Reklama

Subiektywne wieści gminne

Kolejna środa - tym razem wiosenna. Ładna pogoda nie poprawiła naszego humoru: dalej jest ciężki jak poczucie ważności Tadeusza Truskolaskiego, bystry jak pomysłowość Tomasza Janczyły, lotny jak senatora Jana Dobrzyńskiego nad schodami i obiektywny jak interpelacje Krzysztofa Truskolaskiego. Oto garść subiektywnych do bólu plot z korytarzy i kulurarów.

Kop dla Putry
Sebastian Putra dostał kopa i jest to kop w górę. A przynajmniej mu się tak wydaje. Został przewodniczącym radnomiejskiej Komisji do Spraw Sportu i tym podobnych spraw. Po zmarłym ZByszku Brożku młody radny PiS ma poprowadzić w Radzie sprawy sportu. Zadanie trudne, bo Brożek - przy całym swoim nieuporządkowaniu i chaosie - był tytanem pracy. A o Putrze krażą wieści, że jest jedynie tytanem tylko jeszcze nie wiadomo czego. Jak na razie radny Sebastian znany jest z nazwiska, ładnej aparycji i miłości do koszykówki. Będziemy się pilnie przyglądać co nowy szef przez te pół roku wymodzi. 

Casting na prezia
W PiS-ie trwa poszukiwanie kandydata na prezydenta Białegostoku. Kasting wychodzi z tego lepszy niż na miss Białegostoku: ten za gruby, ten za brzydki, tamten śpioch a ten ma za słabą głowę. Inna rzecz, że specjalnie wielu chętnych na start to nie ma, bo żeby wygrać z Pą Prezydę trzeba się będzie natrudzić: błędy po kolei wyliczać, ludzi do sztabu zebrać i pół roku wyjąć z życiorysu. A jeszcze jak się zanosi, że w Marszałkowie PiS przejmie władzę, to wielkie grono jest wielbicieli Sejmiku. Wszak od lat marszałki rekrutują się z sejmikowych radnych. Dlatego ścisk będzie na listach nieprzeciętny, bo to od razu lotny start do władz województwa. PiS-owców uprzedzamy, żeby nie wyszło jak z niedźwiedziem, co na nim skórę dzielili a on w mateczniku siedział. Wybory się same nie wygrają. 

Najazd ministrowy
Ministrowie najechali na Podlasie: odwiedzili Łapy i Marianów (to taka mała kropka w łomżyńskim - sprawdziliśmy na mapie). Wniosek z tego, że albo PiS położył już krzyżyk na Białymstoku i teraz wizytuje miasta i zaścianki albo uznał, że majestat posła-ministra Jurgiela i adwersarza jego wice Jarosława całkowicie wystarczy do zaspokojenia ambicji białostoczan. Żeby się na tym ostatnim założeniu nie przejechali. 

Kasa Pą Prezydę
Pą Prezydę nie byłby sobą jakby czegoś nie zmajstrował. Tym razem poskąpił 10 tysięcy dla prawnika reprezentującego miasto w sprawie o pensję godną Jego Majestatu. I mimo, że przerżnął nie pozwolił na zapłacenie fakturki dla radcy prawnego, który reprezentował Radę, która reprezentowała miasto. Pą Prezydę uznał, że miasto to On i płacić nie będzie. Zabulił za to z miejskiej kasy dla prawnika, który reprezentował Jego Majestat w sprawie o anulowanie kasacji. I mimo, że wszystki sądy włącznie z naczelnym odmówiły mu prawa składania skargi (jak chce to może się skarżyć ale prywatnie jako Dzik-Tadzik a nie Pą Prezydę) to uznał, że prawo a prawem, a sprawiedliwość musi być. I kaskę zapłacił choć z półmilionowe oszczędności za wiele by nie ucierpiały jakby dał ze swojego. 

Krezus i Szkot
Wyszło na to, że Pą Prezydę to majętny gościu. Samej mamony ma pół miliona, choć kiedy sadzał zadeczek na fotelu prezydenckim miał niecałe 70 tysiaków. Patrząc na poczynania Pą Prezydę: wożą go służbowym wozikiem, karmią ciastkami w gabinecie, lata sobie po świecie za publiczną kasiorę bo "reprezentuje Białystok" to jeszcze prawników w prywatnych sprawach opłaca mu miasto. Tajemnicę pomnażania majątku uważamy za rozwiązaną. Pą Prezydę dobrze zarabia niczym Krezus i jest skąpy jak Szkot. 

Bayernowy lansik
A propos skąpstwa: ta cecha nie dotyczy wydatków Pą Prezydę na cele miejskie. Tu Pą Prezydę hojny jest. Wydał 400 tysiaczków na to, żeby Bayern Monachium zrobił sobie reklamę w Białymstoku. Imprezę realizuje firma, która ma 5 tysi kapitału zakładowego a istnieje od kilku miesięcy. Największą reklamę - większą niż Bayern - robi sobie w mieście Pą Prezydę, bo jego postać w otoczeniu graczy Bayernu stoi wszędzie. Nie widzieliśmy jej tylko w kościele, cerwki, synagodze i meczecie, ale pewnie źle patrzyliśmy. Pą Prezydę osiągnął już ten poziom popularności wśród dzieciarni, że pytają kim są ci grajkowie (m. in. Lewandowski), co stoją obok pana Tadeusza.

Jaga doczekała
Z innych inszości: Jaga po pół roku czekania dotała wreszcie w bólach zgodę na budowę boisk na Elewatorskiej. Nie dość, że klub musiał wybejcować kasę na wynajem ruiny stadionu, opracować projekt, wychodzić dotację z PZPN i Ministerstwa Sportu to jeszcze musiał anyszambrować u panaprezydenckich urzędoli. Na miejskich gruntach na Elewatorskiej powstanie kilka boisk (sztuczne, oświatlane i pod balonem), przyzwoite szatni i budynki administracyjne. Dobrze radzimy działaczom: poczytajcie umowę przed wydaniem własnych milionów na ten cel. MOSP tego nie zrobił, podpisał umowę i teraz Pą Prezydę blokuje mu remont z ministerialnych środków i odmawia dotacji na te cele. 

Zabytki lecą
Wszystkim miłośnikom zabytków dobrze radzimy: korzystajcie z dobrej pogody i lećcie oglądać zabytkowe kamienice w mieście oraz Domek Napoleona. Jak znajdziecie coś w stanie grożącym zawaleniem to znak niechybny, że albo to miasto albo miasto go sprzedało ze zniżką i - jak to ono -zapomniało dopilnować, żeby nowy właściciel to remontował. Z zabytków miasta dobrze wyglądają tylko Ratusz, Pałacyk Gościnny (Pą Prezydę bryluje tam w złotych klamkach i rokokowych malowidłach) i sam Pą Prezydę. 

Pytajcie a się nie dowiecie
Radni PiS zadali wreszcie niewygodne ale celne pytania: o nagrody, którę Pą Prezydę przyznawał po uważaniu swoim zastępcom i ważnym urzędolom. Dodatkowe kwestie to ile było specjalnych dodatków za to co jest w etacie. Pytanie, które nie padło to czy nagrodzeni dzielili się z Pą Prezydę tylko przy okazji wyborów czy może były jakieś inne frukta. My rzecz jasna nie wierzymy, bo Pą Prezydę i jego ludzie są uczciwi jak polityczne dziewice. Którymi są... hihihi. 


Adam Remy

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do