
Jeszcze do niedawna Szymon Hołownia uchodził za człowieka otwarcie przyznającego się do wiary katolickiej oraz sympatyzującego z duchownymi. To się zmieniło i chyba już nieodwracalnie. Coraz częściej można poczytać antykościelne i antyklerykalne wypowiedzi Hołowni, które nie pozostawiają złudzeń, że całkowicie odwrócił się od Kościoła Katolickiego.
Szymon Hołownia został mocno skrytykowany w Internecie za słowa, jakie napisał w miniony wtorek. Może nie byłoby tylu komentarzy różnych internautów, gdyby nie fakt, że słowa były po prostu obrzydliwym kłamstwem. I sam fakt posługiwania się jawnym kłamstwem i manipulacją sprawia, że Szymon Hołownia z katolika stał się praktycznie antykościelnym antyklerykałem. Bo gdyby był naprawdę osobą wierzącą, znałby ósme przykazanie – „nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Najwyraźniej go nie zna, skoro napisał na twitterze następujące słowa.
„Gdzie jest głos mojego Kościoła, gdy Kaczyński w imię obrony Kościoła chce podpalać kraj i topić go we krwi? Jeszcze w czwartek, drodzy biskupi, byliście za życiem” – widnieje wpis na twitterze.
Obrzydliwe kłamstwo polega na tym, że Jarosław Kaczyński w swoim oświadczeniu nagranym w miniony wtorek prosi osoby wierzące, aby broniły świątyń. W zasadzie była to nie tyle prośba, co wezwanie do obrony polskich kościołów. I właśnie to wezwanie do obrony Szymon Hołownia najwyraźniej uważa jako podpalanie i topienie we krwi. Nie ma w tym niestety logiki, żadnej. Skoro strajkujące aborcjonistki wspierane obecnie przez bandytów z Antify demolują i niszczą świątynie z hasłem „To jest wojna”, a Jarosław Kaczyński wzywa do obrony, to nie jest to samo co atak. Dlatego słowa Szymona Hołowni to nic innego jak obrzydliwe kłamstwo, którym posłużył się w walce politycznej.
W żadnym momencie oświadczenia Jarosław Kaczyński nie wzywał nikogo do ataków, ani prokurowania burd na ulicach. Wzywał do obrony, tylko i wyłącznie. Pytanie niech pan Hołownia i jemu podobni postawią jedno – przed kim ludzie powinni bronić kościołów? Przed tymi, którzy atakują, czy tymi, którzy nie atakują? Bo na logikę, ciężko się bronić, kiedy nie ma ataku.
„Ty nie masz kościoła, ty się go wyrzekłeś, ty go sprzedałeś, ty jesteś współczesnym Judaszem ty bekso” – komentuje słowa Hołowni użytkownik twittera Aldo.
„Obronę kościołów przed tą barbarią nazywasz głupcze "podpalaniem i topieniem kraju we krwi." Matołku jeżeli ta oczadziała lewacka dzicz nie będzie zbliżała się do naszych kościołów i obiektów kultu religijnego, to nawet włos im nie spadnie z tych ich zawszonych lewackich łbów” – napisał pod twittem Hołowni Grzegorz z Gdańska.
„Weź katoliku bezobjawowy przeczytaj, co na ten temat mówi Katechizm Kościoła Katolickiego... A potem pisz zlewaczałe bzdury” – skomentował Marek Sokół.
To jednak nie wszystko. Niedawno Szymon Hołownia pokazał się w jednym nagraniu, na którym mówił, że chce być z tymi, którzy protestują na ulicach. A przecież od blisko tygodnia protestują aborcjonistki domagające się obecnie aborcji na życzenie – czyli zabijania nienarodzonych dzieci, co Kościół Katolicki potępiał od zawsze. Stanowisko Kościoła w tej sprawie jest znane od lat i pozostaje niezmienne. A Szymonowi Hołowni pozostaje przypomnieć jego własne słowa, jakie pisał jeszcze w 2013 roku.
„W parlamencie właśnie został odrzucony obywatelski projekt ustawy usuwający z listy wyjątków umożliwiających w Polsce przerwanie ciąży, sytuację gdy mające się urodzić dziecko ma wady rozwojowe. Czy ten projekt to dobry pomysł? Bardzo dobry. Czy gdybym był posłem, podniósłbym za nim rękę? Bez chwili wahania, nawet gdyby mieli mnie skądś wywalić, albo Wanda Nowicka z Joanną Kluzik – Rostkowską miałaby na mnie krzyczeć, że nie rozumiem kobiet. Niech sobie krzyczą, i tak się pewnie nie dogadamy właśnie dlatego, że dla nich aborcja to sprawa kobiety, dla mnie – sprawa kobiety i dziecka, które też jest już w tej sytuacji podmiotem (a nie przedmiotem). Wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji nie jest w naszym kraju póki co realne, trzeba więc ratować sytuację krok po kroku”.
Dziś staje w jednym szeregu z Wandą Nowicką, która otwarcie domaga się aborcji na życzenie, uczestniczy w protestach tak wulgarnych w treściach, że w porównaniu do nich nawet na stadionowych żyletach okrzyki kibiców wydają się być wręcz ariami operowymi. Wiarygodność osoby, która wypowiada obrzydliwe kłamstwa wobec innych, a na dodatek wobec samej siebie, w tej sytuacji jest żadna. I Szymon Hołownia musi wziąć to teraz pod uwagę.
Najgorsze jednak przyszło niespodziewanie w minioną środę, 28 października. Mimo tego, że Szymon Hołownia wyparł się własnych poglądów, a nawet tego co niedawno mówił odnośnie przerywania ciąży, otrzymał potężny cios od Strajku Kobiet. Krótko mówiąc kazały mu wypierdalać.
"Czy ktoś mógłby od nas powiedzieć panu Hołowni, żeby wypierdalał? Bo my robimy rewolucję i nie mamy czasu zajmować się każdym politycznym palantem chętnym do powiezienia się na nas" - napisały aktywistki na swoim profilu na twitterze.
Czy ktoś mógłby od nas powiedzieć panu Hołowni, żeby wypierdalał? Bo my robimy rewolucję i nie mamy czasu zajmować się każdym politycznym palantem chętnym do powiezienia się na nas.
— #StrajkKobiet (@strajkkobiet) October 28, 2020
Ten cios chyba był dotkliwy dla Szymona Hołowni. Nie odniósł się bowiem ani jednym jednym słowem komentarza do stanowiska Strajku Kobiet. Ewentualnie jeszcze sam nie wie, albo nikt mu nie powiedział, żeby... posłuchał jak go grzecznie kobiety poprosiły.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
BRAWO strajk kobiet :) beksa powinna dawno pysk zamknąć.