
Może być spokojnie, może być wyjątkowo intensywnie albo wręcz dramatycznie. Wszystko zależy od tego, jak rozwinie się sytuacja danego dnia. Policjantka i policjant w nieoznakowanym radiowozie z wideorejestratorem na pokładzie. Tak wygląda ich codzienna służba, zobacz relację.
Angelika i Piotrek znowu razem, oczywiście na służbie. Na co dzień tworzą zgrany duet w pracy. Za chwilę odprawa. Najpierw ogarnąć magazyn broni, pobrać sprzęt i na salę odpraw. Zaczyna się dobrze.
Nieoznakowane BMW z wideorejestratorem, a pod maską ponad 250 koni. Pod lupą będą kierowcy jeżdżący obwodnicą miasta. Wszystko załatwione, sprzęt spakowany, samochód sprawdzony, wideo po testach. W drogę.
Pierwsze minuty upływają dość leniwie, trzeba przedostać się zatłoczonymi ulicami na obwodnicę. Tam już ruch normalny. Po drodze jest fast food, kawa obowiązkowa. Bez tego żadna służba nie może się odbyć.
Za chwilę już na trasie, na razie spokój, wszyscy przepisowo. Kilku kierowców mijając "betę" badawczo zagląda do wnętrza, utwierdzając się w przekonaniu, że to policyjny samochód. Niektórzy zrównują się, zwalniają, odwracają głowę z gestem powitania. Tablice powinny być znane w zasadzie wszystkim, nikt nie ukrywa, jakie są numery nieoznakowanych radiowozów. Jak kierowca jest w stanie je odczytać w swoim wstecznym lusterku i widzi włączone "bomby", to jest już po wszystkim. Będzie pogadanka.
Wbrew niektórym opiniom te samochody, a w nich policjanci, są po to, by na drogach było bezpiecznie.
Wpada pierwszy. Jadący Trasą Niepodległości kierowca BMW korzysta z telefonu komórkowego. Jest tak zajęty, że nie widzi, jak wyprzedzają go policjanci w nieoznakowanym samochodzie. Spotkanie na drodze zakończone mandatem i punktami.
Chwilowo znowu nic, wszyscy jadą spokojnie. Nadal Trasa Niepodległości. Jest Nissan, jego kierowca przesadza z prędkością. Dochodzi do setki. Najwyższy czas zwrócić panu uwagę, że nie jest sam na drodze, a od jego decyzji zależy bezpieczeństwo innych.
Chwilę później znowu tak samo. Prędkość przekracza kierowca BMW. Kontrola odbywa się na powierzchni wyłączonej z ruchu.
Kolejnych kilka kontroli nie odbiega od codziennej rzeczywistości. Wpadają kolejni kierowcy, także ciężarówek. Jeden z nich przekracza prędkość, drugi "zapomniał" zabezpieczyć sypki ładunek.
Kolejne godziny służby mijają spokojnie. Żaden z kontrolowanych kierowców nie przekracza prędkości na tyle, by stracić prawo jazdy. Wszyscy z którymi funkcjonariusze mają kontakt, są trzeźwi.
Zmiana dobiega końca. Czas zjechać, wypełnić kwity, rozliczyć się i oddać sprzęt. Ten dzień minął wyjątkowo spokojnie, jednak nie zawsze tak bywa. Kolejna służba razem już wkrótce.
(PW / Źródło: KMP w Białymstoku)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie