Radni nie zamierzają pytać mieszkańców Białegostoku o pomysł budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego. Miejsce już zostało wybrane i jeśli zgromadzone będą pieniądze ze środków prywatnych pomnik w zasadzie może się budować. Plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza w tym miejscu monument.
Mieszkańcy Białegostoku nie wypowiedzą się w sprawie budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego. Projekt uchwały o konsultacjach społecznych złożył klub radnych Platformy Obywatelskiej. Politycy tej partii, choć wcześniej nie lubili pytać mieszkańców praktycznie o nic, nagle stali się obywatelscy i postanowili oddać głos mieszkańcom akurat w sprawie pomnika. Próbowali zresztą ten pomysł przeforsować na poprzedniej sesji Rady Miasta, ale nie przyjęto go do porządku obrad. Na poniedziałkowej sesji punkt się znalazł, zaś uzasadnienie takiej uchwały przedstawiał szef klubu – Zbigniew Nikitorowicz.
- Chciałbym do państwa radnych z PiS-u zaapelować o to, żebyście się nie bali suwerena. Tak często się do niego odwoływaliście, zwłaszcza w kampanii wyborczej. Warto mieć na względzie opinię białostoczan po wyborach, wtedy kiedy ma się większość. Ja myślę, że białostoczanie zasługują na to, żeby mogli wypowiedzieć się w tej kwestii czy chcą tego pomnika w Białymstoku, czy też nie – mówił radny Nikitorowicz.
Platforma Obywatelska przygotowała projekt uchwały o konsultacjach społecznych, w których mieszkańcy naszego miasta odpowiadaliby na dwa pytania. Przy pierwszym można by było zabrać głos w sprawie samej idei budowy pomnika prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Odpowiadając na drugie pytanie można by było odnieść się do konkretnej lokalizacji, o której zdecydowano nieco ponad miesiąc temu – czyli o Placu Uniwersyteckim.
Od początku, kiedy tylko pojawił się pomysł budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego, nie milką echa i komentarze. Sporo mieszkańców reaguje emocjonalnie w dyskusjach i wypowiada się na różnych portalach społecznościowych. Trudno sobie przypomnieć, aby kiedykolwiek wcześniej trwała tak ożywiona dyskusja w sprawie jakiegokolwiek pomnika. I być może poseł Dariusz Piontkowski miał rację, kiedy zadał z mównicy publiczne pytanie do radnych wszystkich klubów ponad miesiąc temu:
- Mówicie o tym, że warto w tym miejscu, które proponujemy, jako ewentualne miejsce postawienia pomnika, postawić pomnik poświęcony innej postaci. To dlaczego inna postać nie budzi tych kontrowersji i dlaczego tam koszty ewentualnych zmian nie budzą waszych wątpliwości? Tylko dlatego, że ta osoba jest z innej opcji politycznej? – mówił poseł.
Wcześniej nigdy nikt nie pytał mieszkańców Białegostoku o budowę czy miejsce dowolnego pomnika. Podobnie stało się i tym razem. Radni uznali, że nie będą zwracali się do białostoczan z pytaniami, które przygotowali politycy Platformy Obywatelskiej i projekt ich uchwały ostatecznie nie zyskał akceptacji. Głosami większościowego klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości zdecydowano o braku konsultacji nad budową pomnika, jaki ma powstać z prywatnych wpłat osób, które się do budowy dołożą.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nastały czasy że temu co pociągnął ludzi na śmierć stawia się pomniki
Czy radny Nikitorowicz również nie bał się suwerena w sprawie referendum lotniskowego?
Maciorowska ty byłaś w PO jak była u władzy. Teraz włazisz bez wazeliny pisowcom.
Pani Agniesiu Białostoczanie nie są głupi i ślepi. Potraktują Radnych z wzajemnością w listopadzie 2018 r .(I mohery od Rydzyka nic tu nie pomogą). Ci hipokryci ze zwieszonymi główeczkami opuszczą Urząd Miejski. Polska ma być dla Polaków, a nie dla Dyktatorów !!! Nie po to pokolenia dążyły do demokracji,żeby teraz Polaków tak traktować!!!