Reklama

Historia z histerią czyli Budżet Pana Prezydenta

"To absolutnie historyczny budżet", "to projekt budżetu dziesięciolecia (...) to projekt zakładający aktywność w obszarze inwestycji", "to budżet proinwestycyjny, prorozwojowy". Tak, tak - to słowa prezydenta Tadeusza Truskolaskiego". Ale wbrew pozorom nie są to słowa o projekcie budżetu na rok przyszły. Tak prezydent mówił o budżecie na rok 2017. Tym samym, w którym proinwestycyjne wydatki wartości 508 milionów zostały zmniejszone o 113 milionów. Rok temu rekordowy plan inwestycji wprawiał Truskolaskiego w nastrój bliski samouwielbieniu. A dziś?

Czesław Miłosz pisał kiedyś, że spisane będą czyny i rozmowy. To ewidetnie prawda, o której Tadeusz Truskolaski wciąż zapomina kreując się na bezpartyjnego samorządowca-fachowca i speca od finansów. No to przypominamy: rok temu pan Truskolaski z triumfem ogłaszał historyczny plan budżetu w zakresie inwestycji. W listopadzie 2016 roku zapowiadał inwestycje o wartości 508 milionów złotych dodając "Wchodzimy trochę na nowe tory, przyspieszamy". Tory okazały się chyba niespecjalnie prorozwoje tak jak i przyspieszenie: w grudniu 2017 roku prezydent Truskolaski zwrócił się bowiem do Rady Miasta wnioskując o korektę budżetu o 113 milionów czyli prawie o 20 procent! I żeby nie było nieporozumień - to zmniejszenie nie wynika z tego, że magistrat tak tak doskonale oszczędzał na budowach i realizował inwestycje znacznie taniej niż zakładał. Wręcz przeciwnie: prezydent, jego urzędnicy oraz koalicjani z Platformy Obywatelskiej narzekali głośno na radykalny wzrost kosztów związany z tym, że w 2017 roku koszty budowania znacznie wzrosły. Tym tłumaczyli wzrost wydatków na niektóre z nich. Dodajmy, że magistrat zwrocił się do radnych o przeniesienie części wydatków zaplanowanych na 2017 jako niewygasających (czyli pozwalajacych na wydatkowanie w nowym roku budżetowym). W sumie dotyczy to inwestycji o wartości 43 milionów!

A przecież miało być tak pięknie.

- Budżet miasta po raz pierwszy przekracza kwotę 2 miliardów. To budżet dziesięciolecia - piał przed rokiem zachwycony sobą Tadeusz Truskolaski nie zwracając uwagi na sceptycyzm.

Brzmi znajomo nieprawdaż? W tym roku prezydent z równym samozachwytem ogłaszał kolejny historyczny budżet i kolejne rekordowe osiągnięcia swojej ekipy o ubiegłorocznych niezrealizowanych istorycznych rekordach ewidentnie zapominając. No to przypominamy: Truskolaski rok temu na sesji budżetowej nie przyjmował do wiadomości zgłaszanych uwag i wątpliwości ze strony radnych grzmiąc by nie demolowali mu budżetu. Rok później prezydent zgłasza wniosek, by radni uchwalili zmniejszenie wydaktów do sumy 1,969 miliona. Kwota 113 milionów to w znakomitej większości niezrealizowane inwestycje, z których tylko część została przeniesiona na rok 2018.

Mimo ewidentnego fiaska dobre samopoczucie prezydenta nie opuszcza. Tadeusz Truskolaski komentując proponowane poprawki w roku 2017 mówił, że budżet to tylko plan wydatków zaznaczając, że kto krytykuje brak realizacji w 100 procentach inwestycji "ten nigdy budżetu nie planował". W tej sprawie prezydent ma rację: 100 procentowa skuteczność w realizacji inwestycji to rzadkość. Równie rzadkie jest jednak ich przeszacowanie o ponad 20 procent! Jak to świadczy o profesorze ekonomii i tak doświadczonym samorządowcu (a za takiego się Truskolaski uważa)?!

W tej sytuacji wcale nie dziwią negatywne opinie wszystkich (!) komisji Rady Miasta w sprawie projektu budżetu na rok 2018. Nie są też zaskoczeniem zapowiadziane dziesiątki poprawek do budżetu zgłoszone przez radnych PiS. Zaskakują za to kuluarowe komentarze prezydenta i jego urzędników na temat tego, że poprawki te "demolują projekt budżetu" przygotowany przez prezydenta.

W tej sytuacji pozostaje pytanie o wiarygodność prezydenta i jego ekipy co do umiejętności przygotowania budżetu. Przestają też dziwić zarzuty NIK-u ogłoszone w 2017 roku. Przypomnijmy, że urzędnicy wykryli m. in. podwójne księgowanie dochodów, dodatki wypłacane wysokim urzędnikom bez wskazania zakresu dodatkowego zakresu obowiązku i tym podobne kwiatki.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: ASM)

KOMENTARZ

Czytając słowa prezydenta o kolejnym historycznym budżecie miałem wrażenie, że czytam emocjonalne zachwyty prowincjonalnej panienki, która otrzymała wpis do sztambucha od atrakcyjnego kawalera. Kiedy dostałem do ręki wniosek z poprawkami do budżetu na rok 2017 zacząłem się głośno śmiać. Prezydent - było, nie było ekonomista z tytułem profesora - przeszacowuje wydatki inwestycyjne w 2017 roku prawie o jedną piątą. I zamiast wyciągać z tej lekcji wnioski i ostrożniej planować kolejny budżet miasta oraz ostrożniej o nim opowidać znowu głośno reklamuje kolejny projekt niczym aptekarz viagrę w domu starców. Jeśli to nie jest kabaret to już naprawdę nie wiem co nim jest. Zapowiadany jako historyczny w zakresie wydatków budżet na rok 2017 okazuje się tylko histerycznie przeszacowany. Historyczny okazuje się tylko błąd - 113 milionów inwestycji, które pozostały na papierze. Prezydent, który jednym tchem opowiada o kolejnym historycznym budżecie, a chwilę wcześniej wnioskuje o zmniejszenie innego "historycznie inwestycyjnego" budżetu o jedną piątą to byłoby może i zabawne, gdyby nie smutny fakt że to także ośmiesza całe nasze miasto.
Mimo to prezydent nadal kreśli wielkie wizje na przyszłość zapowiadając kolejne sukcesy: w dochodach, inwestycjach... Doprawdy - bagatelizowanie tego, że się najpierw ogłaszało pół miliarda inwestycji, a potem jedna piąta tego nie wyszła to przesłaba rekomendacja dla wiarygodności ratusza i jego lokatora. Gdyby przeciętny Kowalski tak planował budowę domu jak prezydent zostałby na koniec bez dachu nad głową.

Przemysław Sarosiek
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-12-15 10:19:21

    Cała prawda o ekipie z magistratu!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-12-15 10:22:00

    Cała prawda o ekipie z magistratu!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do