Nie ma końca zamieszaniu w podlaskiej służbie zdrowia. Poza kolosalnym bałaganem wywołanym zapowiedzią konsolidacją placówek podległych samorządowi województwa podlaskiego ruszyła też karuzela personalna w szpitalach. Zmieniono szefów w szpitalach: Śniadecji, łomżyńskim i psychiatrycznym w Choroszczy i białostockim pogotowiu ratunkowym. Na swoim stanowisku pozostali jedynie szefowie suwalskiego szpitala i Białostockiego Centrum Onkologii. Z tym, że w tej ostatniej placówce rozpoczęto właśnie polowanie na dyrektor Magdalenę Borkowską. Po anonimie z zarzutami wobec niej z urzędu marszałkowskiego wysłano tam audyt, który powinien się już zakończyć. Nieoficjalnie wiadomo, że kontrolerzy nie znaleźli nic poważnego, więc mają rozszerzyć zakres kontroli. Mają szukać tak długo aż coś znajdą i rządząca większość wstawi tam kogoś zaufanego.
Magdalena Borkowska jest augustowianką, a Białostockim Centrum Onkologii kieruje od 2017 roku. Została powołana długo zanim do władz doszła ekipa marszałka Artura Kosickiego i PiS, którzy pozostawili ją u steru BCO. Centrum to jedno z nielicznych placówek służby zdrowia podległych władzom województwa, która radzi sobie finansowo. Ma najwyższy poziom referencyjności SOLO III (jedyny w regionie), co pozwala jej na korzystanie ze środków krajowych, możliwość uzyskania najwyższych dotacji na inwestycje. Dodatkowo placówka jest doinwestowana, a Borkowska ma opinię dobrego menadżera - podobnie jak Bogdan Kalicki (były szef Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku, obecnie kieruje Śniadecją). Z tym, że podobno nie cieszy się sympatią wicemarszałek Burnos, a to wada dyskwalifikująca. Sama Borkowska odmówiła komentarza, gdy zapytaliśmy o tym jak układa się jej współpraca z władzami województwa odsyłając do rzecznika prasowego UMWP, ale nasi informatorzy z ulicy Skłodowskiej donoszą nam, że zarówno wicemarszałek Burnos jak i członkowie zarządu z PO widzieliby na tym stanowisku kogoś zaufanego. Zwłaszcza gdyby doszło do konsolidacji szpitali. Dlaczego to takie ważne?
Według nieoficjalnej (ale obowiązującej) wersji konsolidacja wojewódzkiej służby zdrowia ma polegać na połączeniu placówek, które mają problemy finansowe i nie są w stanie nie kończyć roku na deficycie z tymi, które notują dodatni wynik finansowy. Środki z tych na plusie mają wpadać do wspólnego worka i uzupełniać straty tych na minusie. Połączony podmiot zostanie raz solidnie dofinansowany z budżetu województwa i wszystko ma grać. To dlaczego jest to nierealne nie chce się nam się szczegółowo wyjaśniać. W skrócie: każdy z tych szpitali łączy inny sposób rozliczania się z NFZ, inny rodzaj kontraktu i dodatkowo mają całkowicie inną charakterystykę. To tak jakby cukiernię, masarnię i mleczarnię połączyć w jedno i oczekiwać automatycznego sukcesu, bo przecież produkują żywność i ich produkty spotykają się na półkach w jednym sklepie. Każda z tych placówek ma inne problemy, inne zasady wynagradzania pracowników i całkowicie inny sposób działania. I wiedzą to doskonale pracownicy tych szpitali, którzy energicznie protestują przeciw łączeniu. Ostatnio najaktywniej robili to związkowcy z BCO, którym marszałek Łukasz Prokorym obiecał, że w przypadku łączenia szpitali Centrum nie straci finansowo ani nie utraci odrębności. Tyle, że związkowcy i pracownicy dowiedzą się o tym tylko wtedy jeżeli ktoś ich poinformuje. A jeśli na straży stanie "swój" dyrektor to naprawdę trzeba będzie nie lada fachowców i bardzo dogłębnego badania, aby się wydało, że jest inaczej.
Dlaczego BCO jest na celowniku? Bo w 2024 roku jako jedna z nielicznych placówek medycznych w podlaskiem była na plusie. Mimo to wysłano tam audytorów, bo do Urzędu Marszałkowskiego trafił anonim z zarzutami i kontrolerzy mieli to sprawdzić. Zarzucano, że w BCO pacjentów leczy się tylko wtedy kiedy jest to opłacalne, że wypisuje się tych, na których nie ma już finansowania, a dyrektor Borkowska prywatnie korzysta z usług tej samej firmy co szpital, którym kieruje. Ogólnie są nieprawidłowości i trzeba skontrolować. Tyle, że na razie nic się nie potwierdza, a w obronie dyrektor stanęli ordynatorzy i uznani fachowcy zajmujący się leczeniem w Centrum.
Dodatkowo BCO otrzymało wielkie wyróżnienie. Otóż Onkofundacja Alivia opublikowała wyniki niezależnego rankingu placówek onkologicznych w Polsce oraz w poszczególnych województwach. To zestawienie powstało na podstawie 35 tysięcy ocen chorych i ich bliskich oraz niemal 19 tysięcy komentarzy. Na portalu Alivia Onkomapa pacjenci onkologiczni ocenili łącznie 115 placówek. Oto ocena Onkofundacji Alivia
W województwie podlaskim najwyżej ocenianym przez pacjentów ośrodkiem jest Białostockie Centrum Onkologii, które równocześnie zajęło wysokie, czwarte miejsce, w rankingu ogólnopolskim. 711 osób oceniło ten ośrodek na 4,7 w pięciostopniowej skali. Warto podkreślić, że aż 99% pacjentów i ich bliskich biorących udział w głosowaniu poleca tę placówkę. Chorzy szczególnie doceniają przestrzeganie praw pacjenta, opiekę personelu medycznego oraz sposób leczenia – pacjenci mają poczucie, że ich leczenie jest prowadzone najlepiej jak to możliwe.
- BCO to miejsce, w którym człowiek przeżywając najtrudniejsze momenty w swoim życiu odnajduje spokój, ukojenie i pomoc! Pomoc na najwyższym poziomie, w ekspresowym tempie. W BCO leczę się od marca, czuję się tu w pełni zaopiekowana. Lekarze, pielęgniarki i koordynatorki to ludzie z powołania. Zaufałam im w pełni, dzięki czemu przetrwałam najtrudniejsze momenty leczenia w dobrej formie, zarówno fizycznej jak i psychicznej. – oceniała jedna z pacjentek.
Pierwsze miejsce w skali całego kraju zajęło Radomskie Centrum Onkologii, które otrzymało ocenę 4,8 od 551 głosujących. Na drugim miejscu znalazło się Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego SUM w Katowicach, również z oceną 4,8, którą wystawiło 504 użytkowników. Podium zamknął Mazowiecki Szpital Onkologiczny w Wieliszewie, który otrzymał ocenę 4,7 od 858 pacjentów.
Należy podkreślić, że w rankingu Alivia Onkomapa ocenie podlegają placówki, które w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia realizują przynajmniej dwie z trzech procedur: chemioterapię, radioterapię, chirurgię onkologiczną. Ocena jest mierzona w skali od 1 do 5 i obejmuje organizację oraz sposób leczenia, opiekę personelu medycznego, przestrzeganie praw pacjentów, a także ich komfort. Na potrzeby zestawienia wzięto pod uwagę placówki, które uzyskały powyżej 150 opinii.
Podsumowując: zapowiadana konsolidacja placówek podległych samorządowi województwa, który pod koniec ubiegłego roku zapowiedziała wicemarszałek Wiesława Burnos (ona odpowiada w zarządzie województwa za służbę zdrowia) ciągle jest ale nie wiadomo na czym na polegać ani jakie ile i jakich placówek ma dotyczyć. Nie wiadomo kiedy to nastąpi ani jakie konkretnie ma przynieść skutki. Wiadomo tylko, że trwa polowanie na tych, którzy nie są "nasi". Co przyniesie przyszłość? Skoro nie ma potwierdzenia donosu to kontrola zostanie znacząco rozszerzona, aby znaleźć cokolwiek czym można będzie uzasadnić zastąpienie Borkowskiej kimś kto na polecenie z Urzędu Marszałkowskiego "skakać" będzie pytał tylko "jak wysoko".
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie