Reklama

To jak? Zaczynamy sprzątać Białystok z reklam?

Bałagan reklamowy można było zacząć sprzątać już nawet dwa lata temu. Wówczas w życie weszła ustawa krajobrazowa. Ale do tej pory w Białymstoku porządków poczyniono raczej niewiele – patrząc na przestrzeń publiczną. Być może się to zmieni po dzisiejszym dniu. Stowarzyszenie Miasto Moje A w Nim wydaje dziś praktyczny przewodnik, z którego będą mogli skorzystać wszyscy zainteresowani przestrzenią publiczną.

Ustawa krajobrazowa, która weszła w życie 11 września 2015 roku, porządkuje chaos reklamowy. Przepisy definiują pojęcie reklamy, szyldu i krajobrazu, w tym kulturowego i priorytetowego. Ustawa umożliwia samorządom uchwalanie lokalnego kodeksu reklamowego, który określa zasady lokalizacji różnego rodzaju nośników reklam i szyldów, a także wprowadza kary za nielegalne reklamy. To tyle z teorii.

Praktyka jest natomiast taka, że w zasadzie praktyki nie ma. Na pewno działań brakuje w samym Białymstoku. Bo przez blisko dwa lata można było zrobić cokolwiek. Ale w tym czasie, w naszym mieście, skończyło się jedynie na przyjęciu uchwały intencyjnej przez Radę Miasta. Było to w marcu 2016 roku. Na wniosek miejskich urbanistów radni przyjęli uchwałę i zapowiedzieli w niej powstanie uchwały ustalającej warunki sytuowania obiektów małej architektury, reklam i ogrodzeń. Dokument miałby dotyczyć całego obszaru Białegostoku, jedynie z wyłączeniem terenów zamkniętych. I gdyby taką uchwałą radni przyjęli, to wprowadzałaby ona kodeks reklamowy zawierający zasady tworzenia reklam oraz ceny. W takiej uchwale powinien być także dookreślony czas na dostosowanie już istniejących nośników.

- Od marca, kiedy radni przyjęli uchwałę intencyjną czekam z niecierpliwością na efekt prac nad kodeksem reklamowym. Jestem zadziwiony tym, że nic nie wiadomo o postępie prac i niepokoi mnie brak przepływu informacji. To trwa stanowczo zbyt długo – mówił naszej redakcji już ponad rok temu Konrad Zieleniecki, Przewodniczący Komisji ds. Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska białostockiej Rady Miasta.

Minął rok, a radny i kierowana przez niego Komisja czekają nadal. Być może jednak prace nabiorą nieco tempa, kiedy pojawi się wirtualny przewodnik, który jest w rzeczywistości różnorodnym zbiorem informacji o regulacjach reklamowych, przyczynach chaosu wizualnego i metodach walki z nim. Przygotowało go Stowarzyszenie Miasto Moje A w Nim. Aktywiści zachęcają do korzystania z ich pracy przez wszystkich zainteresowanych estetyką przestrzeni publicznej ze wszystkich miast w Polsce. Podane są tam nawet przykłady miast, które prowadzą odpowiedzialną politykę sprzątania z reklam przestrzeni publicznej.

Niedawno informowaliśmy, że Miasto Zakopane oczyściło ścisłe centrum z chaosu reklamowego. Po latach w końcu mieszkańcom i turystom ukazały się piękne drewniane obiekty handlowe i usługowe na Krupówkach. W innych punktach, także obowiązują ścisłe reguły zamieszczania szyldów i reklam. Wygląda to naprawdę imponująco. To na pewno jeden z tych dobrych przykładów, jakich w przewodniku będzie można znaleźć więcej.

- Projekt „Sprzątamy reklamy”, który powstał we współpracy z Fundacją Training Projects, to odpowiedzi na najważniejsze pytania związane z tworzeniem lokalnej polityki reklamowej. Przygotowane przez prawników interpretacje przepisów pokażą samorządowcom różne sposoby uporządkowania reklam na terenie gminy – od uchwał krajobrazowych, przez parki kulturowe po powoływanie plastyka miejskiego. Nie uciekamy też od omówienia potencjalnych pułapek, na które trzeba uważać przy wdrażaniu nowych regulacji – powiedziała kilka dni temu portalowi samorządowemu Aleksandra Stępień-Dąbrowska ze Stowarzyszenia Miasto Moje A w Nim.

Data uruchomienia przewodnika wirtualnego została wybrana dokładnie w rok i miesiąc po tym, odkąd zaczęła obowiązywać ustawa krajobrazowa. Znajdą się tam materiały niezbędne tak dla urzędników, jak też i aktywistów działających w różnych miastach. W Białymstoku na rzecz poprawy jakości sfery publicznej od wielu lat działa Stowarzyszenie Przestrzeń Publiczna. Aktualnie realizuje wraz z innymi podmiotami akcję pod hasłem „Tydzień Drzew w Białymstoku”. Przecież zieleń, to także ważna część życia miast i przestrzeni miejskich, która od około 10 lat jest niszczona wycinką. Szkoda, bo w połączeniu z czystością elewacji, podnosi komfort życia mieszkańców.

W niektórych miejscach Białegostoku można poczuć się wręcz jak w gazetce reklamowej. Od natłoku szyldów, bannerów, bilbordów, czy ogłoszeń, niekiedy kręci się w głowie. Nawet nocą migają kolorowe reklamy, które zastąpiły neony. Na ten chaos od dłuższego czasu zwracają uwagę nie tylko specjaliści od przestrzeni publicznej, ale także coraz częściej zwykli ludzie.

Miasta europejskie już dawno zajęły się rozwiązywaniem problemu śmietnika reklamowego. Na przykład francuski Grenoble kompletnie pozbył się wszystkich reklam i nikomu tragedia z tego powodu się nie stała. Coraz częściej radykalne zmiany w przestrzeni serwują mieszkańcom inne miasta, ale tylko i wyłącznie są to zmiany na plus – o czym można bez problemu dowiedzieć się choćby z opinii zamieszczonych na portalach społecznościowych.

- Zawsze chodziło nam o edukację i promowanie pozytywnych wzorców – o to, by pokazać, że warto wyjść z inicjatywą i zmieniać przestrzeń wokół siebie – dodała w wywiadzie Aleksandra Stępień-Dąbrowska ze Stowarzyszenia Miasto Moje A w Nim.

Wirtualny przewodnik, z którego można dowiedzieć się praktycznych porad, sprawdzić jak poradziły inne miasta z chaosem reklamowym, już można odwiedzać. Wszystkich zainteresowanych odsyłamy na stronę: www.sprzatamyreklamy.pl. Liczymy na to, że w Białymstoku urzędnicy w końcu przystąpią do prac związanych z uporządkowaniem przestrzeni publicznej. Przecież mogą to zrobić we współpracy z organizacjami pozarządowymi. Połączenie sił przeważnie na dobre wychodzi.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do