Panie startujące w wyborach do Sejmu z listy PSL postawiły na autoreklamę. Twierdzą, że w polityce wciąż mają trudniej niż mężczyźni, bo oceniane są nie tylko merytorycznie, ale też za wygląd czy atrakcyjność. Zaznaczają jednak, że umieją zarządzać nie tylko domowym budżetem, ale też choćby szkołami, przedsiębiorstwami.
Na podlaskiej liście Polskiego Stronnictwa Ludowego znajduje się 10 kobiet. Mówią, że dążą do tego, by kobiety w polityce miały silną reprezentację, a ich działania były skuteczne. Podkreślają, że są wykształcone, ambitne, posiadają własny punkt widzenia, są zdecydowane, silne i pracowite.
- Jesteśmy nastawione na cel, a nie na walkę - tłumaczy Danuta Wierzbicka. - Ale naszą aktywność ograniczają stereotypy.
Anna Biegańska natomiast wyjaśnia, że kobiety mają trudniej w polityce niż mężczyźni. Wciąż są porównywane z nimi i konfrontowane z wzorcami męskimi. Nadal mają ciężej na drodze do sukcesu.
- Jesteśmy oceniane nie tylko za profesjonalizm, ale też za wygląd i atrakcyjność. Jesteśmy też rozliczane przez całe otoczenie za wykonywanie zadań, ale i za kobiecość - mówi Biegańska. - Ale widać, że drgnęło już coś na ścieżce awansu na scenie politycznej kobiet. Sądzę, że im więcej kobiet w polityce, tym lepsza polityka.
Komentarz autora:
Każdy sposób na autoreklamę jest dobry. Ale nie ukrywajmy, ciężko będzie paniom zasiąść w ławach poselskich. Powód? Pierwsze miejsca na podlaskiej liście PSL zajmują jednak mężczyźni. Biorące udział w konferencji prasowej kobiety są - bądź co bądź - na odległych miejscach. Anna Biegańska - nr 9 (na zdj. pierwsza z lewej), Danuta Wierzbicka - nr 21 (na zdj. w środku), Agnieszka Zawistowska - nr 33 (na zdj. z prawej).
Pani Agnieszka ma miejsce 22 ;)