
Publicznie przyznaję - myliłem się. Białystok to wspaniałe miasto, które jest fantastycznie zarządzane. Od lat. Nie może być inaczej skoro człowiek, który zajmuje się tym ma najwyższe możliwe kwalifikacje: zawodowe, polityczne, osobiste, jest też charyzmatycznym demokratą o kryształowym sercu i osobowości. Białostoczanie mają wielkie szczęście, że rządzi nimi profesor doktor habilitowany Tadeusz Truskolaski. Wszystko odszczekuję: hau, hau, hau. Naprawdę nie przesadzam - poniżej argumenty.
Argument pierwszy: Tadeusz Truskolaski od młodości przygotowywał się do mądrego zarządzania. Urodził się w 1958 roku w rodzinie o silnych tradycjach akowskich. Na szczęście w czasach gomułkowskich i gierkowskich zdołał - mimo wyznawanych wartości patriotycznych i chrześcijańskich - zdać maturę i dostać się na studia na Uniwersytecie Gdański. Został prawdziwym ekonomistą z krwi i kości, mimo wykładanych w tym czasie socjalistycznych miazmatów. Potem został pracownikiem naukowym i nauczycielem akademickim. W końcu został doktorem habilitowanym i profesorem Uniwersytetu w Białymstoku. Choć stroni od partyjniactwa i polityki był doradcą ministra rozwoju regionalnego i pracował w Rządowym Centrum Studiów Strategicznych oraz nad Programem Operacyjnym Polska Wschodnia za czasów m. in. rządów SLD i PSL. Pracował też w Urzędzie Marszałkowskim, gdzie wdrażał program PHARE.
Jest znany z tego, że w żaden sposób nie wywyższa się mimo swojego wykształcenia, ani w najmniejszy sposób nie wykazuje kompleksu, że pochodzi z maleńkiej wioski Kapice leżącej pod Jeżewem. Włada biegle trzema językami: polskim, rosyjskim i angielskim. Nigdy nie wstydził się swojego oksfordzkiego akcentu, który czasami powoduje mylne wrażenie, że "śledzikuje" podczas posługiwania się literacką polszczyzną. Jest prawdziwym przyjacielem sportowców: jeździ na nartach i łyżwach, rowerze, pływa, doskonale gra w tenisa ziemnego i stołowego. Niestety nie grał w futbol. Wielka szkoda, bo może polska reprezentacja nie czekałaby tak długo na talent miary Roberta Lewandowskiego.
Argument drugi. Tadeusz Truskolaski uważnie słucha ludzi. W Białymstoku naprawdę trudno spotkać kogoś, kto uważa inaczej. Prezydent uwielbia dyskusję i wręcz zachęca do niej swoich oponentów, aby ich przyjaźnie przekonać do swoich racji. Zawsze argumentuje racjonalnie, nigdy nie przechodzi do ataków personalnych. Jest człowiekiem, który wybacza ataki na siebie i szuka w innych wyłącznie dobra. W grupach politycznych, w których działał lub współpracował, krażą opowieści o tym, że profesor Truskolaski nigdy nie narzuca swojego zdania i tam gdzie on jest panuje dialog i konstruktywna polemika. Często pozwala się przekonać swoim opontentom i zawsze dba, aby ludzie, którzy są z nim blisko wiedzieli nie tylko o jego decyzjach, ale i motywach, którymi się kieruje. Dlatego właśnie wszyscy radni z Klubu Tadeusza Truskolaskiego tak doskonale orientują się w tym co robi ich szef. Mają to szczęście, że ich przełożony to facet z klasą, z dużym dystansem do siebie, dla którego przyznanie się do pomyłki nie stanowi żadnego problemu.
Argument trzeci: Tadeusz Truskolaski podejmuje logiczne i przejrzyste decyzje personalne. Prezydent każdą swoją decyzję personalną poprzedza publiczną i transparentną debatą. Nominując swoich zastępców zawsze brał i nadal bierze pod uwagę wyłącznie kompetencje, nie zwracając uwagi na poglądy i przynależność polityczną. Tym samym kieruje się mianując wysokich urzędników, którym pozwala na dużą samodzielność. Znany jest z ogromnego zaufania do współpracowników, ale mimo to zawsze błyskawicznie reaguje na choćby cień podejrzeń rzucony na nich. Jego dążeniem jest, aby wszyscy najwyżsi urzędnicy miejscy byli poza podejrzeniami - jak żona Cezara. Dlatego, kiedy tylko pada cień podejrzenia ze strony mediów czy prokuratury natychmiast transparentnie odsuwa ich od podejmowania decyzji. Nigdy nie kieruje się osobistymi przekonaniami: dlatego nie popełnił dotąd żadnego błędu personalnego.
Jego zastępcami są ludzie o najwyższych kwalifikacjach, znani z niezależności i od lat cieszący się powszechnym uznaniem w swoich środowiskach. Znany jest też z tego, że nigdy nie mianował na ważne stanowisko człowieka, który nie miałby odwagi aby mu się sprzeciwić. Dlatego właśnie mianował na stanowisko swojego zastępcy znanego z niezależności i ogromnego doświadczenia zawodowego Przemysława Tuchlińskiego oraz Zbigniewa Nikitorowicza i Rafała Rudnickiego - bardzo doświadczonych różnych członków gabientów politycznych, którzy przed wiceprezydenturą Białegostoku sprawowali przez lata liczne odpowiedzialne funkcje w organach wykonawczych samorządu miejskiego i wojewódzkiego.
Argument czwarty: Tadeusz Truskolaski to człowiek o kryształowym charakterze i wielkim sercu. Jest gwarantem bezpieczeństwa i sprawiedliwości w magistracie i w mieście. Nikogo nie zniszczył i nigdy tego nie zrobi. Kiedy zgłaszają się do niego mieszkańcy, którzy nie zgadzają się z decyzjami urzędników, zawsze znajduje dla nich czas. Spokojnie - a nawet wręcz pokornie - wysłuchuje ich często niesprawiedliwych zarzutów i nie zaśnie dopóki nie naprawi im krzywdy. Znany jest z tego, że błyskawicznie naprawia nieliczne pomyłki popełnione przez jego podwładnych i zawsze wykonuje wyroki sądowe. Dlatego właśnie wszyscy mieszkańcy Białegostoku widzą w nim człowieka życzliwego i przyjaznego. Warto wspomnieć też, że jego szczególna uczciwość nie pozwala mu na korzystanie ze wsparcia finansowego podwładnych. Wyczulony jest zwłaszcza podczas wyborów.
Profesor Truskolaski jest tak wrażliwy i transparentny, że wręcz grozi dymisją za choćby wzmiankę na temat datku na konto komitetu wyborczego. Dlatego jego podwładni spontanicznie - i w wielkiej tajemnicy - urządzają mu zbiórki pieniężne, aby zapracowany profesor miał chociaż drobne sumy na zapłacenie rachunków za kserowane plakaty czy chociaż możliwość wynajęcia motoroweru z głośnikiem, przez który wyborcy mogą poznać jego program. Niestety profesora nie stać na kosztowne kampanie wyborcze, na które mogą pozwolić sobie bogate partie polityczne. On przecież nigdy nie korzysta z możliwości jakie daje mu stanowisko: wręcz zabrania umieszczania swoich zdjęć na opłacanych z publicznych pieniędzy materiałach promujących miasto. W czasie kampanii profesor wręcz zabrania podawania nazwiska podczas miejskich eventów: wręczając nagrody, otwierając rózne uroczystości i przemawiając robi to incognito starannie kryjąc tożsamość. A wszystko po to, aby warunki rywalizacji wyborczej były absolutnie równe.
Jego powszechnie znana uczciwość i szacunek dla standardów życia publicznego nie pozwalają mu postępować inaczej. Dlatego właśnie wszyscy białostoczanie go tak szanują. Znana jest też pokora profesora, który chętnie wybacza wszelkie wyrzuty i krytykę. Dlatego nie jest pieniaczem i omija drogę sądową starając się przemówić do rozsądku swoim oponentom siłą argumentów.
Argument piąty: Tadeusz Truskolaski to człowiek z silną psychiką i ogromną odpornością osobistą. Profesor znany jest z bardzo spokojnego wysłuchiwania swoich przeciwników. Zarzuty przyjmuje tak obojętnie jak pochwały i nigdy nie pamięta, kto miał coś przeciw niemu. Znany jest z tego, że nigdy nie denerwuje się ani nie nosi uraz, które szybko zapomina. Wszyscy wiedzą jak chętnie spotyka się z radnymi (zwłaszcza z przeciwnych frakcji politycznych) i odwiedza regularnie komisje Rady Miasta. Znany jest z tego, że sam zaprasza swoich przeciwników na długie rozmowy, tak aby jego decyzje były zawsze efektem kompromisu. Dzięki temu na nic zdają się zarzuty zakompleksiałych przeciwników politycznych, którzy wykazują mu angażowanie się w poparcie którejkolwiek z partii. Tadeusz Truskolaski nie był, ani nie jest członkiem, ani też zwolennikiem żadnej z partii. Do każdej zachowuje jednolity dystans. Wychowany w wartościach konserwatywnych i chrześcijańskich nigdy nie zniża się do tego, aby ich głośno nie bronić - nawet za cenę utraty poparcia politycznego. Jego bardzo silna psychika pozwala mu trzymać się jednolitych poglądów na świat.
Jedyną wadą Tadeusza Truskolaskiego jest jego nadmierna dobroć i ufność oraz znana zdolność wybaczania. To właśnie te cechy powodują, że tak często pada ofiarą różnych wydarzeń w kompletnie obcym mu świecie intryg i spisków politycznych. Apolityczność, której jest wierny oraz powszechne przekonanie białostoczan, że prezydent zawsze dotrzymuje danego słowa, powoduje, że cieszy się powszechnym uznaniem w mieście. Do legendy przeszedł jego dekalog, który do tej pory wyznacza wszystkim urzędnikom i mieszkańcom sposób postępowania. Bo On przede wszystkim jest uczciwy i nigdy nie łamie publicznie danego słowa.
Mamy wszyscy szczęście, że Tadeusz Truskolaski - w drodze do świętości za życia - zdecydował się zostać prezydentem Białegostoku. Cieszmy się, że jeszcze z nami jest w drodze do najwyższych zaszczytów krajowych, kontynentalnych i globalnych. Nie jest wykluczone, że zostanie zgodnie ogłoszony przez związki wyznaniowe patronem Białegostoku jeszcze za życia!
(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)
P.S. Gorąco polecam przeczytanie satyry Ignacego Krasickiego "Do Króla". Warto!
P.P.S. Departamentowi Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku a w szczególności obiektywnie racjonalnej pani Urszuli Mirończuk publicznie udzielam zezwolenia na wykorzystywanie niniejszego materiału w celach promocyjnych, w zbliżającej się kampanii wyborczej i podczas procesu beatyfikacyjnego Pana Prezydenta. I bardzo dziękuję za inspirację w pisaniu powyższego tekstu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żenujący ten wasz portal...
Powinni zmienić nazwę na Dzień Dobry Pis.
Brawo!!!
Ale pisowskie gowno
Pamiętam co zrobili panowie, którzy teraz zasiadają jako posłowie pis. Zrobili NIC. Dosłownie NIC. Tur za złotówkę oddawał ziemię czarnym. Białystok odżył za Truskolaskiego. Byłam wczoraj w Olsztynie - to jak Białystok za PRL-u. Białystok za Truskolaskiego stał się pięknym miastem. I mimo, że nie wszystkie jego decyzje mi pasują, to jednak to może on ma wizję, a autor tego pamfletu za parę lat będzie co wieczór śpiewał jego treść zamiast kurantów z kościoła. O 9-tej, przed zaśnięciem. I niech przy okazji p.Sarosiek powie, co on sam zrobił dla Białegostoku. Bo chyba też NIC. Trasa Niepodległości będzie przebiegać pod moim oknem i się z tego cieszę. Już teraz mogę wszędzie szybko dojechać. A za rok - jeszcze szybciej. Żyję w mieście, nie na wsi. Jak będę chciała spokoju, to się tam przeniosę. Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. Sam pan nie wie czego chce.