
Dawno nic wprawiło mnie w taką złość jak ostatnie informacje na temat tak zwanego Turnieju Młodego Bayernu. Być może komuś wydaje się, że przynudzam, ale już wyjaśniam co zirytowało mnie ponownie (pierwszy raz zdenerwowałem się, gdy poznałem założenia tej imprezy i sposób jej promocji). Otóż wkurzyło mnie, że ten turniej kosztował czterysta tysięcy złotych (bez VAT), a pieniądze na ten cel pochodzą z tego, co radni przeznaczyli na promocję miasta przez sport. A miały one trafić do białostockich klubów, które reprezentują Białystok w zawodach sportowych wysokiej rangi. Za tym głosowali radni (wiem, bo pytałem). Oznacza to, że ten turniej to kosztowny listek figowy na wstyd pana prezydenta i jego pomagierów od sportu po kompromitacji z przegapionymi młodzieżowymi mistrzostwami świata w piłce nożnej. I ten listek jest źródłem jeszcze większej kompromitacji.
Te 400 000 złotych na promocję przez sport to były środki, które białostoccy radni uchwalając budżet przeznaczyli na wsparcie najważniejszych białostockich klubów sportowych. Zmarły niedawno Zbigniew Brożek, przewodniczący Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta, w końcu 2017 roku wielokrotnie spotykał się z działaczami sportowymi całego miasta. Po długich dyskusjach i rozmowach uzgodnił ile warta jest promocja Białegostoku eksportowych klubów ze stolicy Podlasia. Potem przekonał kolegów z większościowego klubu Prawa i Sprawiedliwości by wpisać to do budżetu. Zbyszka Brożka niestety wśród nas już nie ma. Są jednak jego współpracownicy i radni, którzy doskonale pamiętają jego pracę. Są też co najmniej dwie osoby deklarujące wielki szacunek wobec Jego osoby (dyrektor departamentu Edyta Mozyrska i wiceprezydent Rafał Rudnicki), którzy ciągle mają sporo do powiedzenia w magistracie w sprawach sportu.
Oboje na pogrzebie deklarowali wobec różnych osób (Rudnicki oświadczał to Facebooku), że Brożka szanowali i traktowali jako przyjaciela i byli z nim w zgodzie. Moja pamięć podpowiada mi wprawdzie coś innego, ale możliwe, że świętej pamięci Zbyszek w ostatnich dniach życia pogodził się z wymienionymi. Jeżeli tak, to mam zatem pytanie do pani Edyty i pana Rafała: skoro czujecie się tak związani ze zmarłym, to może wypadałoby uszanować Jego wolę? Jak się czujecie, gdy Jego koncepcja właśnie została wyrzucona do kosza? Bo ten podział to była Jego propozycja i rozwiązanie ciężko wypracowane w porozumieniu z większością białostockich działaczy sportowych. Czy dlatego te pieniądze poszły na "turniej młodego Bayernu", bo Zbyszka nie ma już na tym świecie? No to niespodzianka: są tu jego przyjaciele i współpracownicy, środowisko sportowe Białegostoku. My pamiętamy!
Skąd wiadomo, że pieniądze na Bayern pochodzą z tego właśnie źródła? Ano Rafał Rudnicki, zastępca Tadeusza Truskolaskiego, pytany przez radnych poinformował, że pieniądze na "młody Bayern" zostały "wygospodarowane" z promocji przez sport. Radni sprawdzili: rzeczywiście były tam pieniądze na promocję przez sport (590 tysięcy) podzielone według tego co wypracował z działaczami świętej pamięci Zbigniew Brożek. Wygospodarowanie polegało zaś na tym, że niektórych konkursów na zadania, które radni wskazali w uchwale, po prostu nie ogłoszono. Powody były różne: a to liga za niska, a to dyscyplina nie taka znana. Tak przepadły na przykład pieniądze z promocji sportowej na białostockich zawodników w ekstraklasie futsalu, którzy regularnie zapełniają trybuny w białostockiej hali.
Jeżeli tak wygląda magistracka definicja zagospodarowania środków to nie zdziwi mnie jeżeli w przyszłorocznym budżecie (o ile nadal PiS będzie w Radzie miał większość) nie zostaną wygospodarowane żadne środki na cele promocyjne. Skoro prezydent i tak wydaje je po swojemu (czyli tak głupio jak w przypadku turnieju) to ich nie przyznanie w żaden sposób nie ugodzi białostockich sportowców. I tak muszą obejść się smakiem oglądając za to w Eleven Sport uśmiechniętego prezydenta wśród dzieci i jego sylwetkę na standach rozstawionych gdzie się tylko da: we wszystkich szkołach (także i tych, gdzie żaden nastolatek mający szansę na grę w tym turnieju się nie pojawi), a nawet w piwiarni (np. Stary Browar). Zwłaszcza tam reklama tego turnieju jest szalenie zrozumiała...
Powtórzę i przysięgnę na wszelkie świętości: Zbigniew Brożek, pomysłodawca przeznaczenia pieniędzy na sportową promocję w tegorocznym budżecie chciał, by trafiły one do konkretnych białostockich sportowców i drużyn w popularnych grach zespołowych: futsalu, koszykówce i siatkówce. Brożek przekonał kolegów z PiS, aby podnieśli ręce za tym punktem w budżecie w przekonaniu, że na to będą wydane te pieniądze. Dla MOKS Słoneczny Stok jest to najwyższy poziom krajowy: ekstraklasa (dostać się do tej ligi wcale nie jest łatwo, podobnie jak i w niej utrzymać). Słoneczni grają też w finale Halowego Pucharu Polski, gdzie są cztery najlepsze krajowe ekipy. To nie jest promocja?! W koszykówce białostockie Żubry są w decydującej fazie walki w play-off o I ligę. Siatkarze również walczą o awans do tej klasy rozgrywkowej. Dodam jeszcze, że w każdej z tych dyscyplin Białystok reprezentują przede wszystkim zawodnicy związani na stałe z tym miastem. Co więcej - przez cały sezon (trwa od 6 do 9 miesięcy) obok nazwy ich klubu pojawia się też nazwa miasta: Białystok. Jeśli to nie jest promocja przez sport to co nią jest?! Poza tym to pieniądze na promocję sportów halowych, a Białystok ubiega się o dziesiątki milionów złotych na budowę hali widowiskowej. Po co? Będzie halowy turniej młodego Bayernu czy konkurs wiedzy "co wiesz o geniuszu Tadeusza Truskolaskiego i zastępcy jego Rafała Rudnickiego"? Skoro te drużyny nie promują miasta to i hala jest zbyteczna.
A teraz kwestia tak zwanego turnieju młodego Bayernu... Od ponad 25 lat niejako zawodowo udzielam się w piłce nożnej. Wcześniej byłem kibicem i śledziłem rywalizację futbolistów. Piszę o tym dlatego, żeby wykazać że mam ciut głębszą wiedzę na temat futbolu niż dwaj białostoccy znawcy wszystkiego, czyli Tadeusz Truskolaski i jego zastępca Rafał Rudnicki. Zaryzykuję tezę, że trochę więcej wiem o piłkarskiej praktyce od Adama Popławskiego, szefa stadionowej spółki. I twierdzę, że ten turniej jest faktycznie świetną promocją.... dla Bayernu Monachium. Tak, tak - ta impreza promuje bawarski zasłużony klub w tej części Polski. Promuje też stację telewizyjną Eleven Sport - nowego, ale bardzo silnego - gracza na rynku polskich mediów sportowych. Ten turniej może być promocją białostockiego Stadionu Miejskiego, ale zastanawiam się dla kogo... Bo o ile Bayern i Eleven Sport mogą szukać tutaj klientów (nabywców koszulek, sportowych gadżetów, fanów, klientów, widzów wreszcie) to co Białystok i jego stadion może zyskać w gronie zwolenników Bayernu? Mistrz Niemiec przyjedzie do Białegostoku rozegrać mecz? Ktoś - poza Truskolaskim, Rudnickim i Popławskim - w to wierzy?
Opowieści o scoutach z zapartym tchem patrzącym na grę młodych białostoczan w tym turnieju i zapraszających ich do kadry (niechby trzeciej drużyny) Bayernu to mydlenie oczu. Jeżeli jakikolwiek uczestnik niedzielnej imprezy rodem z Białegostoku zawita na stałe do Bayernu i podpisze tam zawodowy kontrakt to odszczekam wszystko i kleknę przed portretem Tadeusza Truskolaskiego. Zrobię to, choć uważam, że nie warto wydawać prawie pół bańki po to, żeby jeden młody chłopak stąd trafił do mistrza Niemiec. Lepiej wesprzeć kilka zespołów złożonych z białostoczan i grających co tydzień dla białostoczan. Poza tym - za 400 tysięcy złotych można było zorganizować nie jakiś turniej turniej ale całą ligę piłkarską dla białostockiej młodzieży.
Przesadzam? No to teraz z grubej rury: pan Truskolaski i jego cudny zastępca Rudnicki przyznali na "organizację współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży z białostockich szkół podstawowych i gimnazjów w 2018 w minimum 10 dyscyplinach sportowych oraz uczestniczenie w rywalizacji szkół na arenie ogólnopolskiej" - uwaga, uwaga - 200 tysięcy złotych! Napiszę to jeszcze raz DWIEŚCIE TYSIĘCY ZŁOTYCH! Ponad dwa razy mniej niż jednodniowy turniej młodego Bayernu. Co tu jeszcze komentować i pisać o trosce pana Tadeusza o los najmłodszych? Z całym szacunkiem do uczestników i rodziców młodych piłkarzy grających w turnieju: bardzo się cieszę, że graliście na Stadionie Miejskim w Białymstoku i uczestniczyliście w wypasionej imprezie, ale... przepłacono za to i to grubo, a dodatkowo jeszcze odbyło się to z krzywdą dla wielu dorosłych i prawie dorosłych sportowców.
Nie jest to Wasza wina, ale kogoś, kto z Waszej rywalizacji uczynił sobie okazję do lansu i przedwyborczej reklamy. Takie postępowanie zasługuje na jedno określenie: łajdactwo! A jeżeli już prezydent tak nie znosi sportów halowych (pytanie - po co buduje hale?) to lepiej jest przeznaczyć te 400 tysięcy dla Jagiellonii, bo znowu zagra w pucharach za ścibolone pieniądze. Miasto zaś indagowane rozłoży ręce: nie mamy kasy, nie mamy czasu. No to teraz przypominam i o tej sprawie: jeszcze jest czas na zmiany w budżecie, przyznanie kasy na promocje przez grę w europejskich pucharach! Warto to zrobić chociaż 400 tysięcy poszło na reklamowy lans i leczenie kompleksów i niestety jest to najdroższa terapia psychologiczna w dziejach Białegostoku. Ewentualnie można zorganizować turniej Jagiellonii wykorzystujący promocyjną siłę tego klubu! To miałoby głębszy sens niż pompowanie kasy w ewentualnie możliwe prawdopodobieństwo, że ktoś kiedyś z tych stron być może zagra w Bayernie. Nie wzmocni to białostockiego sportu, kluby na tym nie zyskają (kilka tysięcy złotych ekwiwalentu to nic), a promocję zrobi sobie pan Truskolaski przed wyborami. Z tym, że niekoniecznie, bo śmieszności jest w tym jednak więcej niż reklamy.
Reklamę na tym turniej robił sobie Tadeusz Truskolaski stając między piłkarzami Bayernu. Koncepcja, że powinien tam być bo jest fantastycznym nośnikiem reklamowym byłaby świetnym żartem, gdyby twórca tej tezy - Karol Masztalerz - tak głęboko w nią nie wierzył. Przyznam, że kiedy usłyszałem ten tekst wypowiedziany na żywo, że nie zna piłkarzy, ale prezydenta tak, więc to dobra reklama to zamarłem... To po co tam są piłkarze Bayernu? Niech na tej reklamie stanie Truskolaski, Rudnicki, Popławski i Masztalerz - są bardziej znani. Przynajmniej dla siebie nawzajem. O wartości reklamowej relacji i zapowiedzi z turnieju niechaj zaś świadczy to co powiedział radny Masztalerz: "informacja o turnieju było w ogólnopolskiej telewizji, którą oglądało sporo ludzi...eee... No nie pamiętam nazwy tej stacji". No przekonał mnie pan radny! Bomba - turniej za 400 tysięcy z reklamą w stacji, której nazwy nie pamięta nawet stronnik Truskolaskiego. Chapeu bas! Trzeba było dać reklamę w Akaderze lub Jardzie to by pan radny spamiętał. Poza tym ja miałem wrażenie, że z naszych podatków utrzymywany jest zarządca, nie celebryta do reklam. To ciągle jest jeszcze Truskolaski, nie Biedroń.
Turniej z udziałem dawnej sławy Bayernu (Klausa Augenthalera) i piknik rodzinny za 400 tysięcy był potrzebny, bo trzeba było czymś przykryć totalną nieudolność urzędników pana Tadeusza. Myślę o kompromitacji z piłkarskimi młodzieżowymi mistrzostwami świata do lat 20, które Rudnicki, Popławski, Mozyrska et consortes przegapili. Teraz temat jest zamilczany, choć wielka impreza przeszła nam koło nosa. A przeszła, bo nikt jej nie zauważył. Plus dodatkowo dlatego, że w Białymstoku piłkarze zawodowi nie mają (na turnieju też by nie mieli) gdzie trenować. Dlatego Jagiellonia trenuje kilkanaście kilometrów od stolicy Podlasia - w Pogorzałkach. Ten turniej jest też po, żeby i to zamilczeć i tworzyć miraż, że "białostocki sport ma się świetnie" - jak zażyczył sobie radny Masztalerz. Drogi Karolu (znamy się od dziecka): umówmy się - ja nie będę mówił o białostockim śpiewie kościelnym, scholi i organach, a Ty mądrze pomilcz na temat sportu. Bo nie masz o nim zielonego pojęcia! Białostocki sport leży i kwiczy. A jeśli coś się udaje to pomimo starań magistratu, a nie dzięki nim. To litry potu i lata pracy sportowców i trenerów. Więc nie mów o sporcie. No chyba, że przynależność do klubu imienia Geniusza Białegostoku sprawiła, że tak jak on i jego zastępca wiesz wszystko o wszystkim.
Powtórzę jeszcze raz: danie 400 tysięcy (bez VAT) dla firmy, która powstała kilka tygodni temu i nie ma doświadczeń na jednodniową imprezę pod pretekstem promocji Białegostoku przez sport to kompromitacja. Ale zabranie tych pieniędzy dla białostockich sportowców to znacznie więcej - to jest łajdactwo!
(Przemysław Sarosiek / Foto: ASM)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo.To bylo wydane 400tys na reklame przedwyborcza Truskolaskiego.Ten kto uczestniczyl w turnieju wie jak to wygladalo.Szkoda dzieciskow amatorow -oni nie rozumieja ze polityka to bagno....
jak słyszę o finansowaniu futsalowców do śmiech mnie ogarnia/ co niby promują?, zapytajcie hotelarzy ?/
Brawo za odwagę i rzetelność przedstawienia kwestii sportu i wokół niego. Intuicja podpowiada mi ,że póki będzie Miastem zarządzał Truskolaski ,Rudnickiego + ich szajka = mafia to nic dobrego dla spraw sportu się nie stanie. Ci ludzie są Tak zaślepieni politycznie ,że żadne merytoryczne argumenty do nich nie przemawiają. A szkoda. Jeżeli merytoryka przegrywa z polityką, to pojawiają się wątpliwości czy nie ma drugiego dna np. Korupcjogennego. Bo nie wierzę aby Ci ludzie odpowiedzialni za rozwój i promocje Miasta poprzez sport Tak bezinteresownie działali na tym polu. Skoro takie mają podejście. Brak słów. A Pan Masztalerz jeszcze jest organistą? Myślałem, że za publiczną pochwałę systemu komunistycznego został zwolniony z pracy organisty.