Reklama

Taka gmina: Poprawnym na pohybel

Pewnie niewiele osób wie, że nazwa serii felietonów "Taka gmina" pochodzi od piosenki z "Kabaretu Starszych Panów". Wiele lat temu słuchałem tej piosenki w wykonaniu m. in. Magdy Umer, Ewy Dałkowskiej, Piotra Machalicy i Jeremiego Przybory i zapadł mi w ucho powtarzany refren "Taka gmina". Piosenka opowiadała o zapadłej dziurze z wszystkimi jej nędzami. Pisząc o Białymstoku, który kocham z urodzenia i wyboru przewrotnie nadałem swoim felietonom taki tytuł. Bo choć go kocham, to widzę w nim całą nędzę, którą ściągają na niego ci jego obywatele, którzy próbują przerobić go na skrzyżowanie Nowego Jorku z Barceloną.

Tymczasem tu jest Białystok - miasto na kresach Rzeczpospolitej. Dziedzic tradycji dawnej kresowej Polski, Wileńszczyzny, gdzie ciągle żyją potomkowie Polaków, którzy uciekli z nieodległej przewdojennej Grodzieńszczyzny.

Ostatnia zwrotka leciała jakoś tak:
Taka gmina, taka gmina
Ni krzywizna, ni równina,
Ni wyżyna, ni nizina

Taka gmina.
 

Płacze dzieciak, wyje psina,
Gdzieś ktoś kogoś czymś zarzyna
Taka gmina.

 

Jaki powód, czyja wina
Czy to skutek, czy przyczyna
Taka gmina?

 

Tylko urżnąć się na chrzcinach
l wziąć zwiać do Wołomina
Taka gmina. Taka gmina!

Białystok niestety często mi przypomina Taką gminę. Protestujących i doradzających mi przeprowadzkę np. do Wołomina informuję: miałem liczne szanse przeprowadzki do innych miejsc połączone  z fajnymi propozycjami pracy. Nie skorzystałem - kocham to miejsce i tu mi dobrze. Ale to nie znaczy, że nie widzę co tu nie działa. Miłość i patriotyzm nie oznacza ślepoty i skretynienia.

To co ostatnio wpienia mnie w Takiej Gminie to lansowana obłędna poprawność polityczna, która pozbawia reszty rozumu. Dotyka to głównie lewactwa maści wszelkiej. Wszystkim, którzy przypomną mi, że w czasach wczesnej młodości też miałem lewicowe poglądy przypominam słowa Otto von Bismarcka - człowieka będącego synonimem konserwatyzmu. Powiedział on: "Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie skurwysynem, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi." Dlaczego przeszkadza mi obłęd lewactwa obcego mi poglądami? Bo robi się groźny.

Wracając jednak do meritum: ostatnio lewactwo czyli mentalni socjaliści wywołali gigantyczną awanturę na temat ksenofobii białostockich radnych. Czemu? Bo złośliwie skomentowali obecność Tadeusza Truskolaskiego w jednym wozie z Robertem Biedronia. Prezydent Białegostoku jechał autem kierowanym przez roześmianego prezydenta Słupska. Minę miał przy tym jakby nie mógł się zdecydować czy się cieszy, czy też łyknął soku cytrynowego. Apopleksję poprawności lewactwa wywołały wyszukiwane między wierszami wypowiedzi zwolenników prawicy budzące skojarzenia z orientacją seksualną Biedronia. Przypomnę, że prezydentowi Słupska nikt tej orientacji nie wyciągał podstępem z teczki strasząc i zniechęcając do niego elektrorat. Robert Biedroń sam ogłosił swój sposób na życie i - jak każdy polityk - powinien liczyć, że może on zostać krytycznie oceniony. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby akurat homoseksualni politycy byli w Polsce pod szczególną ochroną, a pisanie o nich jest tabu. Każdy kto wchodzi do polityki musi liczyć się z tym, że będzie oceniany pod każdym względem i z każdej strony. Jeśli któryś z polityków jest myśliwym czy wegetarianinem i ogłosi to publicznie, to musi liczyć się z tym, że komuś może się to nie spodobać. I w związku może przeczytać lub usłyszeć o sobie coś przykrego. 

Kilka słów kogo określam mianem lewaka. Stosując definicję profesora Andrzeja Zybertowicza jest to ktoś, kto uważa, że nie da się kontrolować granic, ale da się kontrolować globalny klimat. Otóż tacy właśnie lewacy doszukiwali się w żartach z przejażdżki Biedronia i Truskolaskiego homofobii i ksenofobii i oczywiście obudziło to czujność niezawodnego ośrodka tropiącego takie postawy. Zaczęło się potępianie m. in. radnych PiS, że pisząc takie rzeczy zaglądają Biedroniowi pod kołdrę i jeszcze różnicują ludzi ze względu na to z kim śpią... Śmiałem się czytając te słowa: o ile wiem to Biedroń sam uczynił temat tego z kim sypia sprawą publiczną opowiadając o tym na lewo i prawo i epatując w wywiadach o swoich doznaniach z tym związanych. Zaznaczę, że tak samo śmiałem się z Renaty Beger, gdy opowiadała o kurwikach w oczach i seksie, który kocha jak koń owies. Akurat ta sfera życia człowieka - moim zdaniem - średnio nadaje się do publicznego rozstrząsania i powinna pozostać prywatną, ale jeśli ktoś już ją wprowadza do obiegu, to musi liczyć się z konsekwencjami: słowami poparcia zwolenników i przeciwną postawą, tych którzy myślą inaczej.

Wracając do tematu: potępiono radnych PiS i moją redakcyjną koleżankę Agnieszkę Siewiereniuk, której post na wallu wywołał całą dyskusję. Powód? Bo napisała bez zachwytu o fotce Truskolaskiego i Biedronia i wojuje z ekshibicjonizmem środowisk LGBT oraz z hipokryzją seksualną. Nie podzielam tej jej krucjaty - uważam, że szkoda czasu na takie dyskusje i nawracanie, ale wkurza mnie jednak fakt, że w atakach na nią celują głównie osoby, które przy innych okazjach ogłaszają się obrońcami wolności głoszenia poglądów. To są tacy obrońcy wolności, którzy bronią swojej wolności do głoszenia tego co im ślina na język przyniesie ale zarazem są gotowi odbierać wolność innej osobie mającej odmiennej zdanie. W ramach walki z ksenofobią stają się tejże apoteozą, a walcząc o tolerancję gotowi są rozpalać stosy paląc tych, co tak bezwzględnie stosowaną tolerancję uważają za głupią.

Nie będę tu bronił Siewiery: ma skórę grubą jak nosorożec i doskonale radzi sobie sobie sama. Ma wypróbowany sposób: nie zwraca uwagi na intetektualnie sceptycznych oponentnów (tak oględnie nazwę debili hejtujących ją z byle powodu). Piszę o tym, bo hejt w imię tolerancji i obłęd poprawności politycznej prowadzi do idiotyzmów, które mogą zagrażać nam wszystkim. Groźny jest ten rodzaj kretyństwa, który zabrania w mediach łaczyć zamachy terrorystyczne w Europie z islamem i uchodźcami z Azjii i Afryki. Bomby wybuchają same, a samochody same rozjeżdżają ludzi. O terrorystach nie mówi się wcale tak samo jak kilka lat temu, nie było nic o gwałtach, rabunkach uchodźców sprowadzanych do Niemiec. Nic to, że wszyscy ci terroryści zabijając robią to z imieniem Allacha na ustach. Nic to, że każdy z nich jest uchodźcą lub potomkiem w linii prostej jakiegoś imigranta i że brak wyjątków od tej reguły. Nazywanie rzeczy po imieniu budzi hejt poprawnych. Co więcej - zdaniem lewactwa - nazywanie tych rzeczy po imieniu powoduje, że to islamiści wygrywają. Zadziwiające... Czyżby malowanie kredą po bruku, chodzenie w pochodach i śpiewanie rzewnych songów spowodowało, że zamachów ubyło? Bo jakoś nie zauważyłem tej zależności. Widzę inną: tam, gdzie się twardo z islamistami i uchodźcami postępuje, tam zamachów i zagrożeń nie ma. Przykład? A proszę - Australia. Nie bawią się w poprawność i wywalają wszystkich, którzy nie chcą przyjąć australijskiego trybu życia. Skoro im się nie podoba, to niech jadą tam, gdzie ludzie żyją tak jak tego uchodźca oczekuje. Niech przybywają do Europy, tu poprawność polityczna każe by to większość dostosowała się do imigranta, żeby się ten - Boże broń - dotknięty nie poczuł. Co zabawne: ci sami obrońcy poprawności i tropiciele nienawiści nie mają żadnych skrupułów odsądzając od czci i wiary swoich rodaków myślących inaczej. Przesadzam? A kto donosił do administratorów Facebooka na użytkowników z narodowymi poglądami? Wyobraźmy sobie teraz sytuację odwrotną: narodowcy donoszą na afiszujących się LGBT lub ortodoksyjnych muzułmanów. Wyobrażacie sobie to wycie pełne oburzenia i wrzaski o rasiśmie i ksenofobii?!

I na sam koniec: radni PiS komentujący zdjęcie Truskolaskiego i Biedronia zwracali głównie uwagę na ciekawą sytuację spotęgowanej hipokryzji. Oto Tadeusz Truskolaski szukający w każdej kampanii wyborczej wsparcia duchowieństwa i Kościoła Katolickiego oraz opowiadający o swoim przywiązaniu do wartości chrześcijańskich jako bywalec nabożeństw, afiszuje się bliską znajmością z twarzą polskiej lewicy uosabiającym wszystko to co tej prawicy obce i przeciwne. Prezydent Białegostoku jest na sweet fotce z człowiekiem wzywającym do odseparowania religii i wiary ze sfery publicznej i nie przeszkadza mu to. Oczywiście, że mu wolno, ale tak jak nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka, tak się nie zrobić przyjacielskiej foty z kimś, kto jest ewidentnie w przeciwnym obozie politycznym i pozostać wiarygodnym. Bo jak się jest w świątyni to się potem nie idzie na paradę równości. Te dwie postawy się wykluczają i nie ma to nic wspólnego z tolerancją. Tak jak tolerancja nie równa się ekshibicjonizmowi.

Nie zamierzam zaglądać Truskolaskiemu do życia osobistego. Nie moja sprawa czy jest wierny swoim przekonaniom i religii w życiu codziennym. Ale kiedy daje twarz pozwalając na publikację swojego zdjęcia z człowiekiem z kompletnie innego świata wartości to niech się nie dziwi, że budzi śmiech i drwinę.

Jest mi głęboko obojętne jak będą ten tekst komentować politycznie poprawni i alternatywnie inteligentni obrońcy tolerancji i wojujący z ksenofobią. Ale kiedy widzę głupotę lub hipokryzję to będę ją nazywał po imieniu, a nie mówił, że złowrogo szumią wierzby.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: ASM)

Wszystkim znającym piosenkę "Taka gmina" i twierdzących, że jest satyrą na hipokryzję, siermieżną i prześną Polskę, którą trzeba cywilizować i zwalczać radzę czytać między wierszami. Pamiętając, że tekst powstawał w czasach, kiedy tylko tak można było pisać.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-08-21 07:26:42

    Wspaniała promocja ksenofobii, homofobii.. aftor tych wypocin powinien dodać oprócz cytatu Bismarcka jeszcze cytaty z Goebbelsa, Guringa, moze coś od Adolfa jeszcze dodać. Dopiero wtedy by wsze polskie i łonerenki oszalały z radości. Faszysty juz przez miasto przelazily, hajlowaly w kościele. ..teraz czas na pochwapny artykuł.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do