Reklama

Ulica niezgody

Od dawna żaden patron białostockiej ulicy nie wzbudzał takich kontrowersji co mjr Zygmunt Szendzielarz, ps. "Łupaszko". Kilku radnych chce, by nazwę zmieniono. Pod obrady poniedziałkowej sesji rady miasta zgłosili projekt uchwały, zgodnie z którym ulica Łupaszki miałaby zostać przemianowana na Podlaską. Tymczasem przy ulicy ktoś wypisuje hasła "zbrodniarz", "ludobójca", zniszczona została też tabliczka przy skrzyżowaniu z Piastowską, co widać na załączonym zdjęciu.

Radni podjęli uchwałę, by ulica na osiedlu Skorupy miała patrona w osobie majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" pod koniec kwietnia. Nie przeszły nazwy Podlaska ani Dobrawy. Sprawę w klubie Prawa Sprawiedliwości prowadził Tomasz Madras - to on zgłosił propozycję, która ostatecznie została przyjęta. Zaproponował wtedy poprawkę do projektu uchwały, która zmieniła całkowicie nazwę ulicy widniejącej w nim pierwotnie.

Nie wszyscy byli zachwyceni. Proponowano konsultacje z mieszkańcami na temat postaci "Łupaszki" i powrócenie do sprawy za miesiąc. Na nic się to zdało. Potem do rady miasta w sprawie uchylenia kwietniowej decyzji petycję wniosła partia Razem. Jej działacze zwrócili się z prośbą o przeprowadzeniu konsultacji wśród mieszkańców miasta. Radni większością głosów zdecydowali jednak, że nic z tego.

Wkrótce przy ulicy zaczęły pojawiać się napisy - m.in. "Miejsce zbrodniarzy jest na śmietniku historii. Łupaszko to ludobójca!!!". Doszło do tego, że Młodzież Wszechpolska zapowiedziała wieczorne patrole obywatelskie. Ów napisy zostały co prawda już zamalowane, spacerujących wszechpolaków nie widzieliśmy, ale została zniszczona jeszcze tabliczka z nazwą ulicy przy skrzyżowaniu z Piastowską. Teraz ktoś ją będzie musiał naprawić bądź wymienić i będzie to przeprowadzone za pieniądze z miejskiej kasy.

Końca dyskusji na temat patrona ulicy nie widać. Na poniedziałkową (18 czerwca) sesję rady miasta zgłoszono projekt nowej uchwały. Inicjatorem był radny PO Adam Musiuk, który przekonał jeszcze czterech innych do swojego zamysłu. Zgodnie z nim ulica Łupaszki miałaby zostać przemianowana na Podlaską.

- Zabrakło jakichkolwiek konsultacji, dyskusji o postaci patrona ulicy. Proponowałem, by je przeprowadzić i odłożyć sprawę o miesiąc. Nazywamy takie uchwały wrzutkami - wspomina kwietniową sesję Wojciech Koronkiewicz, radny lewicy. - Oczywiście, że są w tym przypadku kontrowersje, bo jak inaczej nazwać to, że mieszkańcy miasta wypisują przy ulicy hasła przeciwko jej patronowi. Podpisałem projekt zaproponowany przez radnego PO, bo uważam, że sprawę należy przedyskutować. Jeżeli radni PiS nie chcieli rozmawiać wcześniej, może teraz znajdą na to czas.

Zamieszania z patronem ulicy nie rozumie Paweł Myszkowski, radny miejski z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, komentując ostatnie posunięcia partii Razem.

- Myślę, że ktoś teraz chce robić kapitał polityczny na proteście. O ile dobrze pamiętam, to jeszcze w roku 2016 radny Tomasz Madras zgłosił w formie interpelacji wniosek o wpisanie do banku patronów kandydaturę majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". I przeszło to bez żadnego protestu, bez żadnej dyskusji na sesji rady miasta. Nawet prezydent Truskolaski stwierdził, że jest to bardzo dobry pomysł - wyjaśnia. - Potem czekaliśmy na odpowiednią ulicę, ponieważ wyszliśmy z założenia, że jest to duży kaliber, jeżeli chodzi o patrona i jakaś mała uliczka osiedlowa byłaby niegodna jego imienia. W międzyczasie pojawiła się np. propozycja posła Piontkowskiego, by zmienić nazwę ulicy Berlinga na "Łupaszki", ale ostatecznie wygrała tam kandydatura generała Hallera.

Paweł Myszkowski wskazuje na niespójność retoryki opozycji. Stwierdza, że prezydentowi miasta zwracana była wielokrotnie uwaga, że podczas sesji rzucane są nazwy ulic bez konsultacji z radnymi. Ci z Platformy Obywatelskiej mieli wówczas podpowiadać, że PiS mający w radzie większość, może przecież wprowadzać zmiany w formach poprawki. I tak zdecydował właśnie Tomasz Madras.

- A potem słyszymy, dlaczego to robimy i nie pytamy wpierw ludzi - bulwersuje się Myszkowski. - Mamy ograniczony dostęp do wiedzy o nowo powstających ulicach i w tym przypadku też została nam ona przedstawiona jako niewielki kawałek przedłużenia Piastowskiej. Chcieliśmy się upewnić i okazało się, że ostatecznie będzie ona przedłużona aż do Baranowickiej. Stwierdziliśmy wtedy, że będzie to godna arteria, by nazwać ją imieniem majora Zygmunta Szendzielarza. Gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że ma być budowana tak duża ulica, przygotowalibyśmy kwestię jej nazwy w formie projektu uchwały i nie załatwialibyśmy tego w formie poprawki. Ale o wszystkim dowiadywaliśmy się w ostatniej chwili.

Radny PiS komentując zapowiedziane przez Młodzież Wszechpolską patrole obywatelskie stwierdza, że jako idea nie są one niczym złym, dopóki nie dochodzi do łamania prawa.

Odnośnie zarzutów środowisk lewicowych, które nazywają majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę" mordercą, Myszkowski nie zgadza się z taką opinią. Podkreśla, że sami krytycy pewnie nie wiedzą, jak zachowaliby się w tamtych, wojennych czasach, łatwo jest patrzeć na poszczególne działania po kilkudziesięciu latach, oceniać je na chłodno. Rozumie, że emocje biorą górę nawet nad opiniami historyków.

Paweł Myszkowski tłumaczy, że major Zygmunt Szendzielarz został zrehabilitowany i pośmiertnie awansowany, miał nawet państwowy pogrzeb z honorami, jest upamiętniony w wielu miejscach w Polsce.

- Nigdzie problemu nie ma, a w Białymstoku urasta to wręcz do rangi problemu międzynarodowego - podsumowuje nasz rozmówca.

Z kolei Seweryn Prokopiuk z podlaskiego okręgu partii Razem w pełni rozumie wzburzenie mieszkańców miasta, niezgadzających się z decyzją radnych PiS. Podkreśla, że doświadczenie uczy, iż takie reakcje często przynoszą odwrotny skutek. Nie jest on zwolennikiem, akurat takiej formy "dyskusji" jak wypisywanie haseł na płotach i nie popiera zaklejania tabliczek z nazwą ulicy.

- Zresztą nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Młodzieży Wszechpolskiej. Działacze MW bardzo szybko wykorzystali zaistniałą sytuację do promowania swojej organizacji - uważa Prokopiuk. - Nie mam zresztą zamiaru komentować działań MW. W wystarczający sposób kompromitują siebie sami. Natomiast warto zauważyć, że pojawia się kolejne pole, na którym widzimy współpracę Prawa i Sprawiedliwości z radykalną prawicą. Znamienne, że żaden radny PiS nie pofatygował się na miejsce, gdzie pojawiły się napisy, a rolę obrońców patrona ulicy na Skorupach wzięli na siebie działacze MW.

Przedstawiciel Razem przekonuje, że wystosowując petycję do rady miasta działacze ugrupowania chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji radnych PiS i zaapelować do nich o ponowne przemyślenie sprawy. Forma, w jakiej podjęto decyzję, o nadaniu nazwy ulicy, z pominięciem jakichkolwiek konsultacji społecznych, była absolutnie nie do zaakceptowania.

- Natychmiast pojawiło się wiele głosów oburzenia. Wysyłając oficjalne pismo do rady miasta, liczyliśmy, że radni PiS słysząc krytyczne głosy z wielu środowisk, pójdą po rozum do głowy - wyjaśnia Seweryn Prokopiuk. - Można powiedzieć, że daliśmy radym PiS szansę na "wyjście z twarzą" z tej trudnej sytuacji. Niestety, jeszcze raz pokazali, że nie obchodzi ich zdanie znaczącej części mieszkańców Białegostoku, dla których mjr Szendzielarz nigdy nie będzie bohaterem godnym patronowania ulicy w ich mieście. Rozmawialiśmy z okolicznymi mieszkańcami, bo jak wiadomo przy omawianej ulicy nikt nie mieszka. Część ludzi była oburzona tym, co się dzieje. Inni dopiero przez zamieszanie wywołane przez radych Prawa i Sprawiedliwości dowiedzieli się o tej "ciemniejszej" części biografii majora Łupaszki. Na pewno nie zostawimy tej sprawy. Z całą pewnością też nie będziemy rywalizować na happeningi z Młodzieżą Wszechpolską. Sprawa jest bardzo prosta. W listopadzie są wybory samorządowe i mogę zapewnić, że będziemy o tej sprawie pamiętać i często przypominać białostoczankom i białostoczanom, komu zawdzięczają to zamieszanie. Liczymy, że w nowej radzie miasta pojawi się większość, która zmieni tę decyzję. Niezależnie od tego, jaki będzie wynik wyborczy, nie odpuścimy.

Przypomnijmy, że partia Razem pisała w przesłanym naszej redakcji stanowisku, iż nigdy nie dezawuowała imienia całego antykomunistycznego podziemia, a jedynie tych jego przedstawicieli którzy okryli się hańbą mordując niewinnych cywili. W dokumencie czytamy, że mjr Szendzielarz w czerwcu 1944 roku złamał wyraźny rozkaz dowództwa z 12 kwietnia oraz rozkazy komendanta okręgu AK pułkownika Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka", który w akcji odwetowej po mordzie w Glinciszkach zabraniał kategorycznie jakichkolwiek akcji przeciwko ludności cywilnej. Partia Razem zarzuca, że w trakcie rajdu oddział "Łupaszki" dokonał zbrodni w Dubinkach i szeregu innych miejscowości na terenie trzech gmin. Podaje ustalenia doktora Pawła Rokickiego, według których śmierć miało ponieść co najmniej 68 osób, głównie kobiet i dzieci. Lewicowi działacze podnoszą też, że 22 maja 1945 roku szwadron 5 Wileńskiej Brygady AK, złożony z podkomendnych "Łupaszki" spalił wieś Potoka na Podlasiu; w pożarze zginęły dzieci, część mieszkańców została zastrzelona. Ponad tydzień wcześniej szwadron spalił wieś Wiluki.

W stanowisku Razem możemy przeczytać, że radni PiS broniąc "Łupaszki" ciągle mówią o powielaniu komunistycznej propagandy. Członkowie ugrupowania stwierdzają, że wymienione wyżej zbrodnie ciężko uznać za propagandę, skoro reprezentują twarde dane, których poważni historycy nie podważają. Proponują odpuszczenie sobie pogadanek o walce z niemieckimi i radzieckimi kolaborantami ukrytymi w pacyfikowanych wsiach, chyba że według PiS-u usprawiedliwia to mordowanie sześciolatków.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-06-18 11:08:12

    Bez sensu nazywać ulice nazwiskami ludzi, którzy mogą być różnie oceniani, dla jednych to bohaterowie, dla innych mordercy. Najlepsze są nazwy neutralne, uniwersalne jak np. Kwiatowa, Lipowa, Słoneczna, Czysta, Warszawska, Plażowa, Wschodnia, Zachodnia, itp. itd. albo jak w USA numery ulic np. 123. Zamiast zrobić coś ważnego dla mieszkańców znowu polityczny teatr, farsa i bicie piany? Wstyd mieszkać w mieście posługującym się skradzionym logiem, gdzie prezydent działa na szkodę mieszkańców, łamiąc prawo, za to na korzyść np. swojego pracodawcy Uniwersytetu w Białymstoku czy firm budowlanych wywłaszczając mieszkańców, nieudane absurdalne inwestycje pseudo "obwodnice" przez miasto zamiast poza miastem, nieprawdziwe „lotnisko” bez regularnych połączeń, przekręty jak spalarnia śmie(rc)i i rekordowy smog, krematorium, brak kolei miejskiej czy tramwajów (jak np. w Olsztynie), rowery miejskie po 15 000 zł sztuka (droższe niż samochody), „obwodnice” w mieście zamiast poza miastem, kompromitujące gejhomologo, utrata szansy na status metropolii, rekordowe zadłużenie i bezrobocie, korupcja, nepotyzm. Olsztyn zrezygnował ze spalarni w zamian ma kasę na budowę tramwajów, kolej miejską. Tallin, stolica Estonii, miasto podobnej wielkości jak Białystok, ma darmową komunikacje zbiorową: autobusy, trolejbusy i tramwaje. Roczny koszt funkcjonowania to w przeliczeniu z euro 50 mln zł, Białystok jak duża wieś ma tylko autobusy, które kosztują nas prawie 2,5 raza więcej, bo 130 mln zł rocznie. Szczytem arogancji i łamania prawa jest blokowanie rejestracji stowarzyszenia osób poszkodowanych przez prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego bo powinien się wyłączyć z tej sprawy z powodu braku bezstronności. Trzeba natychmiast wyłączyć spalarnię śmieci! Spalając rocznie 100 000 ton nieposortowanych skutecznie śmieci szkodzi bardziej niż kilka tysięcy domowych pieców! W Białymstoku pogorszenie jakości powietrza nastąpiło po uruchomieniu spalarni śmieci na Andersa ze specjalnie niskim kominem by rakotwórcze dioksyny spadały na Białystok i okoliczne lasy oraz ujęcie wody pitnej dla Białegostoku w Wasilkowie, a nie na odległą o 10 km strefę uzdrowiska Supraśl. Czy Białystok czeka epidemia raka?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Iwona - niezalogowany 2018-06-18 15:55:59

    Bohater to osoba nieskazitelna. Łupaszko takim nie jest. Nie morduje się ludności cywilnej, dzieci. Nie ma już prawdziwych bohaterów? Dobrze, że nie ma jeszcze ulicy Burego, ale może zaraz będzie? PiSowi i panu Pawłowi Myszkowskiemu radzę - nie idźcie tą drogą. Tu na pograniczu trzeba wczuwać się bardziej w ludzi i ich historię. A może usprawiedliwimy hitlerowców, oni tez chcieli dobrze dla swojego państwa. Tylko im Polacy przeszkadzali. I żydzi.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do