Reklama

Subiektywne wieści gminne

Po krótkich zimowych wakacjach wracają Subiektywne Wieści Gminne. Tradycyjnie dzielimy się plotami i plotkami pisanymi kompletnie subiektywnie, bez taktu i wyczucia. Ale za to szczerze.

Budżetowe rytuały
Jak co roku w grudniu trwają plemienne rytuały związane z budżetem miasta na rok przyszły. Od kilku lat przebiegają one według następującego scenariusza. Główny szaman -prezydent Białegostoku - rozpoczyna od przedstawienia planu budżetu. Wśród rytualnych okrzyków ogłasza go historycznym, profesjonalny, genialnym, inwestycyjnym i prorozwojowym. Od lat zakłada, że wydaje się więcej niż się zarobi i od lat dlatego, bo ciocia Unia daje pieniądze i wymaga wkładu. A jak ciocia Unia daje to trzeba brać i inwestować: nieważne z sensem czy też bez sensu. Następnie szaman wzywa swoich przeciwników mających większość w Radzie Miasta, aby przyjęli jego genialny wykwit budżetowy bez poprawek. W przekonaniu szamana, każda poprawka poza autopoprawką jest demolowaniem projektu. W odpowiedzi radni zadają pytania, na które prezydent-szaman udziela wymijających i niejasnych odpowiedzi dostarczanych radnym w dniu sesji (czasami w czasie jej trwania). Radni strzelają focha i zaczynają zmieniać projekt wprowadzając własne poprawki, na co z kolei focha strzela szaman-prezydent. Przepychanki trwają kilka tygodni po czym budżet zostaje uchwalony według założeń przeciwników szamana-prezydenta. W tym samym czasie nieliczni zwolennicy prezydenta zrzeszeni w Klubie Jego Imienia i inni - dla niepoznaki - zrzeszeni w klubie Platformy Obywatelskiej, składają hołdy geniuszowi prezydenta i jego światłym pomysłom. Plemienny rytuał uchwalnia budżetu kończy się zazwyczaj w styczniu uchwaleniem budżetu, po czym prezydent realizuje to z czym się zgadza i co mu odpowiada. Ostatni akt rytuały następuje przy nieudzieleniu absolutorium za wykonanie budżetu co zawsze łączy się ze zdumieniem i oburzeniem szamana-prezydenta, który wzywa pomsty bogów Białegostoku za swoje prześladowania.


Ludzkim głosem
A propos grudnia i świąt Bożego Narodzenia. Śledząc przebieg sesji Rady Miasta oraz opłatków z udziałem zwolenników i przeciwników prezydenta stanowczo dementujemy, że w związku ze zbliżaniem się Wigilii zwierzęta mówią ludzkim głosem. Wręcz przeciwnie: ludzie zaczynają zdradzać zwierzęce odruchy. Większe niż w innych porach roku. Nie wierzycie? Posłuchajcie na sesji...


Pan (p)oseł powiedział
Podlaski poseł Nowoczesnej czyli SSO (skrót pochodzi od tytułu Syn Swojego Ojca) Krzysztof z Truskolaskich podczas debaty nad exposee premiera Mateusza Morawieckiego skrytykował wystąpienie nowego premiera zadając sporo pytań co do działania i składu rządu. Figlarz z tego SSO, bo - po wyrzuceniu nazwisk ministrów (lub ich zamianie na wiceprezydentów) wszystkie postawione tezy i znaki zapytania będą wyjątkowo trafne w recenzji i krytyce miłościwie nam panującego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. A pisał poeta, że spisane będą czyny i słowa.

Dworcowy skandal!
Otwarty z pompą nowy budynek Dworca PKS Nova, które - jak wiadomo - jest Podlaskim centrum Przesiadowym. Celowo nie podajemy nazwy miasta, bo tego ciągle jest brak na dworcu PKS. Władze spółki i marszałek Jerzy Leszczyński obiecują, że nazwa BIAŁYSTOK się w końcu pojawi. W tej całej szopce nas dziwią dwie rzeczy: że - poza nazwą miasta tak mało istotną dla szefów PKS i urzędu marszałkowskiego - na ścianie dworca brakuje nazwiska genialnego prezesa PKS Cezarego Sieradzkiego, zielonej koniczyny PSL i geniusza Podlasia Jerzego z Leszczyńskich. I to jest dopiero skandal!

Demokraci z PeŁo
Jak byście nie wiedzieli to informujemy, że w PO odbyły się demokratyczne wybory władz. Tak jak w Korei Północnej,  Kubie i innych ostojach demokracji do wyboru było tylko po jednym słusznym kandydacie, który - rzecz jasna - został wybrany. Tam, gdzie kandydatów było więcej (np na delegatów) władze demokratycznie powiadomiły członków, kogo należy wybrać. Jak wyjaśniano - takie są wymogi demokracji, bo przecież nikogo nie zmuszono do wybierania jedynie słusznych. Jesteśmy pod wrażeniem tego ludzkiego podejścia, ale w powyborczym przekazie PO zabrakło nam słowa "jeszcze nie zmuszono".

Wrażliwość Jarosława
A propos demokracji: z Platformy wystąpił Jarosław Dworzański protestujący przeciw opisanemu powyżej "demokratycznemu" wycięciu jego słusznego nazwiska przez regionalnych wodzów. Jesteśmy pod wrażeniem rozwijającej się wrażliwości pana Jarosława, który jeszcze kilka lat temu nie widział problemu w tym, że dorzucono głosy do urn wyborczych w poprzedniej elekcji wodzów lokalnej Platformy. Martwi nas trochę, że wrażliwość wodzów Roberta, Zbigniewa i innych nie rozwinęła się i dalej kultywują koreańsko-kubańską formę partyjnej demokracji. Ale niech tam! Ku chwale rewolucji demokratyzujcie się dalej towarzysze.

Zamykanie, otwieranie
W ramach nieustającego rozwoju komunikacyjnego Białegostoku otworzono częściowo dla ruchu ulicę Legionową. Ale, żeby się kierowcom we łbach nie przewróciło zamknięta została Ciołkowskiego i przyblokowano Sulika. Kolejne udogodnienia poprzez zamykanie ulic są w planach więc radzimy codziennie sprawdzać mapy, znaki i komunikaty na stronie Nieustającej Genialności Pana Prezydenta czyli www.bialystok.pl. To chyba jedyne konkrety na miejskiej stronie - poza nieustającą hagiografią Wielkiego Tadeusza.

Cukierkowy zamach
Zbrodnia się stała niesłychana: narodowcy zamachnęli się na wizerunek Białegostoku jako miasta rządzonego przez Tadeusza Truskolaskiego: Ostoję Tolerancji i Wielkiego Nauczyciela Demokracji. Bluźnierczy zamach został dokonany przy pomocy cukierków wręczonych dzieciom z Domu Dziecka, który to czyn zachwiał demokracją, tolerancją i wizerunkiem w sposób tak znaczny, że wicedyrektor domu dziecka dziękująca za cukierki spontanicznie podała się do dymisji. Poza dziećmi zadowolonymi z cukierków zadowolenia nie krył Pą Prezydę, który wykazał się rewolucyjną czujnością wobec ONR. Na wszelki wypadek apelujemy do Świętych Mikołajów przynoszących podarki pod choinkę: do prezentów dołączcie oświadczenia, że nie jesteście z ONR lub chociaż certyfikat przyzwoitości podpisany przez Pą Prezydę. Pod groźbą spontanicznej samodymisji.

W pigułce
Pą Prezydę nie oglądając się na budżet ogłosił konkurs na dotacje sportowe. Wprawdzie nie wiadomo co i w jakiej wysokości uchwalą radni w budżecie na 2018, ale Pą Prezydę już wie. A jak Pą Prezydę wie to znaczy, że tak być musi. Oto demokracja po białostocku w pigułce.

Jak świętowano
Jak byście nie wiedzieli 1 grudnia był Światowym Dniem Puszczania Bąków. Ponieważ tego dnia nikt ważny z magistratu i okolic nie zorganizował konferencji prasowej, więc dzień ten przeszedł bez echa. O tym jak był świętowany w zaciszu gabinetów na Słonimskiej dowiemy się niebawem patrząc na genialne decyzje z magistratą z tą datą na czołówce

Uroczystość Niepokalańca
6 i 9 grudnia obchodziliśmy z wyjątkową skrupulatnością ku czci Pą Prezydę. Pierwszego dnia był bowiem Dzień Anioła, którym - jak wiadomo powszechnie z lektury www.bialystok.pl - jest na tej ziemi Tadeusz z Truskolaskich. Druga data to Dzień Dziewic, a przecież Pą Prezydę jako bezpartyjny jest polityczną dziewicą i zachowują czystość nie mieszając się do polityki. A przynajmniej on tak twierdzi. Taki z niego Niepokalaniec!

(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do