
Policjanci z łomżyńskiej drogówki interweniowali w związku z incydentem drogowym, który mógł skończyć się tragicznie. Ich uwagę zwróciło Volvo, które na Alei Legionów uderzyło w znak drogowy na wysepce dla pieszych, a następnie szybko oddaliło się z miejsca zdarzenia.
Funkcjonariusze natychmiast ruszyli w pościg za pojazdem, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Po zatrzymaniu okazało się, że za kierownicą siedział 34-latek, podróżujący w towarzystwie kolegi. Co gorsza, na tylnym siedzeniu znajdowali się jego dwaj synowie w wieku 6 i 8 lat. Chłopcy siedzieli na podkładkach, jednak - co budzi szczególny niepokój - nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Podczas kontroli policjanci wyczuli od kierowcy silną woń alkoholu. Przeprowadzone badanie trzeźwości wykazało ponad 2,5 promila alkoholu w jego organizmie. Dodatkowo, w policyjnych systemach wyszło na jaw, że mężczyzna był już wcześniej zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu, a miało to miejsce zaledwie na początku lipca.
Na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego, który na szczęście nie stwierdził konieczności hospitalizacji dzieci. Chłopcy zostali bezpiecznie przekazani pod opiekę matki. 34-latek trafił do policyjnego aresztu, a funkcjonariusze ustalają pełen zakres jego odpowiedzialności. Za swoje skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzna stanie teraz przed sądem.
(PW)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie