Reklama

Magdalena Dziejma: Malarstwo to mój świat, kobieca siła, tajemnica i energia

Należy do członków Niezależnej Galerii Sztuki Marchand w Białymstoku, jest także członkinią Związku Polskich Artystów Plastyków. Jej prace są coraz bardziej rozpoznawalne, sprzedawane m.in. na Podlaskiej Aukcji Sztuki. Magdalena Dziejma, bo o niej mowa, podkreśla, że malarstwo to jej jedyne hobby i mogłaby malować godzinami. W rozmowie z Piotrem Walczakiem opowiada o swojej twórczości, inspiracjach i artystycznych marzeniach.

Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Ukończyła pani Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. Ale kiedy, wcześniej, dostrzegła pani tę nutkę artyzmu u siebie i ten dryg do malowania?

Magdalena Dziejma: Można powiedzieć, że od zawsze lubiłam rysować. Rodzice opowiadają, że na roczek wzięłam pierwszy ołówek - taka tradycja, że dziecko na roczek wybiera jeden przedmiot z kilku. Jako dziecko bardzo dużo rysowałam, chodziłam na kółko plastyczne do Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim. Przez pewien czas należałam również do Stowarzyszenia Amatorów Plastyków, obecnie jestem członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków.

Do farb przekonałam się dopiero rok przed studiami, ponieważ wiedziałam, że muszę ćwiczyć, jeśli chcę się dostać na uczelnię. Wcześniej, można powiedzieć, że nawet nie lubiłam malować, a to dlatego, że efekt moich wypocin był dla mnie niezadowalający. Dużo lepiej wychodziły mi rysunki kredkami i ołówkiem, więc omijałam farby szerokim łukiem. Teraz jest zupełnie inaczej, kocham malować, a rysowanie w ogóle mnie nie kręci.

Jak można określić nurt pani malarstwa? Co jest inspiracją do tworzenia kolejnych prac?

- Aktualnie jestem w fazie poszukiwań. Przez kilka lat po studiach wykonywałam głównie portrety na zamówienie ołówkiem i malowane, co nie wymagało jakiegoś większego wysiłku. Musiałam więc trochę rozbudzić swoją kreatywność. Pierwsze autorskie obrazy zaczęłam malować dwa lata temu. Myślę, że dużo obrazów wpisuje się w realizm magiczny, przynajmniej tak umiejscawiają moje malarstwo znawcy sztuki. Moje obrazy to głównie mój własny wewnętrzny świat i kobieca siła, tajemnica, energia, ale to chyba widać, przynajmniej mam taką nadzieję.

Pani mąż zdradził mi, że prace są sprzedawane na Podlaskiej Aukcji Sztuki i nie tylko. No właśnie - gdzie możemy je oglądać, a chętni kupić?

- Moje obrazy, oprócz Podlaskiej Aukcji Sztuki, można również czasami nabyć na aukcjach organizowanych przez jeden z największych domów aukcyjny - DESA Unicum w Warszawie. Istnieje także możliwość licytowania przez internetowe domy aukcyjne Onebid.pl i ArtInfo.pl. Biorę czynny udział w grupowych wystawach Galerii Marchand w Białymstoku. Miałam również dwie wystawy indywidualne i na pewno będą następne. Obserwować moją twórczość i postępy można na instagramie - dziejma_art lub na Facebooku - Magdalena Dziejma Art Painting.

Ze sztuki da się w Polsce wyżyć, czy też najpierw praca, a potem pasja?

- Moja praca to obecnie trójka urwisów i każdą wolna chwilę poświęcam mojej pasji - malowaniu. Niestety, obecnie nie wystarczy tylko ładnie malować - trzeba umieć też się pokazać i zareklamować. Dużo pomaga mi mój mąż. Jestem mamą trójki małych dzieci, więc trudno by mi było samej znaleźć na to wszystko czas. Uważam, że da się wyżyć z pasji, kosztuje to jednak dużo czasu, energii i wytrwałości w dążeniu do celu. Zwłaszcza, że efekty nie są widoczne od razu. Konsekwencja w działaniu jest tutaj bardzo ważna, tylko najwytrwalsi spełniają marzenia.

Wróćmy jeszcze do początków. Ukończyła pani ASP, otrzymała dyplom... I co dalej, jakie były pierwsze plany?

- Tak naprawdę po studiach w ogóle nie wiązałam przyszłości ze sztuką. Byłam jedną z tych osób, które uważały, że z tego nie da się wyżyć. Wyjechałam za granicę i przez dwa lata pracowałam na produkcji. Tam poznałam mojego przyszłego męża. To on zwrócił uwagę na mój talent i że z pewnością znajdą się osoby, którym moja twórczość przypadnie do serca. Pomógł mi dotrzeć do szerszego grona odbiorców mojej twórczości i do chwili obecnej cały czas zajmuje się promocją mojego malarstwa. Tak ponownie zaczęła się moja przygoda ze sztuką i powrót do własnej twórczości.

A marzenia, te dzisiejsze, jako artystki?

- W chwili obecnej nie mam jakichś dużych marzeń. Po prostu chciałabym, żeby moje malarstwo było rozpoznawalne na rynku sztuki i docenione. Chciałabym, żeby moje nazwisko było kojarzone z moimi obrazami, ale zdaje sobie sprawę że to kwestia czasu. Chciałabym po prostu dobrze żyć, nie martwiąc się o jutro.

Co poradziłaby pani młodym artystom, tym raczkującym, którzy mają talent, ale jednocześnie obawy i z tego powodu wybierają inne drogi życiowe, a swoją twórczość chowają do piwnicy?

- Nie można się poddawać. Jeżeli macie talent, szkoda byłoby go zmarnować. Trzeba wierzyć w siebie, rozwijać się i wytrwale dążyć do celu. Choć wiem, że nie jest to łatwe i sama często mam chwile zwątpienia, jednak wiara w to, że osiągnę coś więcej oraz ludzie, którym podobają się moje obrazy, dodaje mi skrzydeł.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do