Reklama

Wietrzna pogoda często kończy się naprawami



Od dłuższego czasu niemal każda wietrzna pogoda w Białymstoku kończy się naprawami sygnalizacji świetlnej. Podobnie było wczoraj. Strażacy musieli usuwać zerwane ramię, na którym były zainstalowane sygnalizatory. Uszkodzone zostały dwa pojazdy.

Wichury to stały element pogodowy w naszej szerokości geograficznej. Najbardziej dokuczliwe są jesienią i wczesną wiosną. Zdarzają się również latem w czasie nawałnic. Zawsze w takich dniach strażacy mają pełne ręce roboty. Podobnie, bezczynnie nie siedzą pracownicy zakładów energetycznych. Dlatego wczoraj było co robić. W Białymstoku kolejny raz mocno wiało, więc doszło do uszkodzeń na skrzyżowaniach. Jedno z nich zarejestrował kierowca na wyjeździe z Białegostoku. Oberwało się tam całe ramię z sygnalizacją świetlną. Uszkodzone zostały dwa pojazdy – Renault i ciężarowy TIR.



Nie jest to pierwszy przypadek, w którym uszkodzeniu ulega sygnalizacja świetlna. Praktycznie za każdym razem do takich uszkodzeń dochodzi, gdy mocno wieje wiatr. Być może inaczej zamontowane światła nie stwarzałyby takiego zagrożenia, a przynajmniej minimalizowałyby je. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, tam gdzie często występują huragany, poradzono sobie inaczej. Jak? To widać na filmie poniżej.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=As3Gt4llR6s]

Na dość specyficzny montaż sygnalizacji świetlnej zwracał uwagę już dawno temu jeden z radnych miejskich. Jednak skupił się on bardziej na estetyce niżeli na technice montażu. Chodziło mu o to, że ramiona z sygnalizatorami są powyginane i nie zachowują kątów prostych. Choć przy wietrznej pogodzie, wygięcie obciążonej konstrukcji, wydaje się naturalnym zjawiskiem.

Zwracam się z prośbą, o wyjaśnienie z jakiego powodu elementy nośne znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej na wielu naszych ulicach są zamontowane na rurach powyginanych pod różnymi kątami. Mam wrażenie, że brak zachowania kątów prostych w tych konstrukcjach jest swego rodzaju niechlujstwem budowalnym. Nigdzie nie widziałem czegoś takiego w innych miastach. Te oryginalne konstrukcje wzbudzają zrozumiałe zainteresowanie wśród użytkowników naszych jezdni. Niestety odwraca to prawdopodobnie ich uwagę od czynności związanych z prowadzeniem pojazdów” – pisał radny Marek Chojnowski jeszcze na początku 2014 roku.

Na pewno stabilności konstrukcji w tym przypadku nie sprzyjają dodatkowe obciążenia. To głównie te związane z instalacją znaków drogowych. Coraz więcej osób zwraca uwagę, że mamy ich stosunkowo za wiele i są rozmieszczone w sposób chaotyczny i często zupełnie bezsensowny. Być może gdyby sygnalizację świetlną montowano na ulicach polskich miast na wzór amerykański, byłoby mniej uszkodzeń. Apelujemy do urzędników o to, by rozważyli możliwość montażu systemu instalacji sygnalizatorów świetlnych, w sposób widoczny na filmie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: PS.)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do