
Takimi słowami szef Ruchu Narodowego ocenił większość polskich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim, oceniając, że przez pięć lat jeździli do Brukseli, otrzymując duże wynagrodzenia, a o ich pracy niewiele wiadomo. Wraz ze Sławomirem Mentzenem, Anną Bryłką i Ewą Zajączkowską-Hernik spotkali się z mieszkańcami Białegostoku. Stolica województwa podlaskiego była kolejnym przystankiem na ogólnopolskiej trasie w ramach kampanii do europarlamentu. W piątek, 24 maja 2024 r., na Rynku Kościuszki sympatyków ugrupowania nie zabrakło. Wielu wytrzymało nawet, gdy rozpętała się nawałnica podczas przemówienia Mentzena, który w strugach deszczu kończył przemówienie.
Na wstępie Bartosz Bocheńczak, szef sztabu wyborczego Konfederacji w wyścigu wyborczym do Parlamentu Europejskiego, zaznaczył, dlaczego tak ważne jest, by Konfederacja miała swoją reprezentację w PE.
Tylko nasi posłowie są gwarantem stawiania czynnego oporu tym szaleństwom klimatystów, które nas coraz częściej dotykają - powiedział. - Nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego (9 czerwca 2024 r. - przyp. red.) są jednymi z najważniejszych.
Bocheńczak, zachęcając do głosowania na Konfederację, wymienił powody za takim wyborem.
Chcemy mieć tanią energię, chcemy tanio budować i ogrzewać nasze domy i mieszkania. Chcemy jeść to, co chcemy, jeździć czym chcemy, latać czym chcemy. Chcemy dumnej, suwerennej, niepodległej i bezpiecznej Polski. A przede wszystkim chcemy żyć normalnie - mówił.
Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu i prezes Ruchu Narodowego, podkreślił kontestację - jego zdaniem - złego, głównego nurtu polityki europejskiej.
Nie chcemy Europejskiego Zielonego Ładu, Fit for 55 (ograniczenie emisji w UE o co najmniej 55 proc. do 2030 r. - przyp. red.), nie chcemy zakazywania normalnego używania surowców kopalnych, takich jak gaz, paliwa, węgiel - wymieniał Bosak. - Chcemy ochrony środowiska, chcemy postępu w energetyce i transporcie, ale postępem nie jest zakazywanie ludziom tego, co działa i co pozwoliło im osiągnąć pewien poziom życia.
Polityk tłumaczył, że polski rząd zaproponował Unii Europejskiej aktualizację swojej polityki tzw. transformacji energetycznej, z której wynika, że kilkanaście procent gospodarstw domowych w Polsce ma popaść w ubóstwo energetyczne, ludzi nie będzie stać na płacenie rachunków.
Ktoś musi tę karuzelę obłędu utopii politycznej zatrzymać. I my to zrobimy! - zapewnił.
Stwierdził, mówiąc o obecnych europosłach, że większość przez pięć lat jeździła do Brukseli, dostawała ogromne pieniądze co miesiąc za swoją pracę i o tej pracy nic nie wiadomo, a to znaczy, że wszyscy zasługują na polityczną emeryturę. Za wyjątkiem kilkuosobowej grupy. A cała reszta...
Won! Wymienić ich, posłać nowych - skwitował. - I tacy nowi są na listach Konfederacji.
Szef Ruchu Narodowego przedstawił plan do realizacji po wyborach. Obiecał blokowanie nowych traktatów i dążenia do centralizowania Unii Europejskiej.
Zablokujemy obłęd dalszego pogłębiania, radykalizowania wszelkiego rodzaju regulacji, które mają wykończyć rolnictwo, a z nim branżę przetwórstwa żywności i polski eksport żywności - zapowiedział Krzysztof Bosak.
Bosak nadmienił też, iż paraliżowane jest leśnictwo, a wraz z nim wykańczana jest polska branża meblarska. Przyszli europosłowie Konfederacji będą ponadto mieli za zadanie zablokowanie niszczenia ciepłownictwa i energetyki w Polsce oraz transportu. Wspomniał również o pakiecie o migracji i azylu zaznaczając, iż Konfederacja żąda od obecnego rządu, żeby go zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a w razie niepomyślności - by go nie wykonywać.
Po Bosaku wystąpił lider Nowej Nadziei Sławomir Mentzen. Zaakcentował istotną rangę nadchodzących wyborów europejskich.
Chciałbym, aby ten europarlament nie decydował o najdrobniejszym fragmencie naszego życia, żeby ci ludzie, którzy tam będą siedzieć, nie decydowali, czy mamy jeździć do pracy, w jakich domach mamy mieszkać, przez jaką słomkę mamy pić kolę albo czy w ogóle możemy mieć słomkę. Chciałbym, żeby oni o tym nie decydowali. Niestety, świat tak się potoczył, że o tym decydują i z tego powodu te wybory są ważne. Bo rola europarlamentu z każdym kolejnym rokiem jest coraz większa - powiedział Mentzen.
Wypunktował też Platformę Obywatelską, PiS, Lewicę i PSL, odnosząc się do kampanii wyborczej do europarlamentu sprzed pięciu lat.
Czy oni mówili, że idą do tych wyborów po to, żeby zabrać Polakom samochody z silnikiem spalinowym? Zapomnieli nam o tym powiedzieć. A czy może mówili, że idą do europarlamentu po to, żeby pozbawić Polskę prawa weta? No też zapomnieli nam o tym powiedzieć - przekonywał Sławomir Mentzen. - A może mówili: "głosujcie na nas, to was zmusimy do remontów domów i mieszkań"? No też zapomnieli wtedy nam o tym powiedzieć. Albo chociaż mówili, że nam będą przesyłali nielegalnych imigrantów przymusowo i Polska będzie musiała ich przyjmować? No znowu zapomnieli nam o tym powiedzieć, a te wszystkie rzeczy zrobili przez pięć lat.
Mentzen wyjaśnił także, jakie Konfederacja problemy chce rozwiązać i cele zrealizować w Parlamencie Europejskim: podniesienie spadającej konkurencyjności Unii na rynkach światowych, zatrzymanie Zielonego Ładu i paktu imigracyjnego,
Mamy przymusowo przyjmować imigrantów z Europy Zachodniej, a jak któregoś nie chcemy przyjąć, to mamy zapłacić za to 20 tysięcy euro - tłumaczył. - I potem taki Tusk wychodzi i mówi, że to jest korzystne. To pytam: która część tej transakcji jest korzystna dla Polski? Że przyjmujemy inżyniera z Afryki, czy że musimy za niego zapłacić?
Sławomir Mentzen kontynuował wypowiedź mimo coraz większego deszczu, stwierdził, że parasola nie potrzebuje. Odnosząc się do Zielonego Ładu podkreślił, że Mateusz Morawiecki mógł go zablokować, ale tego nie zrobił. Dodał, że Morawiecki jeszcze przed Unią Europejską domagał się zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi, a teraz pokazuje oburzenie.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce 9 czerwca 2024 r. W różnych państwach Unii Europejskiej zaplanowane są na 6 - 9 czerwca.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie