Reklama

Alternatywny tydzień: Miał być Ład, jest nieład. Też polski. Takiej reformy nie robi się na kolanie

I właściwie te małe litery wszystko mówią. Szumnie zapowiadana wielka obniżka podatków to dół z niezaschniętym cementem, z którego można nie wyleźć. Tak tak, drodzy rządzący. Wymieńcie tych odpowiedzialnych za bezład z Ministerstwa Finansów. Niech nie grzeją stołków z uśmiechniętymi buziami. Rozumiem, że ktoś chciał dobrze, tylko robole wykonali zadanie nie tak jak trzeba. Ale przy ich pensjach to przecież nie ma o co się martwić, niejeden by pomarzył.

Z chałturą to już mieliśmy do czynienia, jak wystrzeliła pandemia koronawirusa. Pamiętacie? Lockdowny, maseczki, sanepid w zbuntowanych otwartych knajpach, mandaty za jeżdżenie na rowerze po jakichś parkach czy bulwarach. To nie science fiction. Tak było. I niejednokrotnie zonk, bo ci, co się postawili, wygrywali w sądach i kary inspekcji sanitarnej uchylano. Przykłady? Wujek Google pomoże, dla chętnego nic trudnego - poszukajcie.

To z czasem zrozumiałem. Było gorąco, koronawirus nie patrzył na nic, zbierając już jako COVID-19, tysiące ofiar. Opozycja umiała tylko krytykować. Ciekawe, ja zachowałaby się będąc u władzy? Pewnie wtedy odpowiadałaby na zarzuty innej opozycji. No bo taka to rola. Rząd działał jak dzieci we mgle, a z drugiej strony wcześniej z taką sytuacją się nie spotkał.

Teraz się spotkał sam ze sobą. Wszedł Polski Ład. Rewolucja podatkowa. Największe zmiany od czasów wręcz niepamiętnych. Zmieniło się dla milionów Polaków wszystko jednej nocy - z 31 grudnia na 1 stycznia.

"Polski Ład to historyczna obniżka podatków. Dzięki niej w portfelach Polaków rocznie zostanie ok. 17 mld zł. Niższe podatki zapłaci 18 mln Polaków. Prawie 9 mln przestanie płacić PIT, w tym osoby najmniej zarabiające i ok. 2/3 emerytów. Podatek w wysokości 32 proc. płacić będzie o połowę mniej osób niż dotychczas - ich liczba zmniejszy się z ok. 1,24 mln do 620 tys. Nowa rozwiązania są korzystne lub neutralne dla ok. 90 proc. osób płacących podatki w Polsce" - tak w skrócie rząd określa zmiany.

Fajnie? No nic, tylko się cieszyć. Z tym, że haczyków nie brakuje. Weźmy po lupę przedsiębiorców. Oto rząd określił, jakoś tak sam z siebie, kto jest tam jakąś klasą średnią. I tak: to ci, co zarabiają, tfu - przychody mają, a to delikatna różnica, między 68 412 a 133 692,01 zł rocznie. Dużo, powiecie? Już tłumaczę: jak odliczyć koszty prowadzenia firmy, to wychodzi mniej; ci na etatach nie muszą martwić się o księgowość, jeżdżenie autem w godzinach pracy tankując za swoje czy kupować głupiego papieru do drukarki. By więc nie wrzucić na minę tych "bogatych" 9-procentową składką zdrowotną, już teraz bez możliwości odliczenia od podatku dochodowego (sic!), zaproponowano ulgę dla klasy średniej. By zrekompensować to i owo i by ci w miarę bogaci nie stracili. No super. To rozłóżmy to na czynniki pierwsze. Zdecyduje się ktoś na tę ulgę (tu mowa o przedsiębiorcach będących na skali podatkowej), będzie OK, chyba że... zarobi się więcej albo za mało. Wtedy trzeba oddać. Strach zachorować na dwa miesiące albo mieć poważny wypadek! Bo jak ktoś pracuje wyłącznie swoimi rękami lub głową, to trzeba będzie fiskusowi zwrócić przy rozliczeniu rocznym! Rewelacja. Klasa średnia, prawie "bogaci". A gdy na przykład ktoś ma na utrzymaniu, prócz siebie, rodzinę z dzieckiem niepełnosprawnym i musi wynajmować mieszkanie, gdy drugi z małżonków zajmuje się wyłącznie terapią i opieką nad dzieckiem, to... nadal jest klasą średnią! Nawet jak z jego "trzech etatów" zarobi i 10 tysięcy. Za dużo więcej nie może. A jak za mało - to zwrócić będzie trzeba. No tak, w razie czego to nie są wyborcy, znajdą się inni, "lepsi".

Mam znajomych, którzy już chcą uciekać na ryczałt. Tyle że nie wszyscy mogą. Ból. Liniówka też nie dla wszystkich. Ból.

Fajnie bałagan skomentowała Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Polski Ład wszedł w życie i jest szeroko krytykowany także przez tych, którzy na co dzień nie interesują się podatkami. Już w lipcu ubiegłego roku, kiedy został przedstawiony jego projekt, budził ogromne kontrowersje, i to nie tylko dlatego, że oznaczał poważny wzrost podatków i składek dla przedsiębiorców, ale dlatego, że rządzący zaklinali rzeczywistość, że tak nie jest. Przekonywali, że Polski Ład nie spowoduje podwyżki podatków (bo faktycznie spowodował wzrost składki zdrowotnej... tylko ta składka, w polskim wydaniu jest zwyczajnie podatkiem). Gdyby rząd podniósł stawki podatkowe o 9 proc., albo o 4,9 proc., nie mielibyśmy do czynienia ze skandalicznym skomplikowaniem rozliczeń podatkowych. Tylko wtedy nie dałoby się tego nie nazwać podniesieniem podatków. Podobnie z kwotą wolną od podatku. Nie likwidując odliczenia składki zdrowotnej dla pracowników, taki sam efekt fiskalny można było osiągnąć podnosząc ją do 7 500 zł, ale nie zrobiono tego, bo lepiej mówić, że kwota wolna wzrasta do 30 000 zł, a nie 7 500 zł. To przykre, ponieważ spowodowało ogromne problemy z płaceniem podatków przez przedsiębiorców i pracowników (do których rozliczenia wymagane jest profesjonalne wsparcie doradców podatkowych i księgowych, znających dziesiątki tysięcy interpretacji przepisów wydawanych przez ministra finansów). To powoduje frustracje wszystkich, którzy muszą ten ciężar wziąć na siebie - powiedział Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.

Ach, zapomniałem o tych niższych pensjach nauczycieli w styczniu. Fakt, to grupa, która otrzymuje wynagrodzenie z góry i samo to wielu innych wkurza. Nie zmienia to faktu, że niektórzy kasy dostali mniej niż zwykle. Wyrównanie ma przyjść z kolejną wypłatą. Ale czy na tym ma polegać rewolucja podatkowa, by łatać dziury w ustawie rozporządzeniami?

Zabierzecie tych speców od finansów z tegoż resortu, niech tak poważnymi sprawami zajmą się specjaliści...

Powyższe to tylko płatek śniegu na czubku góry lodowej. Z tego co słyszałem od pewnego działacza, to nawet Lewica, która robiła oczy w stylu hurra na początku, już tak nie do końca przyklaskuje zmianom, które miały wspomóc tych najmniej zarabiających. Sami zresztą patrzą tylko w sposób zerojedynkowy - dochód to dochód, przychód to przychód, bogatyś jak za dużo masz. Nieprawda? Zatem pozostaje liczyć, że czas na opamiętanie nie zostanie przespany. A przez kogo, to już sobie dopiszcie sami.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2022-01-13 10:33:56

    Niestety rząd dał ciała...Przedwyborcza kiełbasa nie będzie ludowi smakowała...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do