Problemem w Białymstoku nie są radni, nie są mieszkańcy, przedsiębiorcy, ani dziennikarze, problemem jest Tadeusz Truskolaski, który nie jest w stanie zaakceptować odmiennego zdania oraz krytyki własnej osoby. Tak uważa Komitet Miejski Prawa i Sprawiedliwości, który komentował w piątek (24 listopada) wyrok sądu w sprawie wynagrodzenia Tadeusza Truskolaskiego.
Władze miejskiego PiS oraz radni tego ugrupowania, cieszą się z wyroku sądu, który zapadł w miniony czwartek. Sąd już prawomocnie orzekł, że uchwała Rady Miasta, w której radni zdecydowali o obniżeniu wynagrodzenia Tadeuszowi Truskolaskiemu, jest zgodna z prawem i obowiązująca. Podkreślają, że wygrało prawo oraz utrzymana została niezależność samorządu.
- Z satysfakcją przyjąłem wczorajszy wyrok. Jest to sukces przede wszystkim państwa prawa, samorządu w całej Polsce. Jako, że wyrok sądu w pierwszej instancji stanowił niezdrowy precedens w tej dziedzinie i stanowił zagrożenie dla kompetencji rad miast, rad gmin w całym państwie – powiedział radny Marek Chojnowski z PiS, który reprezentował przed sądem Radę Miasta.
Przypominamy, że wyrok sądu pierwszej instancji był korzystny dla prezydenta. Sędzia Kałużny stwierdził, że obniżenie mu wynagrodzenia nosiło znamiona dyskryminacji politycznej i nakazał przywrócenie zarobków w pełnej wysokości oraz wskazał kwotę zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy miał inne zdanie w tej sprawie. Potwierdził, że Rada Miasta mogła obniżyć wynagrodzenie prezydentowi i zrobiła to zgodnie z prawem. Wskazał również, iż w przypadku polityka nie powinno się mówić o dyskryminacji politycznej, bo każdy polityk ma własne zaplecze i wystawia się niejako automatycznie na krytykę swoich oponentów.
Ale prezydent krytyki nie znosi, nie można z nim porozumieć się w żadnej sprawie, w której ma odmienne zdanie. Politycy oraz radni Prawa i Sprawiedliwości zauważają to i wyliczają prezydentowi zupełnie niepotrzebne spory, które można by było załatwić w zwykłej rozmowie. Tadeusz Truskolaski choć głosi wszem i wobec, że jest człowiekiem ugodowym, w rzeczywistości jest zapatrzony wyłącznie w swoje racje. Politycy PiS twierdzą, że to nie wina tych wszystkich, którzy muszą pojawić się przed sądem, ale wina prezydenta, który sobie nie radzi na stanowisku.
- Pan prezydent Truskolaski nie jest w stanie w sposób bezkonfliktowy zarządzać miastem. Nie potrafi prowadzić dialogu, czy to z organizacjami pozarządowymi, z przedsiębiorcami, dziennikarzami, a nawet i swoimi pracownikami. Nie potrafi się wsłuchać w zdanie odmienne od niego. W związku z powyższym nasuwa się taka refleksja, że pan prezydent nie potrafi zarządzać miastem. Nie nadaje się do tego zarządzania – powiedział szef miejskich struktur PiS, Artur Kosicki. – Problemem w Białymstoku nie są radni Rady Miasta Białegostoku, czy też inne podmioty. Problemem jest pan prezydent Tadeusz Truskolaski, który nie znosi innego zdania i nie potrafi rozmawiać z mieszkańcami Białegostoku – dodał.
Politycy wymieniali osoby i podmioty, z którymi sądził się lub sądzi się w tej chwili Tadeusz Truskolaski. Jest tego sporo. Ale to tylko część spraw, o których wiadomo. Radni PiS będą chcieli się dowiedzieć, ile kosztują procesy Tadeusza Truskolaskiego, za które płaci z publicznych pieniędzy, kiedy nie jest w stanie znieść krytyki lub odmiennego zdania.
- Czemu to ma służyć? Czy wydawanie publicznych pieniędzy na tego rodzaju sprawy sądowe, świadczy o efektywnym, oszczędnym, celowym gospodarowaniu środkami publicznymi? W naszej ocenie nie jest to efektywne, celowe, ani oszczędne. Chcemy wiedzieć, jakie są sprawy, jakie koszty poniesione ze środków publicznych na sprawy sądowe wytoczone z powództwa Tadeusza Truskolaskiego – powiedział szef klubu radnych PiS, Henryk Dębowski.
Takie pytania znalazły się w interpelacji, która już trafiła do biura podawczego prezydenta Truskolaskiego. On sam będzie musiał odpisać, ile wydawanych jest pieniędzy z kasy miasta na prowadzenie spraw sądowych, w których zamiast porozmawiać, składał pozwy do sądu.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Państwa prawa hahahahahahahahahaha
Państwa prawa. To jakiś żart
Pan prezydent, zapomniał już ilu ludziom zniszczył karierę zawodową, ilu ludzi przez niego podupadło na zdrowiu. Twierdzi, iż jest zaszczuty, to hipokryzja w czystym wydaniu. W sądach twierdzi, iż jest ofiarą ataków politycznych, sam nie pamięta już, iż robi to samo ludziom o odmiennych poglądach. Śmiech na sali. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień!
No cóż, człowiek ze wsi może wyjść, ale wieś z człowieka, zwłaszcza z Kapic, nigdy!