
Jeśli wybieracie się dziś na zakupy do galerii handlowych lub dyskontów, to trzeba założyć, że ich zrobienie potrwać może znacznie dłużej niż planowaliście. Powodem jest akcja protestacyjna pracowników handlu, którzy wezmą udział w tak zwanym strajku włoskim.
Strajk włoski polega na bardzo dokładnym wypełnianiu wszystkich czynności służbowych. Przez to kolejki do kas mogą wydłużyć się bardzo mocno, jeśli akurat traficie do sklepu, w którym pracownicy zdecydują się zamanifestować brak zgody na obecne warunki zatrudnienia. Członkowie związków zawodowych, ale także osoby niezrzeszone, zatrudnione w handlu, domagają się zwiększenia zatrudnienia w sklepach wielkopowierzchniowych i dyskontach, ponieważ obecny stan powoduje, że ci już zatrudnieni pracują ponad miarę.
Ponadto pracownicy zatrudnieni w handlu strajkiem włoskim chcą zwrócić uwagą na niskie zarobki. Uważają, że za pracę, którą wykonują, powinno im przysługiwać znacznie wyższe wynagrodzenie. Akcję zapoczątkowali zatrudnieni w sieci Biedronka, ale dość szybko dołączyli się także pracownicy innych sieci handlowych. Trzeba też wiedzieć, że w sklepach, w których odbywać się będą akcje protestacyjne klienci zobaczą pracowników, którzy będą mieli specjalne naklejki. Będą oni też rozdawać klientom ulotki informujące o przyczynach protestu.
- W akcję włączyły się struktury regionalne Solidarności w całym kraju. Dzięki temu mamy szanse dotrzeć również do pracowników sklepów, w których nie funkcjonuje nasz związek – mówi szef handlowej Solidarności, Alfred Bujara.
W ogólnopolskiej akcji wezmą też udział między innymi pracownicy sieci Auchan, Tesco, Decathlon, Dino, Makro, Arel,a także ci z centrum dystrybucyjnego sieci Amazon we Wrocławiu oraz centrum H&M w Gądkach pod Poznaniem. Jeszcze w ostatnich dniach kwietnia lista nie była zamknięta, bo zgłaszały się kolejne sieci oraz pracownicy zatrudnieni w innych sklepach.
- Zainteresowanie pracowników tą akcją przerosło nasze oczekiwania. Tym bardziej, że ta inicjatywa powstała oddolnie zaledwie kilka tygodni temu. To pokazuje jednak jak złe nastroje panują w branży handlowej i jak bardzo zdeterminowani są pracownicy – mówił jeszcze kilka dni przed protestem Alfred Bujara.
Związkowcy mówią, że potrzeba jest pilna i należy natychmiast podjąć dialog z pracownikami. Dotychczasowe apele i prośby poprawiły niewiele. W tym czasie także niewiele wzrosły płace w stosunku do nakładu pracy. Zanim protest się zaostrzy lepiej by było wspólnie znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu sytuacja pracowników faktycznie ulegnie poprawie.
Jednak zanim to nastąpi, dziś polecamy uzbroić się w cierpliwość, zwłaszcza przy kasach. Kolejki mogą w dyskontach być dość długie, jeśli pracownicy białostockich sklepów zdecydują się na udział we włoskim strajku. Pocieszające jest to, że wielu mieszkańców korzysta jeszcze z długiego weekendu i przebywa na wyjazdach, więc tłoku być nie powinno. Protestujący proszą również o wyrozumiałość, ponieważ tylko w taki sposób mogą zaakcentować złe warunki pracy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie