
Trzecia sesja podlaskiego sejmiku ciągle jeszcze trwa. Kiedy się zakończy? A tego to nie wiadomo - wszystko zależy od fantazji przewodniczącego Karola Pileckiego z Koalicji Obywatelskiej. Wiadomo natomiast, że nie ma ciągle nowego Zarządu Województwa, bo mniejszość z Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego zastosowała prymitywną - choć skuteczną - obstrukcję. A przewodniczący Sejmiku zasłużył na nowe nazwisko: Karol Przerwa-Pilecki.
Czwartkowe posiedzenie Sejmiku miało wyłonić nowych członków Zarządu Województwa oraz wiceprzewodniczących Sejmiku. Miało także zmienić przewodniczącego Sejmiku: był tam wniosek o odwołanie Karola Pileckiego i wybór nowego szefa Sejmiku. Pilecki został wybrany na pierwszym posiedzeniu nowej kadencji, kiedy to nieoczekiwanie uzyskał większość w głosowaniu. Z arytmetyki wynika, że co najmniej dwóch radnych PiS poparło wtedy Pileckiego. Kilka godzin później, kiedy Sejmik wybrał marszałka z PiS: Artura Kosickiego, radni PO i PSL zaproponowali, aby Pileckiego pozostawić na stanowisku przewodniczącego Sejmiku.
Przez prawie tydzień radni PiS doszli między sobą do porozumienia i na trzecią sesję pojawili się już jako jedna drużyna. Dowiedli tego przegłosowując zmianę porządku obrad (przewidywała powołanie jednej tylko komisji skrutacyjnej do wszystkich głosowań). Chwilę wcześniej Jarosław Dworzański oburzonym głosem oświadczył, że ponowny wybór przewodniczącego, którego poparli przecież radni PiS jest niepoważny i on w tym udziału brał nie będzie. Po czym opuścił salę. Zaraz za nim podążyli wszyscy radni PO i PSL. Na sali pozostał Karol Pilecki, który po krótkim wahaniu oświadczył, że zarządza przerwę aby "w tak ciężkiej sytuacji" namówić radnych PO i PSL do powrotu na salę.
- Widać czuje się samotny. Ma instynkt stadny - komentowali obserwujący widzowie.
Miejsca dla publiczności były niemal całkowicie zajęte. Na sali obrad pojawili się m. in. parlamentarzyści PiS: Krzysztof Jurgiel, Bernadetta Krynicka i Kazimierz Gwiazdowski.
Radni PiS próbowali namówić Pileckiego, aby realizował porządek obrad, ale ten odmówił i niemal truchtem wybiegł z sali. Radni PO i PSL zamknęli się na II piętrze, gdzie gabinety mają marszałkowie. Pilecki po pół godzinie powrócił na salę obrad i wznowił je tylko po to, aby - po zgłoszeniu kandydatów do Komisji skrutacyjnej - przerwać je. Oświadczył, że chce zażegnać konflikt i zwołuje na poniedziałek spotkanie przedstawicieli klubów sejmikowych radnych, aby osiągnąć porozumienie.
- Panie przewodniczący. Proszę kontynuować obrady i przeprowadzić wybory wiceprzewodniczącego. Cały czas mamy kworum - przekonywał go spokojnie Artur Kosicki, marszałek-elekt.
- Musi Pan podać, do kiedy jest przerwa i kiedy dokładnie wznawiamy obrady. Takie jest prawo - zwracał uwagę Marek Komorowski, radny PiS i radca prawy.
Pilecki odparł, że termin ustali razem z członkami klubów i znowu pospiesznie wyszedł z sali. Radni PiS przez chwilę jeszcze siedzieli na swoich miejscach po czym też kręcąc głowami z niedowierzaniem opuścili salę obrad.
- Będziemy jeszcze rozmawiać o wznowieniu sesji i porządku obrad – mówił przewodniczący do dziennikarzy po wyjściu z sali po czym schronił się w pomieszczeniach okupowanych przez swoich kolegów z PO i PSL.
- To jest kompromitacja samorządności. Koalicja PO i PSL nie pogodziła się z porażką i psuje demokrację - komentował radny Komorowski opuszczając salę.
- Tonący brzydko się chwyta. To nie są obrońcy Konstytucji i demokracji, a obrońcy koryta i posad - komentowali opuszczający salę obrad widzowie.
Pozostali radni PiS nie chcieli komentować sytuacji nie kryjąc zażenowania postawą opozycji.
- Sesja została bez żadnego powodu przerwana. W mojej ocenie złamany jest nie tylko dobry obyczaj ale i prawo. Na razie nie będzie innych oświadczeń - powiedział Artur Kosicki, marszałek-elekt oraz przewodniczący sejmikowego klubu radnych PiS.
Wybory do Sejmiku wygrała Zjednoczona Prawica, która ma 16 mandatów, Koalicja Obywatelska ma ich 9, a PSL 5. Na wybranie Zarządu Sejmik ma 3 miesiące od daty ogłoszenia wyniku wyborów. Po tym terminie premier powoła komisarza, który zastąpi zarówno Sejmik jak i Zarząd Województwa. Do tego czasu Podlasiem rządzą dotychczasowi członkowie Zarządu z koalicji PO i PSL, która przegrała wybory do Sejmiku i obecnie jest w mniejszości.
(Przemysław Sarosiek/ Foto:
KOMENTARZ
Sytuacja w Sejmiku jest kompromitacją województwa podlaskiego. Początkowe przepychanki w większościowym klubie PiS-u opozycyjne PO i PSL wykorzystuje bez żadnej żenady do obrony własnych posad i stanowisk. Nie da się bowiem ukryć, że obecni członkowie Zarządu pozostając na swoich stanowiskach chronią interesy wielu samych swoich, którzy przez lata zasiedlili stołki i stołeczki w Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu jednostkach. Obecne zachowanie obrońców demokracji i konstytucji z PO i PSL trudno nazwać inaczej niż hipokryzją i psuciem dobrych obyczajów. I bez trudu można wyobrazić sobie jakich wyzwisk i argumentów używaliby, gdyby to PiS przegrał wybory i w ten sposób bronił się przed utratą władzy.
Apogeum hipokryzji przejawia natomiast Jarosław Dworzański. Człowiek, który ponoć w imię obrony standardów demokratycznych wyborów rzucił partyjną legitymacją Platformy, w Sejmiku ewidentnie zachorował na amnezję. Po czwartkowych wydarzeniach uważam, że należy wprowadzić jednostkę hipokryzji - jeden Dworzański oraz drugą nową jednostkę dotyczącą złośliwego naginania prawa czyli jeden Pilecki.
Inna rzecz, że odwaga i ofiarność Karola Pileckiego dla partii jest doprawdy imponująca, bo jego obecne postępowanie może oznaczać nie tylko kłopoty z prawem ale i bardzo negatywną ocenę wyborców. Złamać karierę polityczną dla dobra kolegów z partii to naprawdę duża ofiara.
Gra na zwłokę w obradach Sejmiku przez ponad 2 miesiące (tyle trzeba do przedterminowych wyborów) jest bardzo szkodliwa dla województwa: nie będzie budżetu na nowy rok, nie da się uchwalić poprawek do bieżącego budżetu, nie będzie żadnych uchwał w ważnych sprawach. Bo w to, że radni PiS pokornie odpuszczą głosowania wyborcze, aby marszałkowie z PO i PSL wygodnie sobie jeszcze porządzili naprawdę trudno uwierzyć. Inna sprawa, że skoro radni opozycyjni wychodzą sobie z obrad dla własnej fantazji to może wcale nie zależy im na mandacie. I taki ich wybór wyborcy powinni sobie zapamiętać przy najbliższych wyborach.
(Przemysław Sarosiek)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To przecież PiS w walce o stołki spowodował to zamieszanie,majac większość wybrał przewodniczącego z opozycji to mistrzostwo świata,teraz niech mają pretensje do siebie a nie zwalają winę na opozycję a komentatorzy też niech czasami pomyślą chociaż to trudny proces.......
Mam do Pani redaktor pytanie czy to nie przypadkiem PIS dał plamy i wybrał Pana Karola na przewodniczącego. Proszę o odpowiedź a nie chowanie głowy w piasek jak to Pani potrafi.
Mam do Pani redaktor pytanie czy to nie przypadkiem PIS dał plamy i wybrał Pana Karola na przewodniczącego. Proszę o odpowiedź a nie chowanie głowy w piasek jak to Pani potrafi.