Reklama

Tygodnik codzienny, odc. 30 - Kto nie lubi obrobić pęta, ten nie jest prawdziwym Polakiem



 

Dziś katolskie święto, sprzątanie po którym w całym kraju, wedle szacunków, kosztuje samorządy 80 milionów złotych. Czyli znowu: oni chodzą, a Pan, Pani, ja płacimy.

 

Pamiętam sytuację, kiedy wiele lat temu, postanowiliśmy z kolegą zacząć długi weekend wódeczką. Tak po polsku. Wódeczka, śledzik, sałatka, muzyka, rozmowa na tematy najważniejsze. I tak oto mijał nam wieczór w bródnowskim bloku, kiedy nagle z rykiem do pokoju wbiegła córka rzeczonego kolegi informując nas, że jacyś dziwni ludzie idą koło bloku. Że pochodnie niosą i coś krzyczą. Płaczący berbeć, a Dońka miała podówczas lat – zdaje się – sześć, to nie w kaszę pierdział, więc kiedy kolega córę swą uspokajał, ja reagowałem u władz.

Miła skądinąd policjantka, zapytana czy wiedzą coś o zbiegowisku na osiedlu i czy wydali na nie zezwolenie, stwierdziła zdecydowanie, że żadnego zezwolenia nie wydawali. Zapytałem więc, czy - skoro o zbiegowisku nie wie policja, a więc jest zapewne nielegalne - patrole przyjadą i rozpędzą, bo tu dzieci histerii dostają ze strachu. Policjantka poprosiła mnie o szczegóły. Zacząłem więc opisywać przerażające pochodnie i ponure zaśpiewy. Wówczas z kolei poprosiła mnie, bym chwilę poczekał. Ową chwilę później, kiedy już zorientowała się zapewne o co chodzi i zapytała kogoś umyślnego, mniej przekonującym głosem niż wcześniej, oznajmiła mi że się pomyliła i zezwolenie jest. I tak oto ujawniła się moc Chrystusa. Nie dosyć, że zmienia wino w krew, a chleb w ciało swoje, to jeszcze zmienia nieistniejące pozwolenia w pozwolenia istniejące.

 

20. maja


 

Witold "Teletubiś" Waszczykowski tradycyjnie błysnął. Wiceprezesowi Komisji Europejskiej, a jednocześnie kawalerowi Krzyża Wielkiego Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, Fransowi Timmermansowi zarzucił kłamstwo. Waszczykowski powiedział, że Timmermans co innego mówi przez telefon, a co innego publicznie. To już nie jest nawet kolejna wpadka, to już epatowanie inwalidztwem. Bo dyplomacja jest materią delikatną, a Waszczykowski oto zachował się jak dziecko, które w klasie nagle wyrywa się i mówi nauczycielce: "Plosę pani, a Janek mówił na przerwie, że pani ma obwisłe cycki". Srsly?

 

23. maja


 



 

Miało iść Szydło z worka do Watykanu na zsyłkę. Już w przebraniu cyganki wróżyła z ręki pięknemu panu papieżowi, a tu nagle huknęła wiadomość, że doświadczonego dyplomatę, Piotra Nowinę-Konopkę (twórcę gdańskiego KIK-u, więc postać także mi intelektualnie i ideologicznie obrzydliwą), zastąpi nie Szydło, ale Janusz Kotański, kolejny PiS-owski sługus, a zawodowo grafoman, który o Annie Walentynowicz, jednej z głośniejszych ofiar starczej demencji, pisał tak:

Pani Ania w grobie leży
ostatni z polskich rycerzy
nikomu już nie pomoże
zdała się na sądy Boże
chodzi po kawałku raju
który jest z naszego kraju
kochała Polskę nad życie
czyż to nie brzmi znakomicie
śmiech w powietrzu nad trupami
zdrajców w sojuszu z głupcami
Pani Ania leży w grobie
kto ma serce jest w żałobie


Pięknie, prawda? Na nowym stanowisku Kotański pewnie poetyckiego fachu nie zarzuci, pozwolę sobie więc coś zasugerować. Na przykład, idąc za ciosem, "Lament na Śmierć Jana Pawła II":

 

Papież nie na nartach
Ale w trumnie czeka
Gdyby się obudził
Drapałby u wieka


 

24. maja


 

AMC ruszyło z pierwszym sezonem "Kaznodziei" na motywach genialnego komiksu Gartha Ennisa i Steve"a Dillona. Wydawany w latach 1995-2000 "Preacher" był jednym z najodważniejszych, najbardziej obrazoburczych, a zarazem (czy raczej: "co za tym idzie") najzabawniejszych serii komiksowych w historii tego medium. Żeby nie być gołosłownym, w serii pojawia się wątek mistycznego stowarzyszenia strzegącego czystości linii krwii Chrystusa. A jeśli strzeże się czystości linii... sami rozumiecie. Potomek Jezusa jest więc w serii... sami rozumiecie.

"Preacher" jest oczywiście mało TV-friendly, spodziewam się więc znacznych zmian w stosunku do fabuły oryginału. W końcu koszta produkcji muszą się zwrócić, a nie sądzę, by AMC było zainteresowane regularnymi pozwami od (nie tylko) amerykańskich fanatyków. Tak, czy inaczej, sprawdźcie sobie "Kaznodzieję" koniecznie, a najlepiej sięgnijcie po komiksy. W Polsce wydał je bodaj Egmont.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=UNgI2sRzr8I

 

26. maja


Mamy oto kolejne katolskie święto, które durne państwo uczyniło urzędowym. Łączy się to z kilkoma powikłaniami. Pierwsze jest takie, że niewiele sklepów jest dziś czynnych, a więc znów dostaliśmy po dupalu ekonomicznie. Kraj na dorobku, który zamiast wziąć się do pracy, świętuje jakieś bliskowschodnie fantasmagorie podkręcane przez średniowiecznych histeryków, w XXI wieku jest zwyczajnie groteskowy. Ale oto Polska właśnie. Bo chodzić w obronie demokracji, instytucji gwarantujących społeczeństwu bezpieczeństwo – rozumiem. Chodzić ku czci bakterii, która w 1263 roku we włoskiej Bolsenie, przebarwiła kawałek pieczywa na czerwono – tego już zrozumieć nie umiem. Choć niektórzy umieją, czego dowodem niedawny rzekomy cud w Legnicy, gdzie ta sama zapewne bakteria, czyli serratia mercescens, zwana pałeczką krwawą, też rzuciła się na produkt mączny, a więc bogaty w skrobię.

Drugie powikłanie, to grillowce. Cytując zapomnianego już dziś niestety "rapera" Stasia: "A w słońce wychodzą grillowce". Po Żabiksach i innych przybytkach kapitalizmu stoją już tekturowe regaliki ze wszystkimi możliwymi elementami ewipunku prawdziwego polskiego grillowca. Jest więc rozpałka, brykiet, jednorazowe kubeczki, jednorazowe działki do wódki (sic!), jednorazowe patyczki do szaszłyków, jednorazowe grille i serwetki do ocierania wąsa z musztardy.

Wszystko to, jak podkreśliłem, jednorazowe. A więc po wykorzystaniu, można polskim zwyczajem wypie***** to w lesie. Żadnego mycia, szorowania, czyszczenia... I tylko resztka musztardy na wąsie i kawałek kiełbasy w dziurze w zębie, który przez szereg godzin będziemy próbować wydłubać językiem, zostaną świadectwem odbytej uczty. No i poranny plusk w sedesie, kiedy kiełbasa przekształcona już wcale nie w cudowny, katolicki, ale czysto biologiczny sposób będzie rwała się na wolność.

Piękna polska tradycja. Kto nie lubi obrobić pęta, ten nie jest prawdziwym Polakiem. Kto nie obrabia pęta ten z policji, ten z KOD-u, ten zbija pionę z Petru i Schetyną. Szczególnie teraz, kiedy #dobrazmiana wprowadziła program 500+. Nic to, że samorządom już skończyła się kasa na realizację tego programu, a rząd będzie musiał wyciąć pół Puszczy Białowieskiej, żeby zebrać obiecany tumanerii przed wyborami hajs, ważne, że...

...że kilogram kiełbasy śląskiej w jednym z popularniejszych hipermarketów kosztuje zaledwie 10 zł. Łatwo sobie więc przeliczyć, że PiS-owskie 500+, to aż pięćdziesiąt – pięćdziesiąt! - kilogramów kiełbasy! I tak to nad Wisłą społeczeństwo o mentalności grillowca ma w końcu rząd o mentalności (i aparycji) grillowca. A i orłu z polskiego godła wypadałoby w dziobie doprawić kiełbasiane pęto. Radujmy się więc, chodźmy w procesjach, grillujmy kiełbasę! A że wokół dzieje się polski Zorba? Cytując za Anthonym Quinnem: "Szefie, widziałeś kiedyś taką piękną katastrofę?".

 

https://www.youtube.com/watch?v=7ngj4456xtc

 

(Paweł Waliński)

 
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Maxtmus - niezalogowany 2016-05-27 13:13:58

    Pana felietony są chyba najciekawszą rzeczą na tym dość nietypowym, zdominowanym przez "hejt" i politykę, portalu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mariola - niezalogowany 2016-05-26 23:06:34

    ale ty jesteś chorym łbem. aż żal

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do