
Dla pasjonatów historii i regionalistów, każdy ślad po przeszłości jest powodem do satysfakcji. Sam mam takie miejsca, w których - gdybym znalazł chociaż kapsel po przedwojennym piwie - skakałbym z radości.
Podobnym pasjonatem jest 37-latek z Krasnegostawu, który w zeszłym roku rzucał w rzece Wieprz magnesem neodymowym na sznurku i wyłowił kilka ciekawostek, między innymi stary pistolet. Natychmiast zadzwonił na policję, żeby pochwalić się swoim znaleziskiem i oddać je w odpowiednie ręce.
Teraz, załóżmy umownie, że rzucanie magnesem neodymowym i wyławianie z rzeki drobnych przedmiotów jest (bez pozwolenia) niezgodne z prawem - i że można to uzasadnić na przykład kwestiami bezpieczeństwa, bo można wyłowić jakiś mały niewybuch, itp.
Jak wyglądałaby w takiej sytuacji interwencja stróżów prawa w normalnym, zdekomunizowanym kraju, ze zdrowym psychicznie systemem prawa?
- Dzień dobry, w jakiej sprawie nas pan wezwał? A, rozumiem, wyłowił pan z rzeki ciekawe znaleziska i postanowił pan je nam przekazać. Bardzo dziękujemy, to szlachetna postawa, doceniam to i zapewniam, że zaopiekujemy się tym należycie, podjął pan bardzo dobrą decyzję informując nas o tym. Niestety muszę wspomnieć, że ta sprawa ma też pewien szkopuł - muszę pana pouczyć, że w celu prowadzenia takich poszukiwań, musi pan mieć stosowne pozwolenie. Bardzo proszę o tym pamiętać, dobrze? Oczywiście sprawa kończy się na upomnieniu, spiszemy tylko pana nazwisko żeby mieć pewność, że jeśli pan nie posłucha i następnym razem znowu z premedytacją złamie pan prawo, będziemy musieli pana ukarać. Ale dziś, z powodu znikomej szkodliwości czynu i z powodu pana zaufania do nas, kończy się na pogrożeniu paluszkiem za nieświadome naruszenie prawa, i na podziękowaniu za informację o znalezisku. Do widzenia, życzymy miłego dnia.
A jak wygląda analogiczna interwencja w rzeczywistości?
Cytuję za Polsat News. „Przeszukiwał rzekę magnesem neodymowym. Znalazł zardzewiałą broń. Znalezisko zgłosił policjantom. Na używanie takiego sprzętu do poszukiwań wymagane jest pozwolenie, a mężczyzna go nie miał. W konsekwencji policjanci zabezpieczyli nie tylko broń i amunicję, ale i magnes. Policja prowadzi postępowanie, które wyjaśni, czy 37-latek poniesie odpowiedzialność za nielegalne przetrząsanie dna rzeki. Teraz grożą mu dwa lata więzienia."
I nie mam tu pretensji do jakichś szeregowych policmanów, że trzymają się kretyńskiego prawa. Mam pretensje do tych, którzy takie kretyńskie przepisy uchwalają i utrzymują - a dotyczy to wszystkich rządów, z obecnym włącznie.
Żyjemy w rzeczywistości, w której lepiej pierdolnąć w staruszkę na pasach, niż sobie magnesem w bajorku porzucać.
Ja tego nie wymyślam, w takich realiach żyjecie, żenicie się, wychowujecie dzieci.
(Źródło: https://www.minds.com/RazProzaRazRymemWalczymyZAntypolskimRezimem, https://www.facebook.com/razproza/, a także http://www.razproza.pl/ Foto: KWP Lublin)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie