
Niestety, zmuszeni jesteśmy kolejny raz na naszych łamach tłumaczyć pracownikom miejskiej spółki „Lech” język polski. W tym miejscu po raz pierwszy chcemy też zaapelować do prezesa oraz Prezydenta Miasta Białegostoku, aby wpłynął na zatrudnienie w tej spółce osób rozumiejących język polski. Dobrze byłoby też, gdyby zatrudnione tam osoby posiadały minimum kompetencji w kontaktach z mediami.
Kilka dni temu otrzymaliśmy i to kolejne już pismo od spółki miejskiej „Lech” dotyczące sprostowania nieprawdziwych informacji. Problem polega na tym, że nie podaliśmy w żadnym miejscu żadnych nieprawdziwych informacji. Można zrozumieć dbałość o dobre imię i interesy przedsiębiorstwa zajmującego się gospodarką odpadami. Jednak trudno zrozumieć sytuację, w której więcej czasu pracownikom tejże spółki zajmuje wyszukiwanie na siłę w publikacjach prasowych jakichś informacji, które z różnych powodów, mogą się nie podobać. Co jeszcze wcale nie znaczy, że są nieprawdziwe.
Otóż spółka „Lech” uważa, że w artykule opublikowanym na naszej stronie internetowej w dniu 26 października podaliśmy nieprawdziwe informacje. Zdaniem przedstawicieli tego podmiotu podaliśmy nieprawdę pisząc, że w pewnym okresie czasu obecne podmioty odbierające odpady komunalne nie były dobrze oceniane przez mieszkańców. Zdaniem „Lecha” nieprawdą jest również brak kontenerów do selektywnej zbiórki śmieci i na dodatek ponoć nieprawdą jest, że ostatnim przetargiem na wyłonienie podmiotów odbierających odpady zajmuje się prokuratura. Żeby nie było żadnych niedomówień rozłożymy sprawę na czynniki pierwsze.
„W w/w artykule sugeruje się, że nowi wykonawcy usługi odbioru odpadów źle wykonują swoje usługi. Jest to informacja nieprawdziwa. Na 25 tysięcy MGO (Miejsc Gromadzenia Odpadów) na terenie Białegostoku, mieliśmy skargi i problemy tylko w jednym dniu, tj. 10.10.2016 r. i to zaledwie w 7 miejscach. Po tym zdarzeniu, Wykonawcy zwiększyli liczbę kontenerów w tych punktach i sytuacja już się nie powtórzyła. Dowodem należytego świadczenia usług przez nowych wykonawców odbierających odpady jest pozytywna opinia Zarządców Spółdzielni Mieszkaniowych administrujących budynkami w sektorach, gdzie nowi wykonawcy wykonują przedmiotowe usługi. Dotyczy to spółdzielni: Słoneczny Stok, Mickiewicza, Rodzina Kolejowa, BSM oraz Komunalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego” – pisze do naszej redakcji prokurent spółki „Lech” Hanna Kołtun.
Co podaliśmy na naszych łamach? To, o czym powiedzieli nam sami mieszkańcy. Nigdzie w żadnym miejscu, nie pisaliśmy, że to my widzimy złe wykonywanie obowiązków firm odbierających odpady. O tym, że obowiązki są zaniedbywane w niektórych dzielnicach, powiedzieli nam mieszkańcy, a nie, że uważa tak nasza redakcja. Jeśli spółka „Lech” chce sprostowania tych wypowiedzi, prosimy udać się do tych mieszkańców, upomnieć ich, że się mylą, albo powiedzieli nam nieprawdę lub niech przedstawiciele miejskiej spółki zadziałają jakkolwiek chcą inaczej, ale nasza redakcja nie będzie zamieszczała nieprawdziwych wypowiedzi mieszkańców. Skoro mieszkańcy zauważyli błędy lub braki i podzielili się swoim spostrzeżeniem, pracownicy każdej firmy powinni być wdzięczni za taki sygnał i natychmiast przystąpić powinni do poprawienia jakości usług. Tak robi absolutnie każde profesjonalne przedsiębiorstwo. Na pewno nie żąda od żadnej redakcji zmiany słów osób wypowiadających się lub zamieszczenia zmanipulowanej wypowiedzi.
Ponadto w Kurierze Porannym i również w październiku, były zamieszone wypowiedzi innych mieszkańców oraz zdjęcia, które potwierdzały to, o czym mówili mieszkańcy sąsiedniego osiedla naszej redakcji. Na dowód załączamy screen z informacji prasowej z Kuriera Porannego. Nie jest naszą winą, że takie skargi nie trafiają do spółki „Lech”, tylko do poszczególnych redakcji. Tak samo, jak nie jest naszą winą, że przez jakiś okres czasu faktycznie nie było pojemników do selektywnej zbiórki śmieci. Czy się to spółce „Lech” podoba, czy nie, takie są fakty i taka jest prawda. A zaklinanie rzeczywistości niczego nie zmieni.
Na dodatek o tym, że jest pozytywna opinia Zarządców Spółdzielni Mieszkaniowych administrujących budynkami w sektorach, gdzie nowi wykonawcy wykonują przedmiotowe usługi, informowaliśmy zaledwie kilka dni po publikacji artykułu, który nie spodobał się przedstawicielom spółki „Lech”. Taka informacja była zamieszczona i opublikowana na naszym portalu internetowym w dniu 10 listopada. Natomiast pismo z prośbą o sprostowanie nieprawdziwych informacji zdaniem przedstawicieli spółki „Lech” zostało napisane w dniu 16 listopada. To jest również brak profesjonalizmu pracowników tej firmy, która nie potrafiła sprawdzić banalnie prostej informacji. Na dodatek kłania się tu brak znajomości języka polskiego i czytania ze zrozumieniem. Jak podaliśmy – wypowiedzi mieszkańców lub innych osób, są ich wypowiedziami z taką czy inną oceną, a nie redakcji. Przykro teraz wiedzieć, że osoby zatrudnione w poważnym miejskim przedsiębiorstwie nie posiadają umiejętności, których uczy się jeszcze w szkole podstawowej – czyli czytania ze zrozumieniem.
Spółka „Lech” zarzuca również naszej redakcji, że podaliśmy nieprawdę pisząc, że prokuratura interesuje się niedopełnieniem obowiązków pracowników tej firmy w związku z zakończonym przetargiem na wyłonienie podmiotów odbierających odpady. I tu jest kolejny problem, gdyż takiej informacji nie podaliśmy w ogóle.
„Według najlepszej wiedzy Spółki „Lech” sp. z o.o. postępowanie prowadzone przez Prokuraturę nie dotyczy niedopełnienia obowiązków przez pracowników spółki „Lech”, podczas gdy taki wniosek wynika z kontekstu artykułu „Problem śmieciowy z prokuraturą w tle” – pisze do naszej redakcji pani prokurent Lecha – Hanna Kołtun.
Co podaliśmy w naszym artykule? Cytujemy tu dokładnie cały fragment, w którym pisaliśmy o prowadzonym postępowaniu prokuratorskim. I konia z rzędem oferujemy wszystkim, którzy znajdą w tym fragmencie choćby jeden wyraz świadczący o tym, że postępowanie prokuratorskie dotyczy pracowników Spółki „Lech”.
„Jeszcze w maju 2016 roku wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci zmowy cenowej. Ta zmowa miała zaś wykluczyć z rynku śmieciowego duży podmiot z Białegostoku. Śledczy już od kilku miesięcy badają sprawę, ale nikt nie ma jeszcze postawionych zarzutów” – podaliśmy na naszych łamach.
O tym, że postępowanie prokuratorskie jest prowadzone, w jakiej sprawie i kto składał zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wiemy od Prokuratury. Poniżej w załączniku pod tekstem znajduje się załączony plik pdf, który otrzymaliśmy z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. I w zasadzie nie ma tu czego więcej tłumaczyć, poza kolejnym faktem, że osoby które spowodowały wysłanie do nas pisma z żądaniem sprostowania, kolejny raz potwierdziły braki w czytaniu ze zrozumieniem.
Na końcu dodamy i tym razem już po raz ostatni, że na szkodę spółki „Lech” działa sama spółka oraz jej pracownicy, skoro wysyłają takie pisma, w których domagają się sprostowania prawdziwych informacji! Panie Prezesie, Panie Prezydencie – najwyższa pora zadbać o zatrudnianie ludzi kompetentnych. Jeśli w tak banalnych sprawach, jak czytanie nieskomplikowanych tekstów informacyjnych przynosi aż tak dramatyczne niezrozumienie, strach pomyśleć, co rozumieją pracownicy spółki „Lech” z pism od poważnych podmiotów gospodarczych lub instytucji, z którymi spółka musi współpracować.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Śmieci nadal leżą na Wysokim Stoczku obok kontenerów bo jest ich za malo.
Pod blokiem ul. Zielonogórska 15 co weekend jest problem przepełnionych kontenerów... dobrze było prze pierwsze 2-3 tyg od zmiany spółki odbierającej śmieci..
Potwierdzam, na Białostoczku to samo. Duże kontenery astwy były OK. Komu miała służyć ta dobra zmiana?
Szkoda ze nie zrobiłem zdjęcia, w zeszłym tygodniu koło mnie nazbierało się tyle śmieci, przez brak odbierania, że w tym tygodniu 1 śmieciarka nie była w stanie wszystkiego zabrać.
A tak z boku? To która pani której nastąpiła pierwsza na odcisk? Bo ja tu nie widzę nic poza powtarzaniem taniego hasła o braku umiejętności czytania... Bicie piany na zlecenie konkurencji? Śmierdząca sprawa;-) Zwłaszcza jeśli chodzi o śmieci.
Co co dzieje się u mnie na osiedlu to istny cyrk, niestety to samo co w komentarzach wyżej
Rzeczywiście, panie sobie chyba nadepnęły na odciski. Proponuję jednak, by redaktorka zanim zacznie sugerować nowych pracowników innym pracodawcom, sama zadbała o zatrudnienie kompetentnej osoby, która zajmie się korektą tekstów. Interpunkcja oraz składnia - to zagadnienia, których również uczy się w szkole podstawowej. Polecam nadrobić zaległości. PS. Tak na przyszłość: "okres czasu" - to pleonazm, czyli błąd (tak jak np. cofać w tył). Polecam zakupienie Słownika Języka Polskiego. Pozdrawiam!