
Na miejsce wypadku musieli przyjechać strażacy, oprócz Policji oraz służb medycznych. Wypadek wyglądał bowiem bardzo poważnie. Na szczęście kierowca Toyoty, która dachowała, wyszedł z samochodu o własnych siłach, ale został poszkodowany. To właśnie jego auto dachowało na skrzyżowaniu Wiejskiej z Kopernika w Białymstoku w miniony czwartek wieczorem.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że to cud, że nikt nie zginął, ponieważ wypadek wyglądał na bardzo poważny. Bo i trudno uznać za mało poważne zdarzenie, w którym auto dachowało. Na szczęście kierowca po wszystkim wyszedł z pojazdu sam, ale później musiał zostać przewieziony do szpitala. Na razie nic więcej nie wiadomo o jego stanie zdrowia i czy ucierpiał bardziej. Bo to, że nie miał mocno widocznych obrażeń zewnętrznych nie wyklucza tego, że mógł mieć obrażenia wewnętrzne.
Zdarzenie miało miejsce na skrzyżowaniu ulicy Wiejskiej z Kopernika i Kaczorowskiego w Białymstoku, w miniony czwartek wieczorem. I według relacji dyżurnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku, otrzymał on zgłoszenie, że na skrzyżowaniu z ul. Kopernika zderzyły się dwa samochody. Uderzenie zaś było na tyle silne, że osobowa toyota dachowała.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy przed godz. 20.00. W zdarzeniu brały udział 2 pojazdy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że toyota i citroen jechały od ulicy Kaczorowskiego na wprost przez skrzyżowanie, na którym doszło do zdarzenia. Toyota dachowała. Kierował nią mężczyzna, któremu udzielana jest pierwsza pomoc. Trzeźwość ustalamy – tak brzmiał wstępny komunikat biura prasowego podlaskiej Policji.
Niewiele później podano nieco więcej szczegółów. Okazało się, że kobieta kierując citroenem, omijała stojący na bus pasie autobus. Ten zaś stał na światłach awaryjnych. W każdym razie podczas manewru omijania, zjechała częściowo na lewy pas, gdzie zderzyła się z toyotą. Policjanci przekazali, że zarówno kierująca, jak i poszkodowany kierowca Toyoty byli trzeźwi.
Na miejsce musieli przyjechać strażacy, ponieważ trzeba było zabezpieczyć uszkodzoną sygnalizację świetlną. I po czynnościach przeprowadzonych policjantów miejsce wypadku trzeba było posprzątać. Utrudnienia w tej części miasta po tym zdarzeniu trwały kilka godzin.
(Cezarion/ Foto: DDB i Podlaska Policja)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wielki pech pana kierującego Toyotą. Przyjechał aż z Wrocławia do B-stoku, cały i zdrowy....a tutaj "gościnny" miejscowy babsztyl zmasakrował mu auto a jego posłał do szpitala....Plan wizyty musiał zostać zmieniony....