Reklama

Tadeusz Truskolaski gotowy do wyborów. Tylko z jakiego komitetu?

Tadeusz Truskolaski zamierza ubiegać się ponownie o fotel prezydenta Białegostoku. Od niedawna szuka poparcia u różnych osób, w tym nie związanych z polityką. Ale najwyraźniej łatwo tym razem nie będzie, bo nie wiadomo, z czyim poparciem politycznym będzie startował jesienią tego roku. Platforma Obywatelska, która go popierała, ma bowiem już własnego kandydata.

Po wielu latach Platforma Obywatelska zdecydowała się na własnego kandydata na prezydenta Białegostoku. To oznacza dla Tadeusza Truskolaskiego, że tym razem, nie będzie mógł liczyć na wsparcie członków tej formacji w kampanii wyborczej. Sama Nowoczesna, którą kieruje jego syn, może nie wystarczyć, a wręcz zaszkodzić. Środowiska prawicowe, na które do tej pory mógł liczyć Tadeusz Truskolaski, nie poprą ani Nowoczesnej, ani kandydata tej partii, ktokolwiek by nim nie był. A sam prezydent odwrócił się od środowisk prawicowych bardzo mocno i w zasadzie nie ma tam już czego szukać.

Platforma Obywatelska, po wielu latach zdecydowała się postawić na członka swojej partii – Macieja Żywno. Choć to może jeszcze ulec zmianie, to jednak wydaje się, że obecnemu szefowi struktur regionalnych, będzie ciężko usiąść do wspólnego stołu oddając kolejny raz na dzień dobry najważniejsze stanowisko w mieście. Tym bardziej, że Tadeusz Truskolaski wielokrotnie dyktował warunki PO, co dziś wydaje się już być zupełnie nie do zaakceptowania.

- Przede wszystkim Robert Tyszkiewicz coś ma do prezydenta Truskolaskiego. Gdyby było inaczej, nie zdecydowałby się na swojego kandydata na prezydenta. Inna rzecz, że Truskolaski wymuszał na PO różne rzeczy, stawiał pod ścianą, rozbił trochę partię, a takich rzeczy Tyszkiewicz nie zapomina. Pewnie będą rozmawiać, ale raczej o drugiej turze, gdyby Maćkowi poszło gorzej w walce o głosy wyborcze – komentuje naszej redakcji jeden z członków PO.

- Teraz, kiedy Truskolaski jest blisko z Nowoczesną, nie widzę w ogóle tego, że Robert Tyszkiewicz siądzie do stołu z młodszym Truskolaskim. O czym ma z nim niby rozmawiać? O pogodzie? Przecież ten chłopak nie jest samodzielny. Jeśli będzie z kimś rozmawiał to tylko ze starym Truskolaskim, bo ten to cokolwiek może i jest cwanym graczem. Ale chyba już kiedy rozegrał wszystkich, to na koniec sam się ograł w tej polityce – dodaje inny z członków Platformy.

Wygląda na to, że nasi rozmówcy mogą mieć sporo racji. Tadeuszowi Truskolaskiemu wyszło raz zbudowanie prawicowego komitetu wyborczego pod własnym szyldem. Miał poparcie wciąż silnej Platformy blisko cztery lata temu, ale sondaże w tej chwili wskazują, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby wystawić i snopek siana, żeby prowadzić skuteczną walkę o głosy wyborcze. Poparcie jest wyższe niż w ostatnich wyborach samorządowych. Na dodatek sporo głosów może trafić teraz do PiS, które wcześniej oddawane były na Komitet Truskolaskiego, bo ten był zbudowany na środowiskach prawicowych, katolickich i narodowych. Jednak po kilku wydarzeniach, zwłaszcza tych, w których Tadeusz Truskolaski jasno wystąpił przeciwko narodowcom, na te głosy nie ma już co liczyć.

Komitet Truskolaskiego właściwie nie istnieje. Owszem, są radni z tego komitetu, ale to martwy twór, który nie kreuje w żaden sposób żadnej polityki. Dodatkowo radni nie angażują się w żadne akcje polityczne – poza obroną swojego szefa, kiedy jest taka potrzeba. Kolejna rzecz to pieniądze, bez których nie jest możliwe przeprowadzenie skutecznej kampanii wyborczej. Tadeusz Truskolaski jest na „cenzurowanym” i wszelkie ruchy w tym względzie są bacznie obserwowane nie tylko przez konkurencję polityczną, ale też media oraz samych mieszkańców. Bliskość z niektórymi w z przedsiębiorców mocno rzuca się w oczy. Jednocześnie ta bliskość skutkuje często niechęcią do samego prezydenta, którego decyzje odbierane są jako stronnicze lub wręcz krzywdzące dla tych, którzy wielkimi biznesmenami nie są.

- „Słuchaj, dzwonię bo chcę wiedzieć, czy mogę na ciebie liczyć w wyborach. Ja wiem, że Żalek nie jest mocnym przeciwnikiem. Ale Komorowski też miał wygrać. Nie chcę popełnić tego błędu co Komorowski, więc nie lekceważę nikogo”. Takie słowa skierował do mnie Tadeusz Truskolaski. Szuka poparcia i patrzy na kogo może liczyć, a na kogo nie. Zakładam, że większość mówi mu to co ja, czyli że będzie w porządku i że pomoże. Ale prawda jest taka, że to słowa, bo niektórzy mają go dość. Był wobec nas często arogancki i nie szanował. My to pamiętamy. Jeśli faktycznie nie będzie nikogo ciekawego jako kandydata na prezydenta, to może z braku laku Truskolaski znów będzie mógł liczyć na nasz głos. Dziś usłyszał, że może. A jak będzie to zobaczymy – powiedział naszej redakcji jeden z lokalnych przedsiębiorców.

W środowisku przedsiębiorców już zaczynają się dyskusje, na kogo postawić. Wiadomo nie od wczoraj, że to ma duże znaczenie dla wygranej lub przegranej. W Białymstoku jest sporo graczy biznesowych, którzy mniej kierują się sympatiami politycznymi, a więcej swoim stanem konta i możliwością pomnażania zysków. Dobre stosunki z lokalną władzą są często kluczowe.

Trudno powiedzieć z czyim poparciem do wyborów w tym roku pójdzie Tadeusz Truskolaski. Większe zainteresowanie bowiem wzbudza jego zastępca – Adam Poliński, z którym rozmawia na pewno Platforma Obywatelska. Wiemy również, że rozmawiało Porozumienie, które na miejscu reprezentuje Jacek Żalek. Dziś jednak jeszcze nikt nie wychyla się z oficjalnym komunikatem, że Poliński jest z tą czy inną formacją dogadany, bo jest potrzebny w magistracie. Ale to właśnie Adam Poliński może zbierać głosy prawicy, które dziś poszłyby na PiS. Na pewno nie Truskolaski, więc Poliński nagle okazał się być ciekawszą postacią w polityce niż jego szef w urzędzie miejskim.

Więcej na pewno będzie wiadomo późną wiosną lub na początku lata, kiedy to właśnie PiS pokaże swojego kandydata na prezydenta. Jeśli ta partia zdecyduje się postawić w wyborach na kandydata niezależnego ze swoim poparciem, albo kogoś młodego i dynamicznego, byłby on dużym zagrożeniem dla Tadeusza Truskolaskiego. Ten obecnie za bardzo nie ma gdzie się zwrócić – oprócz Nowoczesnej.

Na pewno nazwisko kandydata PiS zmobilizuje obecnego prezydenta Białegostoku do odsłonięcia kart, jakimi chce grać jesienią. Mało prawdopodobne, aby był w stanie zbudować swój kolejny komitet, nawet w oparciu o ludzi, którzy dziś przy nim jeszcze są. Magia nazwiska Truskolaski już nie działa tak jak kiedyś. A otwieranie inwestycji przed wyborami może nie wystarczyć, aby wygrać wybory. Prawo i Sprawiedliwość z pewnością nie zrezygnuje z przypomnienia mieszkańcom Białegostoku, że te inwestycje są dzięki pieniądzom, które oni uchwalali w budżecie przez ostatnie lata. Prezydent je tylko wykonał, bo musiał.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-03-15 17:52:18

    Truskolaski jest skończony, poliński, pierwszy drwal Białegostoku,czyż to nie on odpowiada za niesławny system zarządzania ruchem, za marnowanie pieniędzy na kartę miejską ,za zapaść komunikacji miejskiej. To jest kandydat? Szkoda tylko ,że to snopek może rządzić naszym miastem.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-03-15 20:16:01

    Miastem bedzie rzadzic kandydat deweloperow. I bedzie tak jeszcze bardzo dlugo, bo nie ma alternatywy w postaci swiezej krwi ze strony nowych inwestorow. A nowych inwestorow brak bo nie ma lotniska. No i samo wyszlo, dlaczego nic sie nie dzieje i dlaczego kolejnym kandydatem bedzie kandydat deweloperow...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-03-16 08:45:20

    stracił poczucie rzeczywistości i wszelkich realiów, chce być jak Putni, wielokrotna kadencja odrywa granatem od rzeczywistości

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gośćoszolom z radia maryja - niezalogowany 2018-04-17 22:37:20

    Mam nadzieje ze tym razem fotel prezydenta będzie odzyskany dla prawicy

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do