
Kraków jako pierwszy wprowadził Strefę Czystego Transportu, która obejmuje prawie całe miasto. Na etapie konsultacji są obecnie Gliwice, ale i Warszawa, gdzie proponowane ograniczenia idą dużo bardziej restrykcyjnie. Czy Białystok będzie kolejnym miastem, w którym powstanie Strefa Czystego Transportu?
O tym na razie w Białymstoku cisza. Nikt jeszcze nie podniósł tego pomysłu. To jednak zapewne tylko kwestia czasu, ponieważ prezydent Tadeusz Truskolaski lubi naśladować kolegów samorządowców z jego środowiska politycznego. A zarówno prezydent Krakowa, jak i Warszawy należą do grona polityków, z którymi Tadeuszowi Truskolaskiemu jest po drodze.
Kraków od bardzo dawna ma problemy ze smogiem i zanieczyszczeniami powietrza. Gliwice również, podobnie też Warszawa. Ale i Białystok od kilku lat boryka się coraz częściej ze zjawiskiem smogu, co szczególnie w okresie ostatniej kampanii wyborczej do samorządu było mocno podnoszone przez różne komitety wyborcze. Tak zwanym zielonym miastem Białystok już od dawna przecież nie jest.
Wynika to z kilku zasadniczych faktów. Po pierwsze, w stolicy Podlasia, podobnie zresztą, jak i w innych miastach w Polsce, przybyło bardzo dużo samochodów. Jednak warto tu zauważyć, że przez Białystok przejeżdża bardzo dużo ciężarówek, bo cały czas nie ma wybudowanej obwodnicy. TIR-y i ciężki tranzyt jedzie przez miasto do wschodniej granicy kraju, pozostawiając za sobą ogrom spalin i innych zanieczyszczeń. Drugim problemem są zabudowane korytarze wietrzenia, co przy tak gęsto zaludnionym mieście jakim jest Białystok sprawia, że często nad miastem wisi całymi godzinami, a nawet dniami, śmiercionośny smog.
- Strefy Czystego Transportu w Polsce spotykają się z dużym niezadowoleniem obywateli. Kierowcy przyzwyczajeni do korzystania z prywatnego środka transportu w dowolny sposób, nie godzą się na ograniczenia. Pojawiają się często głosy, że zmiany to wynik nacisków producentów aut elektrycznych, lub po prostu władze miast chcą zmusić mieszkańców do korzystania z komunikacji publicznej – komentuje Natalia Sokołowska z serwisu autobaza.pl.
Zapytaliśmy białostoczan, czy podzielają ten punkt widzenia i okazało się, że tak, w zdecydowanej większości. Ludzie nie chcieliby ograniczeń w przemieszczaniu się samochodami. Zwracają uwagę na słabą jakość transportu zbiorowego w stosunku do cen biletów. Zwracają też uwagę, że w ostatnich latach w mieście budowano wiele dróg i głównie dróg, więc powinno móc się po nich jeździć. Mimo, że paliwo dość mocno podrożało, to poruszanie się własnym autem wychodzi po prostu taniej niż komunikacją miejską. Nie trzeba też czekać po kilkanaście lub kilkadziesiąt minut na autobus i można przede wszystkim dojechać szybciej tam, gdzie dana osoba potrzebuje dotrzeć.
- I co z tego, że buspasy porobili i jeżdżą nowe autobusy? Podam prosty przykład. Od siebie z Zielonych Wzgórz do syna na Nowe Miasto mam samochodem 5 minut jazdy. Autobusem muszę się kolebać prawie 40 minut. Chyba po to w mieści buduje się drogi, żeby po nich jeździć. A kogo dzisiaj stać na elektryki? Tu mało bogaczy żyje – mówi naszej redakcji Ryszard.
- Całe te gadki o czystym powietrzu i klimacie to są po to, żeby Niemcy zarabiali. Oni tam mają swoje fabryki, z których będą nam wszystko wciskać. Kiedyś ludzie wszystkim w piecach palili, bo węgla nie było. I co? Jakoś czystsze powietrze było. A teraz co? Każdy śmieci segreguje, nie pali byle czym, bo nie można, to chociaż samochodem dajcie dojechać – mówi Mariusz.
- Zrozumiałabym, żeby tylko w centrum Białegostoku jakieś ograniczenia wprowadzić. Może zamknąć ulicę Kilińskiego, czy Suraską. Ale nie zgadzam się, żeby zabraniać ludziom jeździć starszymi samochodami. To pomysł bez sensu. Nie zarabiamy tyle, żeby kupować nowe samochody. To chyba logiczne, że jak by mnie było stać na nowy samochód to jeździłabym nowym, a nie 15-letnim seatem – przekazała naszej redakcji Marta.
- Mam nadzieję, że nie będzie w Białymstoku żadnych zakazów. Bo to jest tak jak z każdymi wydumkami. Najpierw zakażą nam jeździć używanym samochodem, potem zakażą jeść mięso, a później wszystkim obowiązkowa eutanazja po osiągnięciu wieku emerytalnego, bo za dużo bezproduktywnie będzie staruszek tlenu używał – skwitował Tadeusz.
- To czym jeździć? Autobusami? A autobus to niby na co jeździ? Na powietrze? Czy na prąd? Może kilka autobusów na prąd i jeździ, ale reszta też kopci. Poza tym ceny biletów są za duże i nie można nimi wszędzie dojechać. Niech Truskolaski sam jeździ, sprzeda te limuzyny i jeździ autobusami. Postoi na przystanku 20 minut, to zrozumie – podzieliła się z naszą redakcją Izabela.
Informowaliśmy naszych rozmówców, że takiego pomysłu w Białymstoku jeszcze nie ma, aby wprowadzana była Strefa Czystego Transportu i że póki co, nie ma też jeszcze żadnych głosów, aby podjąć w ogóle taki temat. Niemniej, poznaliśmy opinię białostoczan w tej sprawie. Można jednak w tej chwili się zastanawiać nad tym jak będzie wyglądało zaopatrzenie sklepów znajdujących się w ścisłym centrum Białegostoku, w tym przecież także i co najmniej dwóch galerii handlowych – Atrium Biała i Alfa.
Przy okazji zachęcamy, aby właściciele samochodów już teraz sprawdzili czy ich pojazdy spełniają minimum normy Euro 4. Bo może się okazać, że jeśli kiedyś w Białymstoku będzie wprowadzona Strefa Czystego Transportu, to da się jednak wjechać do niej autem.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie