
Tak, tak - wiem, że jestem nudny z tym lotniskiem, ale nie mogę się powstrzymać. Bez lotniska z prawdziwego zdarzenia Białystok i Podlasie będą totalnym zadupiem. Bez szans na zmianę tego stanu rzeczy. Możemy opowiadać sobie duby smalone na temat tego co warto u nas obejrzeć i dlaczego trzeba przyjechać, ale bez lotniska przyjadą wyłącznie najbardziej zdeterminowani lub ci, którzy mają po prostu blisko. A prawdziwie ciekawe koncerty, występy czy wydarzenia muzyczne, kulturalne i sportowe obejrzymy sobie w telewizji. Lub w Warszawie, gdzie dotrzemy pociągiem lub samochodem.
Kilka dni temu rząd ogłosił gdzie dokładnie między Łodzią a stolicą powstanie nowe centralne lotnisko, które ma przejąć funkcję Okęcia i Modlina oraz być jednym z większych aeroportów w Europie. Oznacza to odsunięcie najbliższego lotniska od Białegostoku o kolejne 100 kilometrów. Wszystkim radośnie bredzącym "po co nam lotnisko, po co nam lotnisko, przecież Okęcie jest tak blisko" serdecznie życzę podróży z walizkami zatłoczonym Dartem z tracydyjnym półgodzinnym spóźnieniem. I niech Waszym towarzyszem podróży będzie ktoś równie mądry, czarujący i sympatyczny co eks-marszałek Jarosław Dworzański. Dla przypomnienia: to facet, który uznał, że lotniska nam nie trzeba i jeszcze jest z tego faktu bardzo dumny... Poza tym zna się na wszystkim, mówi na każdy temat i wszystko wie najlepiej.
Białystok ma ambicje metropolitalne: tak uważa jego prezydent, władze województwa i cała postępowa ludzkość z członkami i sympatykami Platformy Obywatelskiej na czele. Ja też gorąco życzę mojemu miastu statusu metropolii, ale bez lotniska ma na to takie same szanse co ja na wygraną w konkursie Miss Polonia. Nie znam żadnego miasta, które można nazwać metropolią, które nie ma lotniska. I nie chodzi tu o jakiś lans, do którego aeroport jest potrzebny: po prostu naprawdę ważni ludzi sportu, kultury, muzyki i binzesu latają samolotami. I zazwyczaj nie korzystają z własnych maszyn tylko z rejsowych. Dlatego nawet 5 kilometrów asfaltu i betonu wylanego na Krywlanach nie zastąpi aeroportu. I nawet gdyby prezydent Tadeusz Truskolaski wraz z marszałkiem Jerzym Leszczyńskim zbudowali asfaltowy pas aż do samych Solniczek to nic to nie zmieni. Potrzeby jest jeszcze budynek do odprawy pasażerów i ich obsługi, systemy bezpieczeństwa dla samolotów i sporo drogiego sprzętu. Krywlany w proponowanej wersji o wypasiona baza do lądowania dla bogatych fanów awionautyki posiadających własne maszyny oraz miejsce do lądowania taksówek powietrznych. Nasza wypasiona i kosztowna Opera, równie kosztowany Stadion Miejski i inne cud-atrakcje ściągną najwyżej gwiazdy drugiej kategorii. Prawdziwe tuzy ominą Białystok bo leży za daleko od lotniska. Wszystkim kręcącym nosem na te argumenty przypomnę jedno: w XIX wieku jeśli linia kolejowa omijała jakąś większą miejscowość to rychło zmieniała się ona w totalną pipidówkę i redykowała się do rangi sioła lub wioseczki. Przepowiadam, że w XXI wieku to samo spotka większe miasta bez bliskiego dostępu do lotniska. Przykro mi - Białystok go nie ma.
Tak, tak - wiem, że nie kasy na budowę lotniska, a rząd nie spynie groszem na ten cel. Wiem, że kasa wojewódzka i miejska są puste i że z Unii trudno na ten cel coś wyciągnąć. Jeśli to prawda, to zgódźmy się pokornie na status pipidówki. Przestańmy wydawać miliony na utrzymywanie wypasionej Opery i Stadionu, zredukujmy koszty ograniczając ich wykorzystywania. Już wydaliśmy setki milionów na te dwie jakże potrzebne inwestycje zachowując się jak bogacz, który kupił fantastyczny fortepian i ustawił świetne krzesła na widowni, ale poskąpił na zatrudnienie profesjonalnego muzyka. Zadziwiają mnie te argumenty o braku kasy: wydajemy dziesiątki milionów na idiotyczne systemy zarządzania ruchem, w których działania wierzą tylko ci, których podpisy widnieją pod decyzją o kupnie (plus ci, których zatrudniono, by w to wierzyli i nas przekonywali), wydajemy setki milionów na obwodnice, żeby skrócić o kilka lub kilkanaście minut drogę z osiedla na drugie osiedle. I brak nam kasy na lotnisko? Gdzie tu logika?
Tak, tak - wiem, że na lotnisko trzeba potem dokładać na jego utrzymanie, bo z założenia jest deficytowe. Ale zapytam uprzejmie: a drogi i obwodnice to są dochodowe? Ile miasto i województwo rocznie wydaje na ich utrzymanie i remonty? Policzy to ktoś dokładnie? Ile kosztuje utrzymanie jakże niezbędnej nam Opery i równie potrzebnego Stadionu? Oba miejsca łaczy jedno: powstały bo miasto (województwo) miały ambicje metropolitalne. No to z lotniskiem jest tak samo: musi powstać, bo inaczej ponad miliard złotych (koszty budowy i utrzymania wymienionych miejsc) zostały wydane bez sensu.
Przeciwników lotniska zapewniam, że wymyślanie mi nie zmieni tego, że mam rację. Bez lotniska z Polski B staniemy się Polską z dalszej części alfabetu i z założenia zadupiem. Koniec, kropka. Przykro mi, ale to teraz to nieuchronne. Opowieści, że zły PiS buduje lotnisko nie z tej strony Warszawy i jest on winny tej naszej degradacji jest tak samo bliskie prawdy, jak pretensje do wiatru, że wieje z niewłaściwej strony i przywiał woń gnojówki, którą rozleliście za stodołą.
Polityków kręcących głowami nad brakiem kasy uprzejmie odsyłam do lektury własnych budżetów: tych nagród, premii, Wschodnich Kongresów Gospodarczych, lansu, bezsensownych dróg znikąd do nikąd, czterech wiceprezydentów, deparamentów rzecznika, gabinetów, służbowych samochodów, posad dla krewnych i kolegów i innych jakże niezbędnych wydatków. Nie, to nie populizm: po prostu ziarnko do ziarnka przez te kilka lat dałoby część sumy niezbędnej do lotniska. Ale lepiej było to przeżreć, poinwestować bez sensu i szczerzyć zęby do kamer pokazując się wyborcom. A Jarosławowi Dworzańskiemu serdecznie życzę podróży pociągiem, samochodem lub rowerem do Wiednia, Budapesztu, Brukseli. Skoro nie potrzebuje Pan lotniska to służbowo podróżuj pan "per pedes" czyli pieszo. Na nic lepszego Pan nie zasługuje.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ aircraft)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Cała smutna prawda o naszych prowincjonalnych decydentach
Całkowicie się zgadzam . Nasze dzieci lub wnuki nas przeklną za naszą biurokratyczną gospodarność .Czy nasi biurokraci prócz galerii zbudowali jakiś zakład dający miejsca pracy.
Całe szczęście że przestaliśmy budować kościoły. Wtedy to bylibyśmy zadupiem i w dodatku średniowiecznym. Chociaż super markety wybudowane przez następną ekipę nie zrobiły z Białego metropolii
Czas na rozwikłanie lotniskowej teorii dziejow 2010-2011, gdy ginely dokumenty, a zielonych ekoterrorystow i ich protesty finansowano z budzetu państwa, PR robily im niemieckie media i pozyteczni idioci z TVP3, a zwolennikow lotniska szantazowano w tym z bronią w ręku lub wykańczano w inny spsob ... W tym samym czasie smutni panowie i skorumpowani sedziowie chronili ten uklad. Mafia, to malo powiedziane. Jak miasto teraz dolozy kolejne 8 milionow uznam ze nawet PiS zwariowal albo jest na uwięzi zorganizowanej grupy przestępczej.