
Środowa nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa Podlaskiego po raz kolejny uwidoczniła głęboki kryzys finansowy spółki PKS Nova. Debata w tej sprawie trwała ponad cztery godziny i miała niezwykle burzliwy przebieg. W czwartek PKS Nova na swoich mediach społecznościowych triumfalnie ogłosiła, że wszystko na sesji zostało wyjaśnione. To, że radni PiS na czele z Arturem Kosickim wskazywali na konkretach, że nie dostali informacji o jakie prosili, a z tych udostępnionych wynika, że jest źle i to bardzo spółka przeoczyła. Podobnie oficjalnie postąpili radni. Mikołaj Janowski zaproponował rozwiązanie związków i sprzedaż spółki prywatnemu właścicielowi, a Jacek Piorunek apelował, żeby pracownicy nie dali się wykorzystywać i uwierzyli w mądrość prezesa.
Wczorajszą sesją obserwowaliśmy z miejsc dla publiczności. Różne mieliśmy wrażenia, ale dzisiejszy komunikat PKS Nova okazał się wyższą formą komunikacji. Na profilu Fb spółki pojawiła się oto informacja:
"W trakcie wczorajszej sesji sejmiku rozpatrzono informację dotyczącą aktualnej sytuacji w spółce PKS Nova. Prezes Zbigniew Wojno przedłożył niezbędne dokumenty świadczące o kondycji przedsiębiorstwa, a także zaprezentował plany na najbliższą przyszłość. Wszelkie nurtujące radnych wątpliwości zostały rozwiane. Sytuacja PKS Nova jest stabilna."
Nie wiemy kto był autorem komunikatu: rzecznik prasowa czy sam prezes, ale świadczy o istnieniu alternatywnej rzeczywistości w budynku PKS. Samopoczucie zarządzających po środowej awanturze dowodzi, że Bareja jest wiecznie żywy. A materiał na scenariusz w PKS Nova miałby wręcz źródłowy. Zaś prezes Wojno mija się z prawdą nie bez udziału świadomości. Dlaczego?
Po pierwsze żadne wątpliwości radnych nie zostały rozwiane. Radni PiS twierdzili - częściowo potwierdził to prezes Wojno - że nie dostali danych, o które prosili. Prezes stwierdził, że przekazał radnym informacje finansowe, ale przyznawał na zmianę, że nie były to dane, o które radni prosili w agendzie sesji Sejmiku, bo "pracownicy mieli tylko 2 dni na opracowanie i nie zdążyli" dodając, że radni dostali wszystko co chcieli i odpowiedzi na swoje pytania mogą sobie sami znaleźć. Nawet część radnych rządzącej koalicji komentowała wystąpienie prezesa w kuluarach słowami "Bzdury" "Absurd", co niżej podpisany słyszał na własne uszy, a część tych komentarzy nawet nagrał. Po drugie sam prezes przyznał, że wynik finansowy spółki za pierwsze półrocze 2025 sięga 5 milionów złotych. I choć PKS od zawsze jest zadłużone to obecny poziom jest nowo ustanowionym rekordem. Wszystko to pomimo otrzymanego wsparcia i dotacji. Dodatkowo spółka przegrywa seryjnie przetargi na przewóz dzieci do szkół w gminach i powiatach oraz ma wielkie problemy z realizacją przydzielonych jej tras. Ostatnio co weekend PKS odwołuje dziesiątki połączeń. Za swoich rządów ani razu spółka nie zbliżyła się nawet do poziomu rentowności. Po trzecie: prezes oświadczył, że jest prezesem i zamierza nadal nim być, bo uważa że dobrze pracuje. A skoro tak to nie widzi powodów do rezygnacji. Zaś krytyka (radnych, pracowników, mediów) tylko utwierdza go, że dobrze pracuje. Był uprzejmy wymienić naszą redakcję oraz niżej podpisanego jako szczególnie krytycznych - wręcz linczujących - wobec niego, co jest - w jego opinii - dowodem na nie obiektywizm. Generalnie jest w sobie zakochany. I to z wzajemnością. Ciekawi jesteśmy tylko na co dowodem byłyby pochwały pod jego adresem? Po czwarte: spółka i marszałek Łukasz Prokorym wprowadzili w błąd radnych informując, że nie będzie sprzedaży majątku PKS Nova. Odpowiedź na ten zarzut starannie pomijali w czasie całej sesji. Nie było chyba bardziej ignorowanej kwestii w czasie tej debaty niż pytanie "Dlaczego Pan kłamał panie marszałku?" Po piąte: prezes Wojno mówił o swoich wizjach i planach na przyszłość. I jakkolwiek te plany mogą mieć sens i nawet zapowiadać sprostanie problemom, to udawanie, że nie ma obecnie kryzysu źle świadczy o prezesie i jego kontakcie z rzeczywistością. Informacja, że ogłoszony przetarg i konta do wadium świadczą, że PKS Nova jeszcze nie sprzedaje nieruchomości i nic nie jest jeszcze przesądzone nie są absurdem. Są kpiną z logiki, słuchających i czytających te słowa. Po szóste: nikt z radnych (rządzących i opozycyjnych) nie ma bladego pojęcia co zrobić z PKS Nova. Nie wiadomo co robić aby uratować spółkę i zapewnić jej jakąś przyszłość. Niestety nie wie tego też prezes Wojno. Bo jeżeli uważa, że sytuacja jest obecnie stabilna to może znaczyć, że jego wizje są równie odrealnione co diagnoza. Na sali padło wiele chaotycznych pomysłów ze strony radnych na ratowanie sytuacji: od przejęcia spółki przez pracowników, po sprzedaż lub deklarację nie wyprzedawanie nieruchomości i jakoś to będzie po budowę zupełnie nowego ośrodka od podstaw na kupionej w tym celu działce. No i po ósme: Ta sesja nie zakończy konfliktu, a radni PiS zapowiadają, że wybiorą się do spółki i w ramach swoich uprawnień zażądają dokumentów, o które prosili na sesję, a których - jak twierdzą - nie otrzymali. Związkowcy zaś powiedzieli, że najbardziej kuleje komunikacja na linii prezes - pracownicy. Konflikt i kryzys w PKS Nova są i one mają się najlepiej w całej firmie. No, może lepiej od nich ma się tylko przekonanie prezesa o tym, że wykonuje dobrą robotę.
Tak naprawdę współpracy szefem a nami nie ma wcale. Prezes tylko na sesji jest dla nas taki miły. Poza tym jego zachowanie jest dalekie od zasad kultury. Ale mniejsza o kulturę: można być chamem, ale dobrym menadżerem. On natomiast umiejętności menadżerskie ma na tym samym poziomie co kulturę - mówili nam związkowcy po sesji Sejmiku.
Jak wynika z przedstawionych danych, zadłużenie przewoźnika przekroczyło 6 milionów złotych. Kondycja PKS Nova jest dodatkowo obciążona przestarzałym taborem. Autobusy są wiekowe, często awaryjne i wymagają ciągłych, kosztownych napraw. Choć spółka planuje częściową wymianę floty, głównie na autobusy elektryczne, to ten plan wymaga ogromnych nakładów finansowych. Czemu prezes chwalił się zniszczonymi halami, które może i powinien naprawić ale nic nie zrobił nie wiadomo. A przecież wiedział o tym, że jest źle skoro demonstrował zdjęcia, które potem pokazała jeden ze współpracujących z nim malutkich profili na FB.
Prezes pokazał kilka opuszczonych zniszczonych hal, na których nikt nie pracuje. Po co pokazał, że to są warunki, w których my pracujemy? Nie wiem. Tam, gdzie są pracownicy wygląda to inaczej - mówili nam związkowcy pokazując zdjęcia z miejsc, gdzie faktycznie pracują. Sytuację pogarsza perspektywa wprowadzenia od 2027 roku systemu ETS2, który obejmie sektor transportu kosztami handlu emisjami CO₂. Jeśli ten system wejdzie w życie, utrzymanie starego, emisyjnego taboru stanie się finansowo nieopłacalne, co może tylko pogłębić katastrofalną sytuację PKS Nova. Już dziś mówi się, że podlaska spółka to "gorący kartofel", który może eksplodować finansowo w najbliższych latach.
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie szczędzili krytyki. Szef radnych PiS w sejmiku, Artur Kosicki, mówił wprost o "nieprawidłowościach, które można mnożyć godzinami" i o tym, że "spółka idzie ku upadkowi, a przed mieszkańcami ukrywana jest prawda". Jego zdaniem PKS Nova jest nieefektywnie zarządzana przez polityczne kadry. Dodawał, że prywatne firmy przewozowe, współpracujące z Urzędem Marszałkowskim, realizują zadania taniej, sprawniej i bez zadłużania się. Rozwiązanie zaproponował lokalny lider Konfederacji Zbigniew Kasperczuk z Ruchu Narodowego:
Spółkę należy sprywatyzować. Efektywność i racjonalność zarządzania to domena prywatnego biznesu, a nie politycznych układów. Źródłem tych patologii jest ustawa o publicznym transporcie zbiorowym z 2010 roku, którą nazywam gniotem prawnym faworyzującym operatorów komunalnych i eliminującym konkurencję. Jeżeli mimo to spółka komunalna ma problemy to najlepszy dowód, że politycy nie powinni zajmować się zarządzaniem firmami.
W odpowiedzi na zarzuty, marszałek województwa Łukasz Prokorym podkreślił, że "ten dług był zawsze", sugerując, że zadłużenie nie jest nowym zjawiskiem. Prezes PKS Nova, Zbigniew Wojno, bronił się wskazując na inwestycje w kadry i wzrost wynagrodzeń pracowników o prawie 8 milionów złotych. Mimo burzliwej dyskusji, sesja zakończyła się bez konkretnych rozstrzygnięć. Zapowiedziano jednak dalsze działania kontrolne i analizy ze strony Komisji Rewizyjnej, co oznacza, że sprawa przyszłości PKS Nova będzie nadal budzić emocje i pozostanie na agendzie podlaskiego Sejmiku. Podsumowując: poza eksplozją samozadowolenia prezesa Wojno oraz deklaracją, że udzieli nam odpowiedzi na pytania i zarzuty, które stawiamy od miesięcy na naszych łamach, nie widzimy żadnych pozytywów. PKS Nova tonie - i to jest fakt. A czy zatonie to już zależy od wielu rzeczy. Na pewno nie da się uratować statku pasażerskiego, którego kapitan uważa, że jest to łódź podwodna i pójście na dno jest odwracalne.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie