Reklama

Zmianę prezydenta Białegostoku wymusi ustawa? Kto nastanie po Truskolaskim?

Coraz bardziej realne staje się ograniczenie kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów. Projekt zmian w prawie autorstwa Prawa i Sprawiedliwości zyskał poparcie Kukiz'15 i Nowoczesnej, zdecydowanie przeciw jest część samorządowców i Platformy Obywatelski. W Białymstoku wprowadzenie tego przepisu doprowadziłoby do politycznego trzęsienia ziemi.

- Ta zmiana wcześniej czy później wejdzie w życie. Zakonserwowanie układów w mieście na lata niszczy społeczeństwo obywatelskie. Trzeba to ograniczenie wprowadzić - mówi Andrzej Maciejewski przewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej

I co ciekawe pomysł popierają ludzie z różnych stron barykady w tym m. in. Robert Biedroń, prezydent Słupska oraz Jacek wójcicki, prezydent Gorzowa Wielkopolskiego.

A co myśli na ten temat Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku?

- Jeśli mówimy o kadencyjności, to powinniśmy zacząć od Sejmu i Senatu wprowadzając ograniczenie np. do dwóch pięcioletnich kadencji. Naprawę państwa trzeba zacząć od siebie, wtedy możemy rozmawiać o kadencyjności w samorządach. Znacznie ważniejsze od ograniczania liczby kadencji jest jasne rozdzielenie kompetencji w samorządach, aby zapobiec sporom kompetencyjnym i "politycznym igrzyskom" między włodarzami miast i gmin, a ich radami. Potrzebne jest jasne rozdzielenie kompetencji, żeby nikt nikomu nie wchodził w drogę – mówił Truskolaski na Europejskiego Kongresu Samorządów w Krakowie.

Tymczasem większość socjologów jest zdanie, że ograniczenie kadencji w samorządach jest znakomitym rozwiązaniem bo budzi obywatelską aktywność i przeciwdziała patologiom. Wprowadzenie tego przepisu w Białymstoku wywołałoby wielką rewolucję: Truskolaski zapewne przeszedłby do polityki ogólnokrajowej jak od dawna to planuje (do europarlamentu lub senatu) a o schedę po nim rozpętałaby się zacięta walka między sierotami po nim, Platformą Obywatelską, Prawem i Sprawiedliwością i być może Nowoczesną. W tym pierwszym przypadku na czele zwolenników popierających obecnego prezydenta stanąłby Adam Poliński, który i tak uchodzi za głównego stratega Komitetu Truskolaskiego. Platforma mogłaby wówczas poprzeć właśnie jego lub zgłosić własnego kandydata (obecnie mówi się o Jarosławie Dworzańskim i Macieju Żywno). Kandydat PiS to największa niewiadoma. Podczas ostatnich wyborów padało nazwisko dziekana Wydziału Ekonomii UwB Henryka Wnorowskiego, który zresztą znalazł się na listach do Sejmu PiS. Ostatnio jednak drogi profesora i partii trochę się rozeszły, więc wskazanie następnego kandydata byłoby trudne. Nie byłby nim raczej obecny Przewodniczący Rady Miasta Mariusz Gromko, który przeciętnie sobie radzi z szefowaniem klubowym kolegom w Radzie Miasta. A z obecnych posłów z Białegostoku żaden nie przejawia chęci walki o ratusz. Nowoczesna mogłaby poprzeć kandydata PO lub... korzystając z nazwiska zaryzykować dynastyczny pomysł z Krzysztofem Truskolaskim. To rozwiązanie byłoby ewenementem na skalę jeśli nie europejską to przynajmniej ogólnopolską.

Czy przepisy zostaną uchwalone jeszcze przed następnymi wyborami i czy liczenie kadencji zacznie się od momentu ich wejścia w życie czy też wcześniej? Będziemy o tym informowali.

(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do