Reklama

Nowoczesna recenzuje budżet miejski

Podlascy politycy Nowoczesnej po krytyce pomysłu organizacji referendum w sprawie lotniska regionalnego oraz przypisaniu go do porażek PiS-u tym razem wypowiedzieli się w sprawie budżetu miejskiego. Przypomnijmy: Rada Miasta uchwaliła go 18 stycznia zgłaszając prawie 80 poprawek autorstwa radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy mają samodzielną większość w radzie. Niektóre propozycje PiS-u budziły kontrowersje, a ich przeciwnikiem był prezydent Tadeusz Truskolaski. Pewnie z tego powodu w sprawie budżetu nie wypowiadał się jego syn - Krzysztof Truskolaski, lokalny lider Nowoczesnej. Budżet komentowali białostoccy politycy z drugiego szeregu tej partii: Paweł Krutul i Hubert Ścisło.

Paweł Krutul i Hubert Ścisło protestowali przeciw budowie zatoczek na ulicy Lipowej ubolewając, że ich powstanie zagrozi tzw. trwałości projektu finansowanego przez UE (co może skutkować zwrotem dotacji) oraz niepotrzebnie obciąży (ale i upłynni ruch na Lipowej). Nowoczesnej nie podobała się forma uchwalania budżetu miejskiego (to już tradycyjna wartość w występach polityków tej partii, której prapoczątkiem są zastrzeżenia do budżetu kraju). Nie podobała im się liczba poprawek oraz "niesnaski" między większością a opozycją w radzie.

- Co do Lipowej, to jedna z najładniejszych ulic Białegostoku, jeśli nie najładniejsza. Odrestaurowana, oświetlona. Nie powinno się tego psuć. Dodatkowo chodzi o ciągłość projektów. Pieniądze uzyskano z Unii Europejskiej i zachwianie takiego projektu może skutkować odebraniem środków - mówił Paweł Krutul.

Nie zabrakło też krytycznych uwag do powodów obcięcia dotacji na Halfway.

- Obcięcie pieniędzy na Halfway Festival oznacza, że Białystok nadal będzie postrzegany jako swoisty zaścianek, jeśli chodzi o kulturę. Halfway pokazywał otwartość na inne rodzaje muzyki, na różne osoby – mówił Hubert Ścisło.

Działacze Nowoczesnej stwierdzili, że festiwal Halfway obejdzie się bez stolicy Podlasia i obecnie to właśnie Białystok bardziej potrzebuje tego fesliwalu jako źródła promocji, a nie odwrotnie.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)

Komentarz

Politycy Nowoczesnej ewidentnie rozpoczęli kampanię wyborczą. Objawia się to mnogością konferencji prasowych, na których koniecznie próbują wypowiedzieć się na każdy temat. Po wpisaniu nieudanego referendum w sprawie lotniska do katalogu porażek PiS-u (choć ta partia nie miała wiele wspólnego z Komitetem Referendalnym) przyszła pora na komentarz w sprawie budżetu miasta. Ponieważ stroną w batalii o budżet był Tadeusz Truskolaski czyli ojciec białostockiego Petru (czyli Krzysztofa Truskolaskiego) tym razem budżet komentowali inni. Oryginalni nie byli: jak zwykle winien był PiS. Zarzuty lokalni politycy Nowoczesnej zerżnęli z wpowiedzi PO i Komitetu Truskolaskiego. I w sumie jedyną różnicą między konferencją tych dwóch ostatnich organizacji a Nowoczesną było inne logo i bardziej niż zwykle absurdalna forma anty-pisowskiej retoryki.

Istnieje wiele sposobów na bycie sławnym. Politycy Nowoczesnej (i ci z Białegostoku i ci z areny ogólnokrajowej) uparli się osiagnąć ten cel sposobem Krzysztofa Kononowicza, którego wypowiedzi stały się klasykami. Czyli mówią co im ślina na język przyniesie zakładając, że to udowodni ich aktywność oraz wrażliwość na miejskie problemy. Że przy okazji mylą przyczyny ze skutkami i mieszają pojęcia jest dla nich drobiazgiem. Ale do rzeczy.
Po pierwsze: faktycznie urbaniści chcą z Lipowej  uczynić deptak. Problem w tym, że trzeba najpierw muszż zapewnić alterntywne połączenie komunikacyjne Dąbrowskiego z Placem Uniwersyteckim i Skłodowską - zwłaszcza dla autobusów. Na razie inaczej niż Lipową przejechać się nie da. I nie da się inaczej dotrzeć do ścisłego centrum miasta. Korki na Alei Piłsudskiego i Lipowej w godzinach szczytu są ogromne, a stające na ulicy autobusy jeszcze pogarszają tę sytuację. Dlatego - choć deptak by się przydał - nie ma szans na wyłączenie Lipowej, a już zwłaszcza przy pryncypialnym podejściu do bus pasów na Alei. Prezydentowi i urzędnikom w tej sprawie zabrakło wyobraźni - zwłaszcza przy pisaniu projektu o dofinansowanie z UE, bo nikt im nie kazał wpisywać tworzenia deptaka w tym miejscu. To był ich wybór. Tak jak mogli z jeszcze lepszym skutkiem dla atrakcyjności ruchu pieszego zmienić Piłsudskiego w wielki deptak i ludziom bardzo wygodnie maszerowałoby się, ale... co byłoby z przejazdem przez miasto? Dlatego temat zatoczek nie jest oczywisty. No, ale politycy Nowoczesnej są jak neofici: wiedzą lepiej, a jeśli nie wiedzą to i tak powiedzą.
Co do Halfway: dotacja na imprezę promującą miasto lecz organizowaną przez instytucją od niego niezależną nie jest miasta obowiązkiem. Jest możliwością i przywilejem. I to nie miasto i radni powinni o nią zabiegać ale organizator, który w tej sprawie komunikuje się z radnymi przez prasę i publicznie apeluje o spotkanie. Jak rozumiem politycy Nowoczesnej oczekują, że radni na klęczkach pokornie poproszą organiazatorów o łaskę dofinansowania koncertu? I nie zadadzą pytań jak wydawano pieniądze z poprzednich dotacji? Ciekaw jestem czy to świadczy o wyjątkowej dbałości o publiczne pieniądze, które tak bardzo deklaruje Krzysztof Truskolaski i jego wódz Ryszard Petru?

Przemysław Sarosiek

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-01-23 17:46:40

    Panie Sarosiek, Pański komentarz jest dłuższy od artykułu. I od razu widać po nim, której opcji politycznej Pan sprzyja. Pozdrawiam.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do