Reklama

Teraz to pracownicy dyktują warunki? Podlascy pracodawcy muszą się głowić

Czy mamy do czynienia z rynkiem pracownika? Jak by się nie bronić przed takim stwierdzeniem, to nie ulega wątpliwości, że przedsiębiorcy w coraz większej liczbie mają problemy ze skompletowaniem kadr w swoich firmach. Bezrobocie spada, liczba ofert pracy rośnie, a chętnych do zasilania załóg w podlaskich zakładach wcale nie przybywa. Stąd też pracodawcy szukają kolejnych rozwiązań, by zapewnić ciągłość produkcji, utrzymać obsadę stanowisk, mieć stabilny zespół, który podoła zwiększającej się liczbie zamówień. Jedni inwestują w nowe maszyny i stawiają na automatyzację, szukają ludzi zza granicy, inni zachęcają potencjalnych kandydatów warunkami pracy i płacy czy dodatkowymi świadczeniami i profitami, jeszcze inni rozpoczynają współpracę ze szkołami oferując absolwentom stabilne zatrudnienie albo zmniejszają wymagania do minimum i decydują się na samodzielne szkolenia.

Jak ustaliliśmy, obecnie Powiatowy Urząd Pracy w Białymstoku posiada blisko 500 ofert pracy. Przedsiębiorcy poszukują pracowników w różnych branżach, m.in. budowlanej (murarzy, cieśli, zbrojarzy, dekarzy, pracowników ogólnobudowlanych) czy mechanicznej (operatorów koparek czy ładowarek, monterów urządzeń i instalacji sanitarnych, spawaczy, magazynierów, mechaników samochodowych, ślusarzy); w transporcie, handlu i gastronomii (sprzedawców, kucharzy, pomocy kuchennych, garmażerów, kelnerów, piekarzy) oraz w usługach (fryzjerów, kosmetyczek, szwaczek, krawcowych).

Pracodawcy coraz częściej zgłaszają oferty pracy z możliwością przyuczenia do wykonywania zawodu, liczą się chęci kandydata do pracy - mówi Jolanta Tulkis, rzeczniczka prasowa PUP w Białymstoku.

I podkreśla, że trudności z pozyskaniem pracowników dotyczą właściwie wszystkich branż i nie są ograniczone wyłącznie do stanowisk specjalistycznych.

Na Podlasiu, od co najmniej pół roku, zauważamy znaczny wzrost liczby ofert pracy. Poszukiwani są przede wszystkim pracownicy wykwalifikowani średniego szczebla, fachowcy - tacy jak majstrzy, brygadziści, spawacze - komentuje w rozmowie z naszą redakcją Anna Brzoska z Work Service. - Ta grupa zawodowa jest niewątpliwie beneficjentem rynku pracownika. Pracodawcy często szukają osób z bardzo konkretnymi, rzadkimi uprawnieniami, które wciąż są na rynku pracy w Polsce, ale mają wysokie wymagania finansowe i często nie podejmują się rozmów poniżej 4 tysięcy na rękę.

Anna Brzoska tłumaczy przy tym, że zauważalne jest, iż pracodawcy mają wysokie wymagania od kandydatów, również od pracowników biurowych, których oczekiwania finansowe także rosną.

Z ostatnich badań Work Service, publikowanych w Barometrze Rynku Pracy, wynika, że ponad 66 proc. pracowników, w skali całego kraju, oczekuje w tym roku podwyżki.Jednak zdaniem wielu pracodawców oczekiwania pracowników są zbyt wygórowane. A tym samym pracodawcom ciężko jest znaleźć pracowników.

Pocieszające jest to, że wielu kandydatów podczas rekrutacji, przy podejmowaniu decyzji o przyjęciu oferty, bierze pod uwagę nie tylko wynagrodzenie, ale również wszelkie dodatkowe benefity. Kandydaci zwracają również uwagę na wizerunek potencjalnego pracodawcy - wyjaśnia Anna Brzoska.

Nie da się ukryć, że bez solidnej propozycji wynagrodzeń, sporo właścicieli firm będzie głowiło się coraz bardziej, skąd wziąć ludzi do pracy. Niektórzy luki kadrowe będą z pewnością łatali pracownikami ze Wschodu, ale przecież nie w każdym przypadku to rozwiązanie się sprawdzi. Inni starają się patrzeć dość daleko w przyszłość - rozmawiają ze szkołami branżowymi, nawiązują z nimi współpracę i zapewniają zatrudnienie absolwentom. Tak zrobiła spółka KAN, która objęła patronatem klasę w Branżowej Szkole I st. nr 9, wchodzącej w skład ZSZ nr 2 w Białymstoku, gdzie młodzież będzie uczyła się zawodu operatora maszyn i urządzeń do przetwórstwa tworzyw sztucznych. Powód to brak takich fachowców na rynku. Absolwenci, po trzyletnim okresie nauki, mają mieć zapewnione miejsca pracy przy obsłudze zaawansowanych technologicznie urządzeń. Z kolei w Branżowej Szkole I Stopnia nr 10, mieszczącej się przy Choroszczańskiej w Białymstoku, trwa rekrutacja uzupełniająca na kierunek mechatronik. To z kolei efekt porozumienia z producentem samochodowych instalacji gazowych - spółką Alex z Kleosina. Przedsięwzięciem zainteresował się Klaster Obróbki Metali, którego Alex jest firmą członkowską, jak i kilka innych podmiotów: AC SA, Budrad czy SaMASZ. Uczniowie będą mogli zarabiać już jako pracownicy młodociani, otrzymując wynagrodzenie za zajęcia praktyczne.

Wzmożona aktywność przedsiębiorców nie dziwi też, gdy weźmiemy pod zgłaszane bariery działalności firm. Według Głównego Urzędu Statystycznego w województwie podlaskim koniunktura gospodarcza w lipcu oceniana była optymistycznie przez przedsiębiorców z następujących sekcji: budownictwo, transport i gospodarka magazynowa, przetwórstwo przemysłowe. Niekorzystne opinie zgłaszały jednostki prowadzące działalność z zakresu handlu detalicznego, zakwaterowania i gastronomii, informacji i komunikacji, a także handlu hurtowego.

A wspomniane bariery? Firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym za najważniejszą uznały koszty zatrudnienia. Lepiej, w porównaniu z ubiegłym rokiem, wypada kwestia niedoboru pracowników i wykwalifikowanych pracowników, ale nadal jest to problem w działalności, wynoszący odpowiednio: 42,3 proc. i 40,9 proc.

Koszty zatrudnienia to też główne hamulce dla rozwoju branż: budowlanej, handlu hurtowego, jak i detalicznego oraz branży usługowej. W większości spada rok do roku udział braku pracowników w barierach, ale wciąż pozostaje w ocenach na wysokim, kilkudziesięcioprocentowym poziomie.

(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do