Antoni Pełkowski praktycznie od początku swojego zarządzania powiatem białostockim zaliczał wpadka za wpadką. Tak przynajmniej uważają radni powiatu białostockiego z Prawa i Sprawiedliwości. Uznali, że limit na błędy i niekompetencję się wyczerpał i chcą go odwołać ze stanowiska. Liczą, że niezbędna do tego większość się znajdzie.
Największy żal radni mają do starosty Pełkowskiego za szpital w Łapach. Od wielu miesięcy próbują ustalić stan faktyczny i usiłują podjąć walkę o jego dalszy byt. Tych działań nie ułatwia im ani obecny dyrektor placówki, ani starosta, który nadzoruje powiatowy szpital. Radni zarzucają brak pomysłów na restrukturyzację SPZOZ w Łapach, co tylko pogarsza i tak fatalną kondycję finansową. Już po zamknięciu oddziału położniczo – ginekologicznego okazało się, że wcale nie trzeba go było zamykać, ale wystarczyło oddział zawiesić w funkcjonowaniu na okres uporządkowania spraw kadrowych. Jak wyliczyli przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, pociągnęło to za sobą starty finansowe w wysokości 1,6 miliona złotych.
- Nasi radni podejmują różne inicjatywy na forum Rady Powiatu. Niestety obecny starosta, zarząd powiatu, a także większość koalicyjna, nie rozumieją swojej roli, że biorąc odpowiedzialność za powiat, za funkcjonowanie szpitala, za zdrowie i życie mieszkańców powiatu, powinni przyjąć takie rozwiązania, które zagwarantują, że szpital w Łapach powinien funkcjonować. Planujemy zorganizować większe spotkanie, żeby szukać rozwiązań dotyczących przyszłości szpitala. W tym niestety przeszkadza nam starosta, który nie podejmuje żadnych inicjatyw i dyrektor szpitala, który markuje tylko działania. Dlatego w końcu postanowiliśmy złożyć wniosek o odwołanie pana starosty – argumentował poseł Krzysztof Jurgiel, szef regionalnych struktur PiS.
- W swoim wniosku zwracamy też uwagę na niegospodarność związaną z zarządzaniem nieruchomościami powiatu. Kuriozalną sytuacją jest budynek, który jest na ulicy Geodetów w Białymstoku. Stoi, niszczeje i tylko kumuluje koszty. Starosta nie przedstawił nam również wizji, co się stanie z nieruchomościami w Michałowie, Supraślu i wielu innych – wyjaśniał Jan Perkowski, szef klubu radnych PiS w powiecie białostockim.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że wielokrotnie próbowali podjąć normalną współpracę z Antonim Pełkowskim, ale ten nie wykazywał chęci do współdziałania. Zanim dojdzie do głosowania nad odwołaniem starosty, musi wypowiedzieć się Komisja Rewizyjna. Możliwe, że radni będą głosować wniosek o zdjęcie z funkcji starosty białostockiego już po wyborach parlamentarnych, ponieważ Komisja Rewizyjna ma miesiąc na zajęcie stanowiska w tej sprawie od dnia złożenia stosownego wniosku. Inny z radnych powiatu przekonywał, że jest realna szansa na skuteczne odwołanie Antoniego Pełkowskiego, ponieważ głosowanie w tej sprawie jest tajne i wszystko w związku z tym może się wydarzyć.
- Domyślamy się, że jest spora niechęć do tego typu polityki, jaką prowadzi pan starosta Antoni Pełkowski. Jest już prawie rok na tym stanowisku i to dobry moment na ocenę tej pracy. Jak ona wypadnie okaże się w głosowaniu – mówił radny Roman Czepe.
Poseł Jacek Bogucki tłumaczył, że jako były starosta, nie rozumie postawy Antoniego Pełkowskiego, który nie potrafił załatwić od wielu miesięcy sprawy kół łowieckich. Chodzi o te koła łowieckie, które nie wywiązywały się ze swoich umów z powiatem. Przez to, wciąż nie jest załatwiona sprawa odszkodowań dla rolników, którym zwierzęta leśne wyrządziły szkody. Zdaniem polityków PiS, jest to jeszcze jeden argument przemawiający za odwołaniem starosty z zajmowanego stanowiska.
Komentarze opinie