Reklama

Taka gmina: Jesteśmy odcięci od świata

Ostatnie kilka tygodni intensywnie podróżowałem po Polsce. Służbowo i prywatnie przejechałem kilka tysięcy kilometrów: autem, pociągiem i autobusem. Byłem też przez chwilę na Litwie. I muszę stwierdzić jedno: do naszego miasta katastroficznie ciężko dojechać. Bardzo mi przykro, ale jesteśmy odcięci co czyni nas zadupiem Polski.

Większość białostoczan jadąc gdziekolwiek poza Lublinem lub Rzeszowem (czyli na południe Polski) musi podróżować w kierunku Warszawy. Jazda samochodem osobowym (najbardziej oczywisty i najbardziej wygodny środek podróży) jest masakryczna. Powód pierwszy i zasadniczy to rozkopy na kilkudziesięciu kilomerach między Zambrowem a Ostrowem. Nie da się tego toto w żaden sposób objechać, możliwości wyprzedzenia też nie ma i generalnie sznur samochodów wyprowadza z równowagi. Po drodze są jeszcze Marki, które w godzinach szczytu powodują we mnie tęsknotę za białostockim Systemem Zarządzania Ruchem. Dotąd nie sądziłem, że istnieje coś bardziej idiotycznego niż uczący się w nieskończoność program "upłynniający" ruch na białostockich ulicach. Po kilkukrotnym przejechaniu przez Marki zmieniłem zdania: bardziej idiotyczne jest sterowanie przejazdem przez tą miejscowość. Poza godzinami nocnymi zatłoczona droga jest dodatkowo blokowana przez nastawiane co kilkadziesiąt metrów światła, które kompletnie bez sensu migają znienacka zmieniając kolory w szalonym zwidzie. O ile w sprawie świateł trzeba ten dopust boży przyjąć ze zrozumieniem to sprawa robót drogowych wywołuje we mnie potężną irytację. Powód? Kilkakrotnie podróżowałem przez tamte strony o różnych porach dnia. Poza jednym (JEDYNYM) przypadkiem nie zauważyłem tam ŻADNEJ aktywności osób, które budują ten odcinek. Są rozkopy, znaki, ograniczenia i tajemnicze hałdy ziemi. Oznak postępujących prac i samych robotników nie spotkałem. W tym tempie istnieją realne szanse, że ten odcinek będzie opóźniony nie o miesiące a o lata. A przypominam, że ta część drogi miała być oddana w połowie 2017 roku.

Wkurzony jazdą autem wybrałem pociąg. Okazało się, że podróż jest fajna, prosta i przyjemna oraz zaskakująco tania. Za 30 złotych w jedną stronę w czasie 2 godzin z małym kawałkiem dojeżdżam do stolicy wygodnie i spokojnie. Pod warunkiem wszakże, że odjazd pociągu dopasuję do swoich planów. Jeśli mam jakieś plany późnym popołudniem lub wieczorem w Warszawie to radzę załatwiać sobie nocleg. Ostatni pociąg odjeżdża o 20.00, a kolejny jest dopiero około 8 rano. Kolej nie dostrzega, że to bez sensu a ostatni skład zazwyczaj jest zatłoczony prawie zawsze co oznacza, że ludzie chętnie korzysaliby z wygodnego pociągu. Kolei to jednak nie obchodzi: nocne podróże z Białegostoku do Warszawy nie istnieją od lat i PKP nie widzi w tym żadnego problemu. Tak się akurat składało, że raz miałem w stolicy spotkania, które przeciągały się do 21. Godziny niby wczesna, więc szukałem alternatynwego połączenia. Okazało się, że owszem - jest bus (nawet dość wygodny i komforowy), ale odjeżdża o 21.15. Kolejny jedzie dopiero grubo po północy (1.10), a następny tuż przed czwartą. Jeśli tak wygląda skomunikowanie miasta pretendująćego do bycia wrotami na Wschód Europy ze stolicą średniej wielkości europejskiego państwa to nie mam pytań. Dla mnie to totalnie idiotyczne, bo np. wizyta w teatrze czy na koncercie (z reguły kończą się później niż 21.15) oznacza konieczność przygody Warsaw by night z oczekiwaniem pod średnio przytulnym Pałacem Kultury (lub na Dworcu Centralnym) bądź załatwianie noclegu w stolicy i wsiadanie o 3.40 do autobusu, aby o 8.45 być w Białymstoku.

Kilka dni temu jeden z moich znajomych po kilku tygodniowym pobycie u rodziny wracał do Londynu, gdzie pracuje. Opowiedział mi, że aby dotrzeć rano na lotnisko trzeba albo załatwić sobie specjalny przejazd (za dość słoną opłatą) z Białegostoku wozem osobowym albo jechać dzień wcześniej i zapewnić sobie nocleg. Innej drogi nie ma. Identycznie jest z powrotem z Warszawy.

- Tracę ponad 12 godzin między wyjazdem z Białegostoku a porannym odlotem z Okęcia, bo nie ma żadnej możliwości zdażenia na samolot. W drugą stronę jest dokładnie tam samo. Zawsze czeka mnie strata kilkunastu godzin i kilkuset złotych. W takich chwilach myślę sobie, że ten mój rodzinny Białystok to koszmarne zadupie. A podróz wozem osobowym przez te roboty i przejazd przez Warszawę aż na Okęcie to minimum 3,5 godziny - opowiadał zniesmaczony.

Powyższą historię dedykuję wszystkim przeciwnikom budowy lotniska na Podlasiu. Dodam też, że szybka kolej na Okęcie lub do Modlina z Białegostoku to mit, baśnie i fikcja. Opowieści, że ktoś dotarł z domu w centrum naszego miasta na lotnisko w czasie krótszym niż 3 godziny to brednie. Większość ludzi szanuje swój czas i perspektywa podróży z Białegostoku np. do Szczecina (12-15 godzin pociągiem, 8-10 godzin  samochodem + koszty autostrady), Krakowa (6-7 godzin autem, 10 godzin pociągiem) stawiają nas na poziomie bantustanu. Lotnisko i loty rejsowe dawałyby szanse na to, aby po takiej podróży człowiek nie potrzebował dnia urlopu na dojście do siebie. Lotnisko na Krywlanac niczego nie załatwia, a wieści o zapowiadanych dalszych robotach na torach do Warszawy i wydłużającej się budowie drogi powodują, że wyprawa dokądkolwiek z Białegostoku jest wyzwaniem. A podobno jeseśmy w Europie i mam takie piękne miasto. Tylko jak ktoś tu przyjedzie je obejrzeć i którędy?

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BL)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-09-03 23:23:47

    Trudności są po to aby Białostoczanie nie emigrowali na zachód!!! Żartuję, ale tak pewnie myśli prezydent i reszta naszej rządzącej elity. Co do robót drogowych, to niestety nie prawda co piszesz, bo teraz drogę budują nie ludzie a bardziej maszyny. A droga rzeczywiście się buduje i ten nieaktywny odcinek się zmniejsza. Mogłoby być szybciej, praca 24 godziny na dobę ale koszt były pewnie 2-3 razy wyższy. Co do skomunikowania z Warszawą to rzeczywiście jest dziwnie, ale ja ostatnie jeżdzę do Sandomierza z Białegostoku samochodem i trasa jest elegancka, jedzie się płynnie co prawda maksymalnie 90 km/h w praktyce bliżej 70 przez ciężarówki. Ale zrobi się w 5.5h 400km co jest wynikiem bardzo dobrym i nie stoi się ani razu w korku. Co do PKP jest to wina nie tylko PKP ale i naszych włodarzy którzy nie rozumieją potrzeb młodych ludzi. Przecież część połączeń finansuje urząd marszałkowski, dlatego proszę zapytać ich oficjalnie o te rozkłady i opublikować na DDB24!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-09-04 00:04:01

    autor przesadza. Roboty drogowe sa ale sie skonczą. Jest potrzeba takich prac to je sie robi. Powrotow z Warszawy mogloby byc wiecej. Białystok jest dosyc dobrze skomunikowany ze stolicą. Droga Warszawa Białystok pomijajac remonty jest duzo lepsza niz Bialystok Lublin np.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    sas - niezalogowany 2017-09-04 07:58:21

    3.5 godziny z warszawy na okecie? Chyba sobie gosciu zarty robisz. W 3.5h to z Bialego na okecie mozna spokojnie dojechac i jeszcze z dobrym zapasem na kawe.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-09-04 13:59:21

    A "Prezydęt" obiecał Krywalny, które podobno da się w przyszłości rozbudować. Oczywiście to bzdura. Ale czy może być śmieszniej? Tak, realizacja tego krywlańskiego kretynizmu, który na zawsze sparaliżuje możliwość budowy normalnego lotniska. A dlaczego tak będzie i kretynizm powstanie? Bo PiS nie miał "jaj" aby powiedzieć "Prezydetowi" sprawdzam, na co on chce wydać 30 mln. I bał się wyborców. Wiec zagłosował za realizacją kretynizmu. Ot Polska B od góry do dołu, nawet w Radzie Miasta.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-09-06 00:15:24

    Pociąg na Okęcie jedzie od 2:47 do 3:27.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do