Reklama

W mieście szaleje czerwona fala

Kilka dni temu informowaliśmy, że coś niedobrego dzieje się z systemem zarządzania ruchem. Wygląda jakby zwariował lub ktoś niedoświadczony wsadzał tam palce. I choć jeszcze nie dostaliśmy odpowiedzi z urzędu miejskiego w sprawie sygnalizacji świetlnej, kierowcy dzielą się tym, co widzą obecnie na jezdni.

Tak wyglądał wczorajszy przejazd wieczorny centralną ulicą Białegostoku. Widać go w naszej fotogalerii. Centralna ulica, jaką jest Aleja Piłsudskiego, raczej znajduje się w gronie szlaków, które powinny prowadzić kierowców zieloną falą. Prowadzą czerwoną. Dokładnie tak, jak informowaliśmy zaledwie kilka dni temu. Na dodatek kierowca, który wykonał te zdjęcia jechał po godzinie 21 wieczorem, z przepisową prędkością, czyli adekwatnie do kalibracji systemu zarządzania ruchem.

- Wjeżdżam do Białegostoku. Na Dąbrowskiego u wlotu na Piłsudskiego czeka na mnie tradycyjne czerwone światło. Zatem startujemy wierząc w magię systemu sterowania ruchem za 28 baniek… – relacjonuje przejazd kierowca.

Dalej nie było lepiej. Co światła, to postój, bo zapalało się czerwone. Nawet na zrobionych w deszczu wieczornych zdjęciach widać wyraźnie, że z przeciwnego kierunku nic nie jedzie. Nie ma nawet żadnego sznurka samochodów. Ale stać trzeba. Właśnie o tym pisaliśmy zaledwie kilka dni temu. System najwyraźniej nie reaguje na natężenie ruchu, albo… reaguje odwrotnie niż należy.

- Skrzyżowanie Piłsudskiego z Malmeda. Jeeeeeeeeb czerwonym po raz drugi. Extra ten system... – podaje dalej kierowca.

Czy na kolejnych światłach było lepiej? Nic z tych rzeczy. I następne skrzyżowanie również nie poprawiło nastroju prowadzącego pojazd.

- Jeeeeeeeeeeeeeeb czerwonym po raz trzeci. Powiedzenie "do trzech razy sztuka" w truskawkowej niedoszłej metropolii działa tak, jak ten cały system – kończy niewybrednym komentarzem.

W internecie jest już pełno filmów nagranych kamerami samochodowymi lub telefonami komórkowymi, które pokazują identyczny stan rzeczy. Do tej pory magistrat nie reagował na skargi kierowców. Wręcz ciągle padały zapewnienia, że wszystko działa w jak najlepszym porządku. Można było odnieść wrażenie, że urzędnicy poruszają się tajemnymi i nikomu nieznanymi drogami, skoro nie zauważali wad systemu, choć ten został kupiony za naprawdę ciężkie pieniądze. Kosztował ponad 28 milionów złotych z dofinansowanie unijnym. Białostoccy kierowcy nie mówią o wadach, ale bublu, który należałoby oddać producentowi z prośbą o zwrot pieniędzy.

Na razie wciąż czekamy na to, co tym razem odpowie naszej redakcji magistrat. Na prośbę wielu kierowców zgłosiliśmy problem z czerwoną falą, która hula po Białymstoku od około miesiąca. Zresztą żadna to nowość, ponieważ system zarządzania ruchem działa od samego początku niewłaściwie i na nic nie zdadzą się tłumaczenia, że jest przede wszystkim dostoswany do potrzeb transportu publicznego. Wszystko dlatego, że system nie reaguje na autobusy. Mało tego, nie reaguje także ani na motocykle, ani rowery na jezdni. Zastanawiamy się tylko, kiedy urzędnicy dostrzegą tę oczywistą oczywistość.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: JC.)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-02-21 14:50:42

    bubel - sprawa do prokuratury dlaczego nie ma kar wykonawca. Sokólska - 1000 lecia tragedia - ostatnio jechałem: zapaliło się zielone światło na 1000 lecia, główna droga, 2 samochody zdążyły ruszyć, trzeci autobus już nie bo dostał czerwone, ja aż czwarty w kolejce też oczywiście nie przejechałem... Zielone paliło się dosłownie kilka sekund na głównej drodze!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-02-22 17:23:49

    "jechał po godzinie 21 wieczorem", a mógł po 21 rano?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do