Reklama

.Nowoczesna nie chce, aby nasi Czytelnicy znali jej program wyborczy. Rzecznik kłamie, czy jest niep



Nie jest to żadna insynuacja, a fakt. Podlascy przedstawiciele .Nowoczesnej od początku kampanii wyborczej zignorowali tysiące swoich potencjalnych wyborców, codziennie czytających Dzień Dobry Białystok. Ani razu nie otrzymaliśmy informacji o jakiejkolwiek planowanej konferencji prasowej. Mimo że wszystkie inne komitety - od lewa do prawa - regularnie przesyłają zaproszenia lub kontaktują się telefonicznie.

Ignorancja, głupota, czy może po prostu chamstwo? Trudno powiedzieć. Trudno też zrozumieć, o co chodzi .Nowoczesnej, kiedy jej rzecznik prasowy Mateusz Witczuk kłamie w żywe oczy. Tak, kłamie, bo inaczej nie da się wytłumaczyć jego zachowania. I wyjaśnię, dlaczego tak uważam.

We wtorek, 20 października, o godzinie 11, ugrupowanie Ryszarda Petru zorganizowało konferencję przed urzędem wojewódzkim. Potwierdzili mi to znajomi dziennikarze. Bo oczywiście zaproszenia na nią nie otrzymaliśmy. Jakiegoś kosmicznego zainteresowania mediów zresztą nie było, co usłyszałem od kolegów po fachu.

Nie napiszemy więc, o czym mówili kandydaci na posłów, ani kto dokładnie mówił. Być może ktoś z powyższego zdjęcia. Ale skoro nie wiadomo kto, twarze zasłoniliśmy.

I w powyższym naprawdę nie widziałbym niczego zaskakującego, gdyby nie to, że kilkakrotnie rozmawiałem z podlaskim rzecznikiem .Nowoczesnej. Wystarczyłoby po prostu podkreślić, że nie chce, byśmy uczestniczyli w organizowanych przez nich spotkaniach z dziennikarzami. Nie byłoby sprawy.

Ale niestety, jak widać, powiedzieć coś wprost jest zbyt trudnym wyzwaniem dla przedstawiciela/-i tej partii. Przykłady? Proszę bardzo.

11 września .Nowoczesna rejestrowała swoich kandydatów do parlamentu w wyborach. Traf chciał, że w tym samym czasie robił to też KWW Kukiz"15, ze strony którego otrzymaliśmy zaproszenie na krótką konferencję. W tym wypadku - co jasne - przy okazji napisaliśmy również o .Nowoczesnej, ale ta informacji o konferencji wcześniej oczywiście nie przysłała. Zapytałem wtedy Mateusza Witczuka, dlaczego. Tłumaczył, że zaproszenie do naszej redakcji zostało wysłane, ale być może poczta potraktowała je jako spam. OK. Sprawdziłem. Żadnej wiadomości w spamie nie było!

Kolejny raz skontaktowałem się z Panem Rzecznikiem, kiedy sztaby .Nowoczesnej i Kukiza"15 dyskutowały o zorganizowaniu debaty pomiędzy liderami tych komitetów. Przy okazji podałem swój prywatny adres e-mail, z prośbą o przesyłanie informacji o planowanych działaniach. Witczuk zapewnił, że zapisał i na pewno będzie takie wysyłał. I co? I nic! Nigdy nic na skrzynkę nie dotarło.

Przed wizytą w Białymstoku Ryszarda Petru (10 października) spotkałem Mateusza Witczuka na Rynku Kościuszki (o przyjeździe Petru też dowiedziałem się od kolegi dziennikarza i informację tę potwierdziłem dzień wcześniej telefonicznie, dzwoniąc właśnie do rzecznika podlaskiej .Nowoczesnej). Zapytałem, czy jest na coś obrażony, że nadal nie kontaktuje się z Dzień Dobry Białystok, choć obiecał, że będzie to robił. Odpowiedział, że... zaproszenia wysyłał do tej pory na mój adres mailowy portalu, z którym współpracowałem poprzednio. Tyle że ów portal nie istnieje od kilkunastu miesięcy... Witczuk zapewnił po raz kolejny jednak, że będzie informacje wysyłał pod podany przeze mnie aktualny adres. I co? I znowu nic! .Nowoczesna widocznie ma gdzieś wyborców, a jej rzecznik zachowuje się co najmniej niepoważnie.

W środę, 21 października, próbowałem dodzwonić się do Mateusza Witczuka i zapytać, czy może jednak jest obrażony na mnie za cokolwiek. Nie odebrał telefonu. Nie oddzwonił. Gdyby była to prywatna osoba, podkreślam raz jeszcze, takie podejście w redakcji DDB byśmy zrozumieli. Tyle że mówimy o rzeczniku prasowym...

Komentarz autora:
Panie Mateuszu - bądź Pan facetem i powiedz konkretnie, że nas nie lubisz, a nie mydlisz oczy. Dziwną politykę Pan prowadzi. Życzę powodzenia.


(Piotr Walczak)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do