Temat lóż vipowskich na stadionie miejskim wraca. Radni oraz członkowie Prawa i Sprawiedliwości kolejny raz wzywają do odpowiedzi Prezydenta Białegostoku. Chcą wiedzieć między innymi czy członkowie jego rodziny korzystali ze skyboksów oraz czy on sam korzystał tam z cateringu. Ale nade wszystko – kto za takie zabawy zapłacił?
To było z pozoru niewinne i zwykłe pytanie zadane przez radnego Piotra Jankowskiego na kwietniowej sesji Rady Miasta. Ale wprawiło w osłupienie pozostałych radnych, jak i obserwatorów tego posiedzenia. Przypominamy, że radny Jankowski pytał o to czy Wodociągi Białostockie mają wynajęte drogie loże vipowiskie na Stadionie Miejskim. Pytanie było zasadne, ponieważ w tym czasie trwała debata o podwyżce opłat za wodę. Stąd pytanie jeszcze bardziej wprawiło w zakłopotanie prezesa Wodociągów Białostockich – Piotra Sokołowskiego. Najpierw wymijająco coś dukał pod nosem w sprawie ewentualnego wynajmowania lóż vipowskich na stadionie. A po kolejnym pytaniu o to samo, zwyczajnie postanowił na nie, nie odpowiadać. Uśmiechał się tylko z mównicy i odszedł.
My odpowiedzi doczekaliśmy się kilka dni po tym zdarzeniu. Aczkolwiek brzmi ona tak groteskowo, że gdyby białostoczanie mogli je ocenić niczym skecz kabaretowy, pewnie dałoby się boki zrywać. Problem jednak polega na tym, że to nie skecz, a nasza rzeczywistość. Bo szefostwo Wodociągów Białostockich uznało za zasadne wykupienie lóż dla vipów na stadionie miejskim, aby przypodobać się kontrahentom. I tu niestety pojawił się czarny humor, bo największym kontrahentem są mieszkańcy naszego miasta.
- Ktoś w zarządzie spółki zapomniał, że Wodociągi Białostockie mają jeden cel – zaspokajać nasze potrzeby. Proszę sobie wyobrazić, że Szpital Miejski i Wodociągi Białostockie to taka sama jednostka publiczna. I jeszcze proszę sobie wyobrazić czy dyrektor szpitala będzie wynajmował loże vipowiskie dla kluczowych klientów? No przecież tam też są przetargi. Powstaje pytanie dla jakich kluczowych klientów miałby szpital wynajmować loże? A przecież to takie same jednostki miasta. Uważamy, że pan prezydent Truskolaski razem z prezesem Wodociągów zwyczajnie leją wodę i kpią sobie z mieszkańców – mówi radny Piotr Jankowski.
- Niech pan prezydent nam odpowie, czy korzystał z tych lóż vipowskich, czy korzystała z nich jego rodzina, czy był tam zamawiany catering. Jeżeli był, to kto za to płacił. Chcemy też wiedzieć czy był tam zamawiany jakiś alkohol i kto za to płacił? Chcemy, żeby pan prezydent odpowiedział nam na te pytania i nie robił tego przez rzecznika, tylko zrobił to osobiście – powiedział Artus Kosicki, szef zespołu opiniująco-doradczego Prawa i Sprawiedliwości.
Zresztą sprawa cateringu jest sama w sobie dość ciekawa. Stadion, który kilka razy w miesiącu jest obiektem, na jakim odbywają się imprezy masowe, nie zadbał o to, aby znalazła się choć jedna firma na stałe, która zapewni uczestnikom wydarzeń posiłki lub cokolwiek do picia. Każdorazowo dojeżdżać musi z pełnym wyposażeniem jedna z firm gastronomicznych. I po każdym meczu lub innym wydarzeniu, musi zabierać swoje rzeczy, by za kilka dni powtarzać to samo od początku. Od otwarcia stadionu w całości minęło już ponad 7 miesięcy, a zarząd spółki Stadion Miejski, dopiero teraz zabiera się za wyłanianie podmiotów, jakie będą w przyszłości wynajmowały pomieszczenia, także do obsługi gastronomicznej.
- Spółka Stadion Miejski sp. z.o.o. ma stałych najemców, którzy korzystają ze skyboksów oraz boiska bocznego. Jednocześnie prowadzi czynności zmierzające do sprzedaży nazwy obiektu, wyłonienia operatora gastronomicznego oraz wynajmu pomieszczeń. Szczegóły informacji przekażemy po wyłonieniu wymienionych podmiotów – informuje Julia Szypulska, specjalista spółki Stadion Miejski ds. Komunikacji.
Jak ustaliliśmy, jednymi ze stałych najemców lóż skyboks, są mieszkańcy Białegostoku. Bo trudno inaczej określić najemcę, który z pieniędzy białostoczan, spędza miło czas w kosztownym miejscu. Problem tylko polega na tym, że mogą tam wejść jedynie wybrańcy z urzędów i spółek. Dlatego, że w ubiegłym roku dwie loże wynajmował Urząd Miejski w Białymstoku, obecnie dwie loże wynajmują Wodociągi Białostockie.
- Naszym zdaniem do tych lóż pan prezydent powinien zaprosić za darmo białostoczan. Jest to stadion miejski, który cieszy się dużym zainteresowaniem, płacimy za niego, więc niech pan prezydent otworzy te loże i zaprosi zwykłych ludzi, a nie tylko vipów – dodaje Artur Kosicki.
Przy okazji wyszło na jaw, że spółka Wodociągi Białostockie raptem znalazła pieniądze na wynajem luksusowych lóż, kiedy od ubiegłego roku tnie koszty na pracownikach. Na wczorajszym briefingu prasowym wspominał o tym radny Paweł Myszkowski.
- Do 2014 roku pracownicy otrzymywali premie. Później, po 2014 roku, podniesiono im trochę wynagrodzenia zasadnicze, ale firma zrezygnowała z premii, więc de facto zarabiają mniej. Dotarły do nas również sygnały, że Wodociągi zrezygnowały z pakietu medycznego dla pracowników. I mamy tak, że z jednej strony tnie się koszty na ludziach, a z drugiej wydaje kilkadziesiąt tysięcy złotych na skyboksa – powiedział radny PiS, Paweł Myszkowski.
Cała sprawa z wynajmowaniem skyboksów przez Urząd Miejski w Białymstoku i instytucje miejskie tak naprawdę obnaża wiele innych aspektów. Począwszy od tego, że urzędnicy wyższych szczebli lubią się pobawić za publiczne pieniądze, po kiepskie, a nawet tragicznie kiepskie zarządzanie naszym wspólnym majątkiem. Wodociągi Białostockie widzą za zasadne zapraszanie bliżej nieustalonych kontrahentów na zabawy na koszt białostoczan, w tym czasie chcą podwyższać białostoczanom opłaty za wodę. Na dodatek pieniądze trafiają do spółki stadion miejski, która najwyraźniej nie potrafi sprzedać drogich lóż. A nawet gdyby umiała je sprzedać, to przecież publiczne pieniądze są pewne, więc czy jest lepiej czy gorzej, i tak wpłyną do stadionowej kasy.
Zresztą o stadionie miejskim pisać można niemal codziennie. Wrócimy niebawem do tego, o czym wspominaliśmy już w tym materiale. Spróbujemy znaleźć odpowiedź dlaczego przez tyle czasu płacimy za utrzymywanie pomieszczeń stadionowych, bo spółka nie radzi sobie z przeprowadzeniem przetargu na ich wynajem. Wrócimy również do sprawy cateringu i przetargu na usługi gastronomiczne, z których także stadion miejski mógłby czerpać zysk. Ale nie czerpie, bo widocznie nie potrafi. Powiemy Wam również o tym ilu kierowników posiada stadion miejski oprócz czuwającego nad nim zarządu i patrzącej na to zarządzanie rady nadzorczej. Do tego czasu warto wiedzieć, że białostoczanie płacą, aby imprezy za publiczne pieniądze podobały się urzędnikom, których utrzymujemy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Tomasz Jastrzębski)
Komentarze opinie