Reklama

Słowo po niedzieli: Król jest nagi

Niektórzy uważają, że nic innego w życiu nie robię, tylko hejtuję urząd miejski i prezydenta. Ale to nie tak. Od dawna piszę o nieprawidłowościach i patologiach, które mają miejsce, choć nie każdy ma ochotę na przyswojenie takich informacji. I kto ochoty nie ma, niech po prostu takich informacji nie czyta. A kto chce wiedzieć, jak jest naprawdę, niech zagląda na DDB.

Wcale, to a wcale, nie zdziwiły mnie wnioski z kontroli przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową. O części nieprawidłowości, które wskazała, sama pisałam na portalu Dzień Dobry Białystok. Może nie tak dokładnie, ale też i nie mam wglądu do pełni dokumentów. Na dodatek zdarzało się, że na moje pytania kierowane do urzędu miejskiego przychodziła odpowiedź nie na temat – to w tym lepszym wariancie. W gorszym – odpowiadano kłamstwami. I zresztą nie tylko mi, ale też i radnym. Kilka razy złapałam na kłamstwach prezydenta lub jego zastępców, kiedy nie wstydzili się i nie bali udzielać informacji publicznej na podstawie kłamstwa. Żeby daleko nie szukać – wystarczy przejrzeć interpelacje radnych odnośnie krematorium w Białymstoku. Normalnie mistrzostwo świata i okolic.

Ale to jest oddzielna historia i nią niech zajmują się radni. Mnie bardziej interesuje to, że od dawna magistrat z prezydentami pozorują działania, z których ma wynikać, że troszczą się o dobro mieszkańców. Dekalog ogłoszony prawie dwa lata temu od razu miał na celu przypodobanie się mieszkańcom w sytuacji, kiedy na szyi prezydenta zawiązywała się pętla w związku z brakiem absolutorium. Żeby przykryć ponurą kartę w jego rządach, wymyślono stek idiotyzmów. Tak, tak, stek idiotyzmów. Bo już w pierwszym punkcie dekalogu zapowiadał zmniejszenie liczby zastępców o jednego. Tylko biedaczek zapomniał dodać, że ten zastępca, którego pożegnał, sam chciał odejść i to od dawna. A w zasadzie chciała odejść – bo mowa o Renacie Przygodzkiej.

Kolejne punkty dekalogu dotyczyły zastępców i doradców. Ci pierwsi mieli nie otrzymywać już żadnych nagród, zaś ci drudzy mieli pożegnać się z urzędem. I o ile tym pierwszym nagród nie przyznano, to prezydent się nawet nie zająknął, że przyznał im za to specjalne dodatki za pracę, którą wykonują w ramach obowiązków służbowych. I te dodatki jeśli nie pokryły kwoty nagród, to w niektórych wypadkach nawet ją przekroczyły. Można? Można. Ale przecież nikt nie zarzuci, że nagrody przyznano. Tymczasem z publicznych pieniędzy zrobiono sobie prywatny folwark, żeby zadowolić lub może zamknąć usta dla znajomych i zaufanych. W przypadku doradców jest sytuacja taka, że w ogóle nigdy nie powinni być zatrudnieni. A poza tym w przypadku wynagrodzeń doradców prezydent także oszukał radnych oraz opinię publiczną. Podawał pierwotnie, że otrzymywali oni znacznie mniejsze wynagrodzenia, niż wypłacano im w rzeczywistości.

Po co w ogóle był doradcą Jarosław Dworzański? W jakiej sprawie doradzał? W jakiej sprawie choć jednej doradzali inni z doradców? Na pytania, które kierowałam do magistratu w tej sprawie, nie mam odpowiedzi ani jednej do chwili obecnej. I znów z publicznych pieniędzy na konta kilku panów powędrowały grube tysiące złotych za coś, o czym nikt nawet nie wie, że robili. No, ale przecież zawsze wszystko dla dobra mieszkańców, więc pewnie i tym razem takie głodne gadki byśmy usłyszeli.

Premii i nagród mieli też nie otrzymywać prezesi spółek i członkowie rad nadzorczych. Do tego składy zarządów miały się pozmniejszać. I faktycznie pozmniejszały się, gdzie było ich za wielu. Z tym, że i w tym przypadku zatrudnienie znaleźli za pieniądze białostoczan w innych funkcjach. Gdzie tu zatem oszczędności? W czym? To jak przelewać z pustego w próżne i dziwić się, że nadal wody nie ma. Można w sumie i tak. Niektórzy nawet kupili takie dyrdymały za fakt i podniecali się, że mamy dobrego gospodarza. Tylko, że gospodarz wcale nie jest ani dobry, ani oszczędny. Szasta naszymi pieniędzmi robiąc z nas idiotów. Szkoda, że niektórzy to łykają. A jak zwracam uwagę, że są w błędzie, to się oburzają, że nienawiść przeze mnie przemawia. To nie żadna nienawiść, ale realizm i prawda podana do bólu. Kłamstwem się brzydzę i nie zamierzam patrzeć z boku, jak ktoś robi ze mnie debila. Więc dzielę się swoją wiedzą z innymi osobami. Bo w końcu chodzi o nasze wspólne pieniądze i osoby publiczne, które nimi mają zarządzać uczciwie.

Źle też się działo w sprawie sprzedania MPEC-u, bo duże pieniądze zostały przeznaczone na spłatę długów, choć miały posłużyć inwestycjom. Źle się dzieje, jeśli jest podwójne księgowanie tych samych pieniędzy i źle się dzieje, kiedy dofinansowuje się prywatną spółkę, jakby ta prowadziła działalność wolontarystyczną. A jeśli już się dofinansowuje szczytne działania, niech będzie jakakolwiek kontrola, czy pieniądze zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem – czyli normalnie, tak jak to się dzieje w każdym innym przypadku, kiedy jakiś podmiot ubiega się o dofinansowanie swoich projektów lub pomysłów.

Te i inne rzeczy opisywałam wielokrotnie, za co spadały na mnie baty głównie internetowych trolli, ale także tych wszystkich, którzy nie potrafili ogarnąć, że prezydent i jego pracownicy robią z nas głupka. Wielokrotnie powtarzałam i pisałam, że budowa dróg nie rozwija miasta, że poprawa innej infrastruktury nie rozwija miasta, że zmiana wyglądu zewnętrznego także nie rozwija miasta. To wszystko służy wyłącznie poprawieniu komfortu i wizualnych doznań. I to wszystko robiły wszystkie inne miasta w Polsce, małe i duże, dzięki środkom unijnym, a także zaciąganiu kredytów, które będziemy spłacać przez dziesięciolecia. Wszystkie miasta w Polsce budowały drogi, odnawiały budynki i realizowały masę innych – potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy – bo pojawiły się pieniądze, jakich nikt wcześniej, żaden burmistrz, prezydent, ani wójt nigdy wcześniej nie miał do dyspozycji.

Jestem ciekawa, co wskazaliby mi ci wszyscy, którzy tak czapkują przedstawicielom magistratu, gdybym zapytała ich o choć jedną inwestycję, która wyróżnia się na tle choćby Polski Wschodniej, a która posunęła gospodarczo Białystok choć o krok do przodu? Choć jedną! Ktoś potrafi wskazać taką inwestycję? Bo ja mogę wskazać wiele, które są w innych miastach Polski, za to żadnej, która jest wyłącznie w Białymstoku i działa na rzecz rozwoju gospodarczego miasta. Poprawienie wyglądu zewnętrznego to nasze lepsze samopoczucie, ale nie żaden rozwój. Majdrowanie przy pieniądzach publicznych na dodatki dla urzędników czy inne uchybienia wskazane przez Regionalną Izbę Obrachunkową, tego stanu rzeczy też nie poprawiają.

Kiedyś, na początku prezydentury Tadeusza Truskolaskiego faktycznie, było lepiej. Pomysły i pierwsze projekty dawały nadzieję, że Białystok się wyciągnie do góry z Polski „B”. Od dłuższego czasu widać, że król jest nagi, a działania to zwykła prowizorka i mydlenie oczu mieszkańcom. Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego wciąż ciągniemy się w ogonie Polski pod względem miejsc pracy, wysokości zarobków i ściągania inwestorów?

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-20 20:41:13

    Odpowiadając na ostatnie pytanie... Dlaczego tak nas traktują i jesteśmy w ogonie? Bo sami informujemu świat i inwestorow, ze jesteśmy zadupiem, taką szuflandią, miastem i regionem, ktoremu lotnisko nie jest potrzebne, a jesli cos w zamian to karlowate Krywlany dla kolesi...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-20 21:14:03

    TO MOŻE JA PRZYPOMNĘ DOKONANIA POPRZEDNIEGO PREZYDENTA ANI KILOMETRA JEZDNI ALE ZA TO OSIEDLE NIESZCZĘŚCIA PRZY ZAKŁADACH MIĘSNYCH.PARADY W PŁASZCZU Z KRZYŻEM .WARSZAWIACY SĄ POD WRAŻENIEM NASZYCH ULIC A ANGLICY UZNALI BIAŁYSTOK JAKO MIASTO NAJBARDZIEJ PRZYJAZNE NA ŚWIECIE .OCZYWIŚCIE PROBLEMY SĄ ALE GDZIE ICH NIE MA .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-21 12:22:22

    No tak, ale jeśli drugi wpis jest polemiką, to chyba nie jest na temat. Pomijam parady i procesje, bo to tez nie na temat. Każdy ma prawo brać udział w procesji Prezydent i Marszałek też. Chodzi o to, jak doradzają i czyje interesy reprezentują. Mieszkańców i ich planów życia w tym mieście, czy wąskiej grupy owszem mieszkańców, ale głównie lobbystów, którzy wmawiają społeczeństwu, czego ono chce, a co jest mu niepotrzebne. Ulice i chodniki są owszem bardzo ważne, dla mieszkańców. Wspomniane w pierwszym komentarzu lotnisko, w przeciwieństwie do chodników ma znaczenie szersze, bo jest i dla mieszkańców i dla inwestorów, by mieszkańcy mieli perspektywy. Tylko źle się dzieje, kiedy doradca Prezydenta handluje przyszłością swego regionu wspierając interesy pewnych lobbystów spoza regionu... I to jest owa "nagość tego układu". Tylko czy znajdzie się ktokolwiek, kto zaświeci latarką na ową "nagość", by mieszkańcy wreszcie to zauważyli? DDB próbuje. Kropla drąży kamień.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do