Reklama

Zespół do spraw budżetu obywatelskiego jest urzędniczo-prezydencki

Jedno z ostatnich zarządzeń prezydenta może rozpętać nowy konflikt polityczny w Białymstoku. Prezydent powołał zespół do spraw budżetu obywatelskiego, w którego składzie znaleźli się przede wszystkim urzędnicy oraz radni z jego klubu. Reprezentant największego klubu w Radzie Miasta jest tylko jeden.

Dyskryminacja, o której od miesięcy mówi prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski, weszła w nowy etap. Z tym, że tym razem to prezydent postanowił najwyraźniej odegrać się na radnych. I niejako teraz to on ich zdyskryminował. Niedawno powołał zespół do spraw budżetu obywatelskiego. Znaleźli się w nim przede wszystkim urzędnicy oraz radni z jego klubu. Do tego jest tylko trzech przedstawicieli strony społecznej. Największy klub w Radzie Miasta, czyli PiS, będzie reprezentował wyłącznie jeden radny, który na dodatek do PiS nie należy.

- Pan prezydent od dawna stara się dyskryminować radnych przy budżecie obywatelskim. Zasypuje mieszkańców gazetkami zachęcając w ten sposób do udziału w BO, gdzie tak naprawdę promuje swoją osobę. W gruncie rzeczy działania radnych, zdają się być przy tym niezauważalne. A to przecież radni decydują o budżecie i kwotach. Przypomnę, że w tym roku prezydent chciał przeznaczyć na projekty mieszkańców o połowę mniej pieniędzy niż uczynili to radni PiS. Do tego nie pamiętam aby prezydent zaprosił radnych na choćby jedno otwarcie jakiejkolwiek inwestycji z budżetu obywatelskiego, gdzie niejednokrotnie namawialismy mieszkańców do aktywności w tym zakresie. Ani razu! Jakby te projekty były realizowane wyłącznie dzięki niemu. Tak przecież nie jest – komentuje naszej redakcji szef klubu radnych PiS, Henryk Dębowski.

Radni większościowego klubu nie są zadowoleni z zaistniałego stanu rzeczy. Ich zdaniem można mówić o zignorowaniu głosu społecznego, który wyrażany jest przez radnych. Tak się złożyło, że w ostatnich wyborach społeczność Białegostoku zdecydowała, iż ich głosem w Radzie Miasta będzie przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość. Tymczasem w zespole do spraw budżetu obywatelskiego ten głos został zmniejszony wyłącznie do jednego – w osobie radnego Sebastiana Putry.

Nawet wśród organizacji pozarządowych słychać coraz częściej głos niezadowolenia ze składu tego zespołu. Mówią one, że choć idea budżetu obywatelskiego z roku na rok działała coraz słabiej, to w tej chwili, decyzją prezydenta, została upolityczniona tak, jak jeszcze nie była do tej pory. Wszystko dlatego, że jego syn wraz z działaczami swojej partii politycznej zapowiadali już ponad miesiąc temu, że będą angażować się w projekty budżetu obywatelskiego. Choć miało to dotyczyć przyszłego roku, pewne działania mogą nastąpić już teraz. Tegoroczny skład zespołu– zdaniem naszych rozmówców – może sprowadzić realizację wyłącznie lub prawie wyłącznie tych projektów, które poprze Krzysztof Truskolaski i Nowoczesna.

- Przecież już z miesiąc temu politycy z Nowoczesnej z synem prezydenta na czele zapowiedzieli, że będą pytać białostoczan o ich potrzeby i późnej realizować je przez budżet obywatelski. No to za rok pan Krzysio się pochwali z tatusiem, co zrobili dla mieszkańców. A w rzeczywistości może być tak, że faktyczne pomysły, czy potrzeby mieszkańców zostaną odrzucone jeszcze przed głosowaniem – mówi naszej redakcji przedstawiciel jednej z białostockich organizacji pozarządowych.

Czy tak się stanie będzie wiadomo wkrótce. Aktualnie trwa analiza złożonych projektów. Później do głosowania zostaną dopuszczone te, o których zdecyduje powołany zespół do spraw budżetu obywatelskiego. Wówczas się okaże czy obawy radnych oraz przedstawicieli niektórych organizacji pozarządowych były uzasadnione.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do