Prezydent Białegostoku zawarł ugodę z konsorcjum Eiffage, pierwszym wykonawcą stadionu miejskiego. To oznacza, że Białystok otrzyma około 40 milionów mniej niż wskazywał wyrok sądu. Radnym jednak prezydent nie udzielił żadnych informacji w tej sprawie. Być może odpowiedź padnie w trakcie debaty na sesji Rady Miasta.
Pierwszym wykonawcą stadionu miejskiego w Białymstoku była spółka Eiffage. Została wyrzucona z budowy po tym gdy stwierdzono bardzo duże opóźnienia. Sprawa trafiła do sądu. Pozew złożyło zarówno Miasto Białystok, jak i konsorcjum Eiffage. Wyrok zapadł w styczniu 2015 roku, który nakazał byłemu wykonawcy inwestycji wpłatę do miejskiej kasy w kwocie 101 milionów złotych plus odsetki. Od tego czasu na konta wpłynęło zaledwie 20 milionów złotych, a spółka Eiffage złożyła skargę kasacyjną.
Zanim zebrał się Sąd Najwyższy, by rozpatrzyć odwołanie podjęte były negocjacje celem ustalenia kwoty, jaka satysfakcjonowałaby obie strony sporu. Prezydent nawet prosił Radę Miasta o ustosunkowanie się do tej sytuacji. Jednak Rada Miasta stanowiska nie zajęła argumentując to tym, że prezydent na żadnym etapie budowy stadionu oraz spraw sądowych, nie konsultował z Radą swoich decyzji. Radni uznali, że w obliczu przyjęcia skargi kasacyjnej przez Sąd Najwyższy, prezydent może przegrać wszystko i chce tą klęską obarczyć też Radę Miasta, która do tej pory nie miała żadnej szansy rozmowy czy wspólnych ustaleń wobec drogi postępowania w stosunku do Eiffage.
W tej chwili sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna. W miioną środę (21 marca) Komisja Budżetu i Finansów otrzymała lakoniczną informację o dodatkowych środkach, jakie pojawią się w kasie miasta. Z krótkiej informacji przekazanej radnym wynikało, że są to pieniądze od Eiffage. Jednak prezydent odmówił udzielenia jakichkolwiek informacji odnośnie szczegółów ugody, jaką najprawdopodobniej zawarł.
- Doszło do sytuacji bezprecedensowej, takiej, jakiej jeszcze do tej pory nie było. Mianowicie, prezydent ustami swojego zastępcy odmówił Komisji Budżetu i Finansów zapisów proponowanego projektu uchwały. Do tej pory nigdy tak nie było. Ale w związku z tym Komisja Budżetu i Finansów nie miała możliwości zaopiniowania projektu uchwały zmieniającej uchwałę budżetową. Mimo, że jest to podstawowe zadanie Komisji, prezydent chciał, aby Komisja w ciemno opiniowała projekt aktu prawnego – wyjaśnił radny Tomasz Madras, szefujący Komisji Budżetu i Finansów w Radzie Miasta.
Radni nie wiedzą, dlaczego ugodę prezydent zawarł właśnie teraz, a nie wcześniej, kiedy można ją było zawrzeć na wydawałoby się identycznych warunkach. Bowiem już wcześniej Eiffage proponowała, że jest w stanie zapłacić Miastu Białystok łącznie 80 milionów złotych bez żadnych odsetek. Negocjacje trwały więcej niż rok, egzekucja należności w tym czasie praktycznie nie istniała, a po tym czasie okazuje się, że prezydent pozbywa się bez walki około 40 milionów złotych, które wynikają z wyroku sądowego i na dodatek nie informuje radnych, dlaczego taką decyzję w imieniu mieszkańców podjął.
- Wygląda na to, że prezydent ma coś do ukrycia, chce zataić jakieś fakty przed białostoczanami, przed opinią publiczną i przed radnymi. W związku z tym oczywiście oczekujemy, że wszystkie fakty, wszystkie okoliczności, które zmusiły prezydenta do takiego kroku, ujawni – skwitował radny Madras.
To ujawnianie miałoby się odbyć na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Miasta. O ile oczywiście znów nie będzie sytuacji, w jakiej prezydent odmówi radnym udzielenia jakichkolwiek informacji w tej sprawie. Ale wówczas musi się liczyć z tym, że nie będzie przyjęta uchwała budżetowa, pozwalająca na dokonanie zmian. Radni wszak nie mogą opiniować aktu prawnego, o którym nic nie wiedzą.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A co tam to nie są jego pieniądze. Kto bogatemu zabroni. Szlachciura z Kapic.
I bardzo słusznie zrobił - trzeba brać kasę póki Eiffage chce dać zanim wymyślą jakiś sposób żeby nie płacić i nie ma co pisać że miast traci 40mln, bo wyrok sądu to jeszcze trzeba wyegzekwować. A obecni radni to pierdoły, które jak była sesja w sprawie ugody to stwierdzili, że właśnie nie zajmą stanowiska - Rada jest po to żeby radzić, chyba na każdym etapie i w każdej sprawie, a nie tylko gdzie pomnik postawić.