, rozmawiałam, uśmiechałam się. Mimo to, gdzieś w środku we mnie, cały czas i po dziś dzień, mam zwyczajnie niesmak. To nie jest niezrozumienie, to jest niesmak.
Nie da się mnie zmusić do tego, żebym polubiła i zaprzyjaźniła się z transwestytą. Po prostu, nie. Mężczyzna pomalowany i wyglądający jak kobieta, który ze mną rozmawiał, był miły, uśmiechał się i nie był ani razu agresywny. Ale niestety, nie byłam w stanie znieść długo jego widoku. Czy to moja wina? Czy wina moich rodziców? Czy może wina szkoły? Przecież jestem dorosła, umiem sobie wytłumaczyć wiele rzeczy. Tej, niestety nie jestem w stanie zaakceptować jako takiej, która mi się podoba. Nie podoba się i nie będzie. Jeśli środowiska LGBT nie potrafią tego zrozumieć, to wyraźnie nie są tolerancyjne. Tak jak nie podoba mi się wbijanie kolczyków w twarz. Po prostu nie podoba mi się i tyle. Nie potrafię długo rozmawiać z osobą, która ma kilka lub kilkanaście kolczyków w twarzy. Też wina rodziców, albo szkoły? Otóż nie.
Liczę na to, że zachowaniem mężczyzny o pseudonimie Rafalala jak najszybciej zajmie się policja i prokuratura. Mam nadzieję, że odpowie karnie za swoje zachowanie wobec dziecka. Ale jeśli nie zostanie skierowany na leczenie, to mam nadzieję, że następnym razem trafi na kogoś równego wiekiem i płcią. Chcę zobaczyć jak fika z zupą lub kawą do faceta w swoim wieku. Tylko nie mam zamiaru wówczas słyszeć, że to atak na środowisko LGBT. To będzie dokładnie to samo zachowanie, które można obejrzeć na nagraniu, tyle że wobec równego sobie, a nie słabszego.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie