
Nasza świeżo upieczona noblistka - Olga Tokarczuk ma konto na twitterze. Nie ma w tym nic dziwnego, to coraz popularniejszy w Polsce komunikator. Oczywiście, sama Pani Olga zapewne nie ma czasu wpisywać złotych myśli, ma od tego asystenta. I, nie wiemy, czy za namową, czy bez wiedzy noblistki, na "dzień dobry" połowa twittera dostała tzw. bany, czyli została zablokowana.
Blokada oznacza niemożność wchodzenia w interakcje z kontem twitterowym Tokarczuk, ponieważ widać tylko komunikat o byciu zablokowanym. Zaczęło się niewinnie - kilka osób donosiło o banach, kładąc to na karb omyłki, roztargnienia, zresztą przeczytajcie sami.
Magdalena Ogórek udostępniła screena z bycia zablokowaną i napisała: "Słowa o niej ani do niej nigdy nie napisałam".
Zablokowany Rafał Ziemkiewicz w swoim stylu: Chciałem sobie kupić plakat z noblistką i urządzić w domu małą kapliczkę - niestety, pani w kiosku powiedziała, że jestem na dołączonej do GW liście pisowców, od których hołdów królowa-bogini sobie nie życzy.
Sławomir Jastrzębowski donosi: Napisałem, że jest naprawdę dobrą pisarką. Przepraszam. Odblokuj mnie Olgo!
Na wieść o dodanym do Wyborczej plakacie z noblistką ten sam publicysta dopisał: Kupiłbym, ale mam bana. Pewnie nie sprzedadzą. Nie powinno tak być. To jednak wykluczanie z kultury wyższej, której tak łaknę, tak łaknę. Ech...
Dawid Mysior napisał: Niepewny swojej wartości zajrzałem na profil Olgi Tokarczuk. Uff, jest ban.
Jasio z II b dosadnie: Pani Olga Tokarczuk banując połowę TT chyba nie rozumie, że jej ban jest jedynie żałosny, natomiast ban dla jej twórczości, to wymierna strata finansowa. O stratach wizerunkowych nawet nie będę wspominał.
Świetnie całe zamieszanie z banami podsumował publicysta Marcin Makowski: Dzisiaj Olga Tokarczuk odbiera Nobla. Trzy dni temu odczytała swoje filozoficzne credo. Pomiędzy sobotą a wtorkiem, gdy mówiła o "rozpadzie wspólnoty" i "zamykaniu się we wrogich bańkach" zdążyła zablokować pół Twittera. I jakoś jej się to spina.
Do listy zablokowanych można dopisać jeszcze wielu, w tym rzecznika Kurii. Cóż, moderator(ka) konta Pani Olgi być może postanowiła postawić zaporę między częścią twittera a nią, zostawiając tylko tych spod znaku #SilniRazem i funkcjonować w myśl powiedzenia: Tato, chwalą nas! Kto? Wy mnie a ja was!
(Włóczykij/ Foto: BL)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie