Reklama

Subiektywne wieści gminne

Pora na kolejną wersję wieści zasłyszanych, podejrzanych i zdobytych w pokrętny sposób, który wkurza bohaterów i bawi po równo piszących i czytających. W poniedziałek i środę odbyła się pierwsza po wakacjach sesja białostockiej Rady Miasta. Spodziewaliśmy się rozrywki i - jak zwykle - nasze nadzieje zostały spełnione. Prezydent, jego zastępcy i radni wychodzili ze skóry żeby dostarczyć materiałów. W swoim własnym imieniu redakcja Subiektywnych Wieści Gminnych wznosi Wasz toast Kopnięciem Łosia. Bredźcie dalej ku naszej chwale!

Wielkie nawrócenie
W minionym tygodniu nawrócili się regionalni politycy PO i PSL i w ramach pokuty wybejcowali 8 milionów na budowę lotniska na Krywlanach. To znaczy oni twierdzą, że tam powstanie lotnisko, a reszta świata wie, że będzie to utwardzony pas startowy długości około półtora kilometra. Wszystkich uważających, że to niewielka różnica zapewniamy, że krzesło elektryczne też można uznać za mebel jak i zwyczajne krzesło. I w gruncie rzeczy różnice między nimi są równie małe co między lotniskiem a pasem startowym. Nas wzruszyła zwłaszcza obecność Jarosława Dworzańskiego przez złośliwców zwanego Krzywogębym. Jako grabarz portu lotniczego, do którego budowy - jego zdaniem - namówił go zły duch duch wydał się nam tak wiarygodny co wiceprezydent Rafał Rudnicki czy radny Marcin Szczudło opowiadający o stałości w polityce.

Złocone nożyce dla kutwy
Kontynując wątek pasu startowego uparcie tytułowanego lotniskiem przez władze Białegostoku: okazało się, że ich szacunki co do kosztów jego budowy na Krywlanach okazały się niedoszacowane o jakieś - bagatelka! - 60 procent. W związku z tym pogadali z marszałkami obiecując złocone nożyce i honorowe miejsce przy cięciu wstęgi przed wyborami i wytargowali 8 milionów. 8 baniek od kutwów z marszałkowa na inwestycje, które nie leży pod Siemiatyczami, Sokółką czy Zambrowem - matecznikami udzielnych władców województwa - to spora sztuka. Zastanawia nas ta determinacja prezydenta i jego czterech cieni w randze zastępców. Co im musiało wyjść w sondażach, że popadli w taką panikę i teraz na gwałt chcą tego lotniska? Jeśli wyszło Wam ujemne poparcie społeczne to informujemy, że Was oszukali. Naród Was kocha i czeka z utęsknieniem aż wysiądziecie z służbowych wozów i porzucicie ochronę, żeby mógł Wam serdecznie podziękować.

Pierwsza naiwna
Jeśli prezydent liczył, że miejscy radni PiS-u się kapną w tych poprawkach to musiał się sromotnie rozczarować. Radni najpierw w poniedziałek, a potem we środę pokazali, że odróżniają lotnisko od pasa startowego i 8 baniek od marszałka od 100 milionów, które dla lotniska zabrał. Radna Augustyn od świętego Tadeusza apelowała w imieniu tajemniczej bardzo licznej grupy mieszkańców oczekujących w napięciu na budowę pasa dla awionetek, na którym to za chwilę wylądują inwestorzy i turyści. Dowiedzieliśmy się też dlaczego prezydentowi nie wychodzi ściąganie tu inwestorów: po prostu nie mieli gdzie lądować! Radnej z Komitetu TT za ten cytat przyznajemy przechodni tytuł "Pierwszej naiwnej".

Maciej bez włosiennicy
Wzruszył nas radny Maciej Biernacki szefujący białostokim Platfusom (jak złośliwi ulicznicy przezywają światłych polityków Platformy Obywatelskiej). Najpierw obiecywał, że nie będzie strzępił języka, a potem mamrotał coś przez kwadrans wzywając kolegów z PiS do odwagi. Starannie zapomniał, że w czasie referendum w sprawie lotniska twierdził, że nie jest ono dla Białegostoku potrzebne bo Warszawa jest tak blisko. Widać jesienią stolica jest bliżej Podlasia. Gapcio zapomniał o poglądach swojej partii na temat aeroportu w Białymstoku, bo na koniec palnął, że "lotnisko to ważna i oczekiwana inwestycja". Chrześcijańsko cieszymy się z jednego nawróconego ale lepszy efekt radny Maciej osiągnąłby mówiąc to we włosiennicy i na kolanach.

Madras sprowokowany
Magistrat musi gonić w piętkę skoro nawet radny Tomasz Madras zwany Siłą Spokoju powiedział, ze czuje się sprowokowany biciem rekordów w dostarczaniu mu dokumentów. Po poniedziałkowej złości na to, że dostał kilkadziesiąt stron z poprawkami do budżetu kilkanaście godzin przed sesją, w środę uczestniczył w ustanawianiu nowego rekordu. Tym razem 50 stron wyliczeń dostał w trakcie sesji i - jak zaznaczył wiceprezydent Poliński - powinien się z tego cieszyc, bo dzień wcześniej usłyszał co chce zrobić prezydent. W związku z tym urzędole uznali, że słowo droższe pieniędzy i pismo się nie należy. Radny Madras sprowokować się nie dał, ale zachęcił urzędników z wice Polińskim na czele do dalszych starań zapowiadając, że niewiele im brakuje by zaczął z założenia głosować przeciw ich propozycjom niezależnie od sensu ich zgłaszania. My radnemu wierzymy, skoro bez ostrzeżenia zaczął być ironiczny...

Pośmiechujki rękodzielne
Niestety o lotnisku nie mówił czołowy mówca PiS radny Zbigniew Brożek. Wsławił się za to posądzeniem prezydenta o robienie "podśmiechujek". Nie znając słowa nie wiemy czy radny Brożek zaliczył Tadeusza Truskolaskiego do twórców ludowych, rzemieślników czy też satyryków. Opinii prezydenta nie znamy, ale od dziś będziemy pilnie obserwować El Presidente i obiecujemy złapać na gorącym uczynku i uwiecznić w czasie robienia podśmiechujek.

Foch nieobecny
A propos El Presidente. Nadal starannie unika radnych, komisji a z sesji zrywa się jak sztubak po drugim śniadaniu. Tak było w poniedziałek, gdzie nie wziął udziału w kłótni o pieniądze na inwestycje miejskie boiska na Świętokrzyskiej, które radni przyznali, a których Wielki Tadeusz dać nie chce. A kasa jest niezbędna, żeby drugie tyle na remont dołożyło Ministerstwo Sportu. El Presidente powstrzymuje przed przekazaniem kasy fakt, że obiektem zarządza nielubiany przez niego MOSP choć tłumaczy, że litera prawa mu zabrania. Na wieść, że radni wezmą na siebie odpowiedzialność za przelanie tej kasy Wielki Tadeusz strzelił focha, powiedział do dziennikarzy, że kasy nie da i zawinął się z sesji. Czyli obrażony wyszedł co jest jedną z czynności, którą opanował na poziomie perfekcyjnym. Nikt nie jest tak doskonale nieobecny jak nasz prezydent.

Tadi do Brukseli?
A propos innych sukcesów: prezydent, który zapowiadał rok inwestycyjny niezwykle jak zwykle się przeliczył. Część inwestycji nie wykona bo się okazały droższe, część nie zdąży, a na lotnisko kasy poskąpili mu radni. Nic dziwnego, że Tadeusz Truskolaski coraz częściej ponoć studiuje mapy Brukseli, gdzie chciałby osiąść w roli europosła zarzekając się, że porzuci to niewdzięczne miasto, które wybrało głupich radnych. Głupota radnych polega na tym, że nie zajmują oni pozycji, w której przywykł oglądać Radę czyli na kolanach. Wielkiemu Tadeuszowi brakuje jeszcze tylko jednego: wystarczająco wielu naiwnych, głupich i nawiedzonych, którzy go do Brukseli w tej roli wyślą.

A Jaś Fasola czeka...
Jagiellonia zakupiła nowego bramkarza: to Mariusz Pawełek znany w polskiej lidze z humorystycznych wyczynów na bramce. Jego babole przeszły do legendy polskiej Ekstraklasy tak bardzo, że gdy któryś z golkiperów zrobi coś spektakularnie nieporadnego to kibice ogłaszają, że zrobił "pawełka". Żółto-czerwonych gratulujemy poczucia humoru i informujemy, że brytyjski aktor Rowan Atkinson grający Jasia Fasolę też czeka na angaż.

Kibole z Niewodnicy
A'propos Jagiellonii: wygrała wreszcie u siebie i to z nie byle kim bo z mistrzem Polski Legią Warszawa. Kibice ze stolicy obejrzeli to telewizji, bo czujna ochrona Jagiellonii chciała im zawinąć sektorówkę, w której podobno mieli schowane kradzione flagi i szaliki kibiców Jagi. Kibole Legii w ramach protestu wyszli a z wyprawy na Podlasie najlepiej poznali polne boiska w Niewodnicy. Zawsze twierdziliśmy, że jaki kibic takie i boisko.

Ognisko zamiast kongresu
Zaczął się Wschodni Kongres Gospodarczy organizowany pod hasłem "Pomysł na Wschód". Nie wiemy co wyszło dyskutującym, ale z tuzów wypatrzyliśmy wójtów, burmistrzów i starostów z całkowitym wyłączeniem członków rządu. Biorąc pod uwagę plany kongresowe wychodzi nam na to, że marszałkowski "Pomysł na Wschód" to eksport Kopnięcia Łosia i Ducha Puszczy. Co samo w sobie jest równie inspirujące jak i twórcze. Tylko po co zwoływać po to kongres? Wystarczy ognisko, kiełbaski i bimbrownia.

Dojrzewanie frywolnego Krzysia
Musimy pochwalić posła Krzysztofa Truskolaskiego. Parlamentarzysta Nowoczesnej w minionym tygodniu publicznie nie powiedział nic głupiego co przebiłoby się do mediów, ani nic głupszego niż jego pryncypał Ryszard Petru. Młodzieniec nam dojrzewa i uczy się, że milcząc zwiększa swoje szanse na polityczne życie. Na razie ma ich tyle co bałwan w lipcu.

Obywatelski Alzheimer
W czwartek lokalni politycy PO obchodzili Światowy Dzień Choroby Alzheimera. Nikt tak dokładnie nie zapomina co mówił na przykład o inicjatywie obywatelskiej, referendach czy lotnisku co radny Maciej Biernacki et consortes. Ponieważ ten Alzheimer ma charakter polityczny to jest uleczalny. Obiecujemy, że wyleczmy, przypomnimy, a leczenie będzie bolało.

Lustro nam dało
W piątek był dzień Światowy Dzień Bez Samochodu, który białostocki magistrat pozwala gapowiczom jeździć bez biletu bez napuszczania na nich kanarów. My w piątek święowaliśmy Dzień Ćwiczenia Przed Lustrem Prośby o Podwyżkę Płac. Niestety koło nas nie stała naczelna Agnieszka. I choć lustro się zgodziło to dalej nie stać nas na kieliszek chleba...

Adam Remy

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do