
Rząd przyjął propozycje pakietu ustaw, zwanych tarczą antykryzysową. Potem nastąpiło przejście przez Sejm, z pewnymi poprawkami opozycji. Teraz czas na Senat i jeżeli sprawy pójdą gładko, to jest szansa, by już z początkiem kwietnia były możliwości pomocy przedsiębiorcom. Czy spełnią one ich oczekiwania? O tym rozmawiamy z Robertem Żylińskim, byłym prezesem Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a obecnie menadżerem, właścicielem Instytutu Doradztwa Inwestycyjnego w Białymstoku (na zdjęciu).
Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Uważa pan, że przyjęta przez parlament tzw. tarcza antykryzysowa spełnia oczekiwania przedsiębiorców?
Robert Żyliński: Każda firma to odrębny zespół problemów. Nie ma takiej możliwości, aby spełniała oczekiwania wszystkich przedsiębiorców. Tarcza ma łagodzić skutki kryzysu. Dać szanse przetrwać jak największej liczbie firm, uchronić przed gwałtownym bezrobociem. W ujęciu problemu kraju, ma ratować nasze PKB.
Specustawa w wystarczający sposób chroni pracowników, miejsca pracy?
- Co to znaczy chronić pracowników, miejsca pracy? Nie dopuścić do możliwości ich zwalniania z zakładów pracy. To byłaby zła droga. Należy chronić pracodawców, a przez to miejsca pracy. Oczywiście należy objąć wsparciem tych, którzy jednak utracą swoje miejsca pracy. W tarczy przyjęto model "wynagradzania" tych pracodawców, którzy utrzymają zatrudnienie. Z pewnością jest to wyciągnięta dłoń do pomocy. Należy liczyć się z tym, że ta ręka nie utrzyma wszystkich. Bardzo ważny jest tu czas. Prace legislacyjne powinny być zakończone jak najszybciej, a wdrożenie natychmiastowe. Zbliżany się do końca miesiąca i to wsparcie powinno być już udzielone do wypłat pracowników za ten miesiąc. To bardzo ważny moment, aby wyhamować negatywne skutki kryzysu.
Wydaje się, że jeśli pójdzie fala zwolnień, to właśnie ze średnich i dużych przedsiębiorstw. Zostały pozostawione samym sobie?
- Przy dużych przedsiębiorstwach skala problemu gwałtownie wzrasta. To doprowadzi do efektu domina. Nie dotknie to tylko samych zatrudnionych w tych firmach, ale również ich kooperantów. Najgłośniej mówi się o mikro i małych przedsiębiorstwach i rzeczywiście jest to target z najmniejszym zabezpieczeniem finansowym nawet na jeden miesiąc do przodu.
Pomoc jednak musi objąć również średnie i duże firmy, które w innym wypadku będą kulą śnieżną, która zrujnuje po drodze i mniejsze firmy. Do nich kierowane są takie mechanizmy, jak udzielenie pożyczek, nabywanie akcji lub udziałów spółek, etc, przez PFR (Polski Fundusz Rozwoju - red.). Wykonywanie niektórych zadań przez PFR będzie można powierzać też innym podmiotom, nie tylko w ramach Grupy PFR, ale także podmiotom spoza tej grupy, tj. funduszom inwestycyjnym i bankom.
To generalnie jak pan ocenia przyjęty przez Sejm pakiet ustaw?
- To trudne pytanie, a szczególnie w tym momencie. Do dokumentu wyjściowego zgłoszono liczne poprawki. Przed nami prace Senatu. Może zostawmy ocenę, jak biedzimy mieli ostateczny kształt tarczy. Niemniej jednak, nawet słabszy dokument, ale przyjęty szybko, będzie lepszy niż doskonalszy odłożony w czasie.
Co - pana zdaniem - oczywiście w kontekście gospodarczym, powinno znaleźć się w tarczy, a nie znalazło? Jakich rozwiązań zabrakło?
- Bardziej kluczowe jest, jakie działania nie zostały podjęte przed dużym pakietem, jakim jest tarcza. Przede wszystkim zabrakło, szybkiego i jasnego stanowiska w sprawie ZUS, odroczenia terminów płatności podatków. Solidarności wszystkich samorządów w możliwych zwolnieniach z podatków, czynszu. Dużym problemem dla małych i średnich przedsiębiorstw, choć nie tylko, jest płynność finansowa. Należy koniecznie zwolnić fundusze z kont "vatowskich", maksymalne przyspieszyć zwrot podatku VAT, przesunąć terminy rozliczeń podatkowych. Należy uruchomić szybkie pożyczki obrotowe. To wszystko powinno odbywać się bez zbędnej biurokracji, na zasadzie oświadczeń. Przyjdzie czas na weryfikację zasadności po ustaniu pandemii.
Nie podobają mi się takie zapisy, jak: "minister właściwy do spraw gospodarki, działając w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych, zawrze z PFR umowę określającą warunki i tryb przekazywania tych środków. Pierwszy plan roczny realizacji programu w 2020 r., PFR przedstawi w terminie miesiąca od przyjęcia programu przez Radę Ministrów (art. 2 projektu)". Takie rozciągniecie w czasie tak oczekiwanej pomocy, doprowadzi do ogromnych strat w gospodarce. Przewidziana alokacja środków w pierwszych latach, wydaje się też zbyt skromna, aby pomoc była skuteczna.
Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie