
Kolejny raz musimy wrócić do systemu zarządzania ruchem, który nawet w nocy musi dyrygować i decydować o obowiązkowych postojach kierowców, kiedy ulice są niemal całkowicie puste. To się w najbliższym czasie nie zmieni. Przynajmniej tak można zrozumieć stanowisko prezydenta Białegostoku, który niedawno wypowiadał się w tej właśnie sprawie. Choć prezydent zostawia jednocześnie otwartą furtkę do ewentualnych zmian.
Każdy kto ma samochód, albo umie go prowadzić i jeździ nocą po Białymstoku wie doskonale, że postoje obowiązkowe niemal na wszystkich światłach to norma. Kupiony za miliony system zarządzania ruchem jest do tego stopnia inteligentny, że już wiele razy zdarzało się i to nie jednemu kierowcy, trafić na skrzyżowanie, na którym z każdej strony i z każdego kierunku, paliło się światło czerwone. To oczywiście zmuszało kierującego do zatrzymania i czekania na zmianę światła na zielone, kiedy kompletnie nic nie jechało z żadnego kierunku.
Były już wcześniej próby zmiany tego stanu rzeczy. Radni i kierowcy prosili prezydenta Białegostoku o wyłączanie części świateł w porze nocnej. Pozostawienie żółtego światła ostrzegawczego bowiem w zupełności by wystarczyło. A przynajmniej wystarczyłoby na mniejszych skrzyżowaniach o nieskomplikowanym układzie drogowym wokół takich skrzyżowań. O tym mówili i pisali kierowcy już wielokrotnie. Ostatnio prosił o to jeszcze radny PiS, Henryk Dębowski, do którego ponownie zgłosili się kierowcy w sprawie wyłączania na noc sygnalizacji świetlnej.
„W Białymstoku na licznych skrzyżowaniach, gdzie ruch pojazdów jest wręcz znikomy światła palą się nieustannie przez całą dobę, co w mojej ocenie oraz innych kierujących jest nieuzasadnione. W przypadku strategicznych skrzyżowań, gdzie może dochodzić do częstych wypadków takie postępowanie jest jak najbardziej racjonalne i zrozumiałe (np. skrzyżowanie z ul. Sienkiewicza z Al. J. Piłsudskiego itp.). Są natomiast skrzyżowania tzw. osiedlowe, gdzie sygnał żółty pulsujący mógłby ostrzegać o zwiększonym ryzyku niebezpieczeństwa oraz zmianie organizacji ruchu, gdzie wręcz przy pustych skrzyżowaniach kierowcy są w stanie zastosować się do znaków drogowych, a w przypadku ich braku, odwołać się do kodeksu drogowego. Sprawa dotyczy między innymi skrzyżowań ulicy Kijowskiej z ul. Sosnowskiego oraz ul. Sosnowskiego z ul. Krakowską” – pisał do prezydenta Białegostoku w interpelacji z marca tego roku radny Henryk Dębowski.
Prezydent kolejny raz pozostał niewzruszony na prośbę, ponieważ odpisał tradycyjnie, że nie da się, nie da się i nie można. To, że Białystok od kilku lat ma coraz poważniejsze problemy z jakością powietrza, a spaliny w nocy na skrzyżowaniach unoszą się radośnie do góry, a potem do mieszkań i okien śpiących białostoczan – to najwyraźniej tak właśnie powinno się dziać w zdrowym i dobrze zarządzanym mieście. Mieście, które od lat zresztą pozbywa się jednocześnie w sposób – prawie nieopanowany – głównie drzew, ale też i przy okazji pozostałej zieleni.
Jest jednak światełko w tunelu, że może, może coś się zmieni i niektóre światła będą wyłączane na noc. Prezydent w ten sposób zostawia furtkę do ewentualnych zmian, dzięki którym w nocy światła mogłyby być wyłączane. Odnośnie pozostawienia wyłącznie żółtego światła ostrzegawczego na skrzyżowaniach prosić chce o pomoc. Dlatego postanowił w tej sprawie zasięgnąć opinii Policji.
„Sygnalizacje świetlne mają na celu przede wszystkim poprawę bezpieczeństwa. Odbywa się to kosztem przepustowości kierunku głównego czy wygody kierowców przejeżdżających przez dane skrzyżowanie. Przełączenie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach w godzinach nocnych w tryb „żółty – migający” może wpłynąć negatywnie na poziom bezpieczeństwa. Komfort kierujących nie może być przedkładany ponad bezpieczeństwo uczestników ruchu. Podejmowanie działań na ulicach podstawowego układu komunikacyjnego miasta mające wpływ na bezpieczeństwo jest realizowane w oparciu o opinię Policji. W celu określenia możliwości wyłączenia sygnalizacji z pracy kolorowej w godzinach nocnych, wystąpiono do Komendy Miejskiej Policji o stanowisko w tym zakresie” – odpisał w imieniu prezydenta Białegostoku sekretarz miasta, Krzysztof Karpieszuk.
Zanim dowiemy się, jaką opinię w tej sprawie wydała Policja, chcieliśmy zapytać w międzyczasie mieszkańców Białegostoku, co sądzą o pomyśle z wyłączaniem na noc sygnalizacji świetlnej i pozostawianiem wyłącznie żółtego światła ostrzegawczego? Czy naprawdę będzie bardziej niebezpiecznie? Czy kierowcy jednak będą zmuszeni do zachowania większej ostrożności niż przy włączonych światłach? Zachęcamy do komentowania i podzielenia się swoimi spostrzeżeniami.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zdecydowana większość skrzyżowań powinna być wyłączana od 22:00 do 5:00. Jak dobre są żółte światła pokazuje doskonale skrzyżowanie DK 8 z DK 65 na wylocie na Augustów. Bardzo dobrym pomysłem jest wydzielenie skrętu w pl. Niepodległości od strony wiaduktu Dąbrowskiego; warto jednak dorzucić tam światło dla autobusów w tym samym takcie co skręt w Lipową i Św. Rocha. Obecnie autobusy zjeżdżają na środkowy pas aby odblokować skręt w Lipową. Gdyby miały białe światło, to przynajmniej dwa przegubowce mogłyby podjechać aż pod wyjazd z Lipowej, zwalniając prawy pas do Lipowej i nie blokując środkowego pasa na wiadukcie.