Reklama

Partia Wolność: Nie traktujcie nas jak małe dzieci

Działacze podlaskich struktur partii Wolność bardzo krytycznie oceniają pomysł ograniczania nocnych punktów sprzedaży alkoholu. Uważają, że rząd traktuje obywateli jak dzieci, za które trzeba podejmować decyzje w trosce o ich tak zwane bezpieczeństwo.

Niedawno posłowie przegłosowali przepisy, na mocy których rady miast i gmin zyskają możliwość decydowania o ilości sklepów i punktów, w których można kupić alkohol. Do tej pory samorządy nie mogły o takich sprawach decydować samodzielnie. Jednak na wniosek ministerstwa zdrowia Sejm przyjął zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. A to będzie umożliwiało prowadzenie przez samorządy własnej polityki w tym zakresie, jak również w zakresie określenia liczby punktów handlowych sprzedających nocą alkohol.

Z takim podejściem do sprawy nie zgadza się jednak partia Wolność. Jej podlascy działacze uważają, że kwestie punktów do sprzedaży alkoholu powinien rozstrzygać wolny rynek, a nie odgórne zakazy czy nakazy. Tym bardziej, że chodzi o część sklepów, które będą oferować napoje i produkty alkoholowe pomiędzy godziną 22.00 a 6.00 rano. Więc nie dotyczy to jakiejś szczególnie dużej grupy przedsiębiorców, aby miała ona wpływ na politykę trzeźwości. Jednak dla tych przedsiębiorców, ograniczanie możliwości ich działania, może być bardzo negatywne w skutkach.

- Sytuacja jest na tyle skandaliczna, że obywateli traktuje się jak małe dzieci, które same o sobie nie potrafią decydować i ktoś musi ich zdyscyplinować w kwestii spożycia alkoholu, żeby za dużo nie rozrabiali i nie popadali w alkoholizm. Każdy dorosły człowiek wie, że alkohol trzeba spożywać z umiarem i kulturą. Takie zakazy sprzyjają tylko mafii, a nie porządnym, kulturalnym obywatelom – powiedział wiceprezes Oddziału Podlaskiego Partii Wolność, Marcin Sawicki.

Zwrócił również uwagę na to, iż zakazem nie można nauczyć ludzi kultury, więc osoby będące awanturnikami, którzy pod wpływem alkoholu panoszą się w nocy po mieście robiąc hałas będą to robić nadal.

- A propos ustalania miejsc, w których można spożywać alkohol. To nie wyobrażam sobie, żeby podczas, na przykład Sylwestra, wszyscy mieszkańcy Białegostoku świętujący Nowy Rok na rynku z lampką szampana, czy piwem, zostali ukarani mandatami. Byłoby to naprawdę skandaliczne – dodał Marcin Sawicki.

Działacze Wolności zapowiadają, że będą teraz patrzeć miejskim radnym na ręce. I jeśli radni zechcą jakkolwiek wpłynąć na ograniczanie liczby punktów nocnych, w których jest sprzedawany alkohol, będą zbierane podpisy pod tym, aby radni nie podejmowali takiej decyzji. Z naszych informacji wynika jednak, że nikt takich zapędów w Białymstoku nie ma. Radni nie są zainteresowani – póki co – ograniczaniem liczby nocnych sklepów z alkoholem.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: mat. prasowe)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-12-04 16:28:38

    Będę głosował na Wolność :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do