Reklama

Raz Prozą: Dopiero po przytuleniu trzeciej wypłaty zorientował się, że jest ofiarą dyskryminacji...

Aktor John Boyega, znany z sagi „Star Wars". W czerwcu uczestniczył w proteście Black Lives Matter i płakał nad patologicznym kryminalistą George'em Floydem, który mimo brutalnej interwencji policji żyłby do dzisiaj, gdyby się nie zaćpał. Aktor Boyega krzyczał do demonstrantów: „Mówię do was prosto z serca. Nie wiem, czy po tym mam jeszcze szansę na karierę, ale j**ać to. Chcę, żebyście zrozumieli, jak bolesne jest to g**no. Chcę, żebyście pojęli, jak bardzo boli, gdy codziennie coś nam przypomina, że nasza rasa nic nie znaczy i nigdy nie znaczyła" - wykrzyczał Boyega, ofiara systemowej dyskryminacji rasowej, po czym wsiadł do swojego luksusowego auta, które wygląda jak pojazd Batmana, i pojechał do domu.

A ma dopiero 28 lat. Ja jestem kilka lat starszy, podobno mam jakieś białe przywileje, a jedyne co mi ostatnio zajmuje głowę to czy stać mnie na nowy rower za tysiaka (czyli bez szału, delikatnie mówiąc), czy lepiej kupić używany, żeby nie było szkoda jak mi ukradną. Tak mi się od dobrobytu w dupie przewraca.

Kilkanaście tygodni później, jak każdy imbecyl podburzany przez marksistów i rozgrywany przez nich jak pionek na szachownicy, znowu dostał ataku rasowego szału. Cytuję za Filmwebem: „John Boyega wyraził żal w związku ze swoim występem w serii "Gwiezdne wojny". Aktor, który wcielił się w postać Finna, czuje, że jego postać została zmarginalizowana. „Kiedy angażujesz się w projekt, niekoniecznie wszystko musi ci się w nim podobać. Ale zasugerowałbym Disneyowi, by nie wprowadzać czarnego bohatera po to, by promować go jako ważną postać w serii, a potem spychać go na bok" - powiedział aktor w wywiadzie dla magazynu GQ.

Film "Skywalker. Odrodzenie" krytykowano między innymi za to, że wątek Finna został tam zepchnięty na boczny tor, a rola Kelly Marie Tran sprowadzała się do występu epizodycznego. Boyega wystąpił w trzech częściach cyklu: "Przebudzeniu Mocy", "Ostatnim Jedi" i "Skywalkerze. Odrodzeniu".

Spróbujmy podsumować. Zagrał w pierwszym filmie tej serii o Gwiezdnych Wojnach, zgadzając się na drugoplanową rolę (będąc w dodatku nowicjuszem bez żadnego nazwiska w branży), dostał od twórców gigantyczna szansę, powinien ich całować po nogach i cieszyć się, że choć talentu za wiele nie ma, dostał taką szansę dzięki chorej poprawności politycznej, bo dzisiaj film bez Murzyna to nie film tylko promocja rasizmu. Przytulił setki tysięcy dolarów. Wszystko grało. Zagrał w drugim filmie tej serii, wiedząc, ze to dalej rola drugoplanowa. Przytulił kolejną wypłatę, jeszcze większą niż poprzednia. Wszystko grało. Zagrał w trzecim filmie. Przytulił kolejną wielką wypłatę wszystko cacy.

I dopiero po przytuleniu trzeciej wypłaty nagle zorientował się, że jest ofiarą dyskryminacji...

(Źródło i foto: https://www.minds.com/RazProzaRazRymemWalczymyZAntypolskimRezimem, https://www.facebook.com/razproza/, a także http://www.razproza.pl/ Foto: Flickr.com/ Gage Skidmore)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do