Reklama

Wszechpolacy na Rynku Kościuszki. Na tym nie koniec pytań i szermierki słownej odnośnie imigrantów

Protestowali przeciwko działaniom prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Ten podpisał w czerwcu deklarację w Gdańsku o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji. Oprócz niego zrobiło to 10 innych włodarzy. Narodowcy uważają, że to tylko krok od tego, by do naszego miasta zacząć przyjmować islamskich imigrantów z Bliskiego Wschodu czy Afryki Północnej. Nie chcą tego, uzasadniając swój sprzeciw bezpieczeństwem Polaków, mieszkańców stolicy województwa podlaskiego. Niedzielna (16 lipca) manifestacja - informowaliśmy już szeroko o powodach jej zorganizowania, zgromadziła w centrum miasta kilkunastu członków MW, przemówieniom przysłuchiwali się przechodnie czy klienci pobliskich pubów i restauracji. Piszemy o tym dziś, ponieważ z pewnością to nie koniec debaty w kwestii uchodźców. Ta będzie toczyła się w internecie, mediach, jak i na ulicach jeszcze przez dłuższy czas.

"Białystok nie chce islamu", "Płacze Anglia, płacze Francja - tak się kończy tolerancja" - te i inne hasła mogli usłyszeć białostoczanie oglądający pikietę narodowców. Czy w samej demonstracji można było doszukać się elementów rasistowskich czy mowy nienawiści? Niektórzy obserwatorzy takie zauważyli, ale nie dotarły do nas informacje, by ktoś składał zawiadomienie do organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa. I to trzeba przyznać zupełnie obiektywnie.

Manifestacja wyprowadziła dyskusję z internetu na ulice. Dyskusję, którą bezpośrednio sprowokował prezydent miasta Tadeusz Truskolaski, podpisując 30 czerwca w Gdański deklarację - wraz z dziesięcioma innymi prezydentami - o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji. Rozpętała się burza. Oświadczenia i pytania do prezydenta wysłali miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości, podpisane przez szefa klubu PiS Henryka Dębowskiego, były członek prezydenckiego klubu w radzie mista, obecnie radny niezależny i członek stowarzyszenia Endecja Dariusz Wasilewski. Z kolei Młodzież Wszechpolska zamieściła w sieci akt zgonu politycznego Truskolaskiego, niedługo potem zapowiadając demonstrację, zaś administratorzy Facebooka zablokowali ich profile i utworzone na tym portalu wydarzenie.

Sam prezydent również wydał w międzyczasie oświadczenie, w którym czytamy, że w deklaracji nie padło ani jedno słowo o zapraszaniu uchodźców do Białegostoku i nie mogłoby nawet, bowiem jest to wyłączna kompetencja rządu, o czym i politycy PiS, i Młodzież Wszechpolska, doskonale wiedzą. Napisał również, że sygnatariuszom chodzi wyłącznie o współpracę i wymianę doświadczeń w bezpiecznym zarządzaniu migracjami. O to, by przyjeżdżający do Polski uniknęli biedy i wykluczenia, a w polskich metropoliach nie tworzyły się imigranckie getta. Deklaracja wyraża wolę współpracy z różnymi organizacjami i jest propozycją wsparcia rządu w formułowaniu przez niego polityki migracyjnej. Zapowiedział też, że sprawa wystawienia aktu zgonu przez MW to mowa nienawiści, zatem wystąpi do organów ścigania o podjęcie stosownych działań w tej sprawie.

Sami wszechpolacy tłumaczyli, że określenie "akt zgonu" to manipulacja, ponieważ są to akty zgonu z podkreśleniem słowa - politycznego, a prezydent Truskolaski podpisując deklarację sam wydał na siebie wyrok śmierci politycznej. Mają to zweryfikować nadchodzące wybory samorządowe.

Dość powiedzieć, że słowa prezydenta jednoznacznie wskazują, iż wszechpolaków nie ignoruje i dostrzega, że wygłaszane przez nich hasła trafiają na podatny grunt. Pomagają w tym media relacjonujące zamachy terrorystyczne przeprowadzane na zachodzie Europy.

To, że o sprawie deklaracji gdańskiej przy różnych okazjach usłyszymy jeszcze niejednokrotnie, to pewne, bo każdy będzie chciał tu coś ugrać. Otwartym pozostaje, kiedy wszechpolacy dostaną wezwania na komisariaty, czy policja pociągnie tę sprawę.

Póki co prezydent swoje, prawica swoje. Ten przekonuje, że w podpisanej kilka tygodni temu deklaracji nie padło ani jedno słowo o zapraszaniu przez niego do Białegostoku uchodźców, a chodzi jedynie o wsparcie przez samorządy rządu w formułowaniu polityki migracyjnej, tak by przyjeżdżający do Polski uniknęli biedy i wykluczenia. Narodowcy uważają, że to manipulacja, ponieważ w oświadczeniu, które zostało przez Truskolaskiego podpisane, można przeczytać, że Białystok będzie pomagał przy wdrażaniu polityki migracyjnej. Sytuacja patowa, możliwości porozumienia brak.

Podczas wspomnianej wyżej niedzielnej pikiety narodowców Szymon Popławski, prezes okręgu podlaskiego MW mówił, że prezydent Truskolaski, który opowiada się za wartościami demokratycznymi, w sposób autorytarny chce podjąć decyzję, że Białystok będzie współpracował w sprawie wdrażania polityki migracyjnej w naszym kraju. Popławski stwierdził, że Białystok wielokrotnie pokazywał, że nie chce przyjmowania nielegalnych imigrantów.

- To jest kwestia naszego bezpieczeństwa, mieszkańców miasta, regionu i kraju. Widzimy, co dzieje się na zachodzie Europy. Nie wszyscy mogą sobie teraz spokojnie siedzieć w ogródkach przy barach i pić piwo. Bardzo często dochodzi tam do zamachów terrorystycznych, które stały się codziennością w Europie. Już nikt się nie dziwi, że giną ludzie. Już nikt nie doszukuje się problemu w tym, że ludzie wychodząc spokojnie na ulice, mogą już nie wrócić do domów - przemawiał Popławski.

Zapowiedział, że nadal będą organizowane protesty przeciwko takiej polityce. Szczególnie tej, którą chce prowadzić prezydent Tadeusz Truskolaski.

Wypada nadmienić, że kwestia, czy Białystok chce, czy nie chce przyjmowania imigrantów z Bliskiego Wschodu, jest dyskusyjna. Wszechpolacy muszą dobrze o tym wiedzieć, ponieważ nie przedstawiają żadnych badań czy wyników ankiet na ten temat, zwyczajnie takimi nie dysponując. Każda ze stron, każdy z komentatorów, może jedynie opierać się na własnych obserwacjach, rozmowach, dyskusjach na internetowych forach. Mamy do czynienia z szermierką słowną, zarówno jeśli chodzi o treść tzw. deklaracji gdańskiej, jak i poglądy białostoczan.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Tooke - niezalogowany 2017-07-18 09:57:56

    Na tym polega demokracja że każdy może wyrazić swoje zdanie i demonstrować. Jak komuś nie pasuje taka demonstracja to nie musi patrzeć i słuchać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do