
Niepokój rośnie w gminie Dąbrowa Białostocka, gdzie problem wilków staje się coraz bardziej palący. Mieszkańcy zgłaszają, że drapieżniki nie tylko atakują zwierzęta gospodarskie, ale pojawiają się tuż pod oknami domów, budząc realne poczucie zagrożenia. Sprawa zdominowała ostatnią sesję rady miejskiej, podczas której samorządowcy zaapelowali o pilną interwencję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wskazując, że sytuacja wymyka się spod kontroli.
Doniesienia o atakach napływają z wielu wsi w gminie. Rolnicy, często mieszkający w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego, opowiadają o zagryzionych owcach, jałówkach, a nawet psach pilnujących posesji. Widok wilka podchodzącego pod zabudowania staje się niepokojącą codziennością. Miejscowa społeczność czuje się coraz bardziej bezradna wobec rosnącej śmiałości drapieżników, które najwyraźniej tracą naturalny lęk przed człowiekiem.
Leśnicy raportują że przyczyną jest brak naturalnego pożywienia w lasach – populacja saren i jeleni drastycznie zmalała, zmuszając wilki do szukania łatwiejszej zdobyczy w gospodarstwach. Zaproponowano konkretne działania: dokładną inwentaryzację wilków i analizę dostępności zwierzyny leśnej we współpracy z nadleśnictwem. Jednak, jak podkreślają radni, brak reakcji ze strony RDOŚ i odpowiedzi na oficjalne wnioski, jak choćby ten o zgodę na płoszenie wilków złożony dwa tygodnie temu, paraliżuje możliwość skutecznego działania.
Frustracja samorządowców rośnie z każdym dniem. Burmistrz Artur Gajlewicz nie ukrywa bezsilności wobec obecnych przepisów i braku wsparcia ze strony instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska.
- Niech dyrektor RDOŚ weźmie się do roboty, bo to nie są żarty. Żarty się skończą, jak dojdzie do tragedii – mówił burmistrz Dąbrowy Białostockiej Artur Gajlewicz.
Władze gminy obawiają się, że bez zdecydowanych kroków i zmiany podejścia, konfrontacja z wilkami może doprowadzić do nieszczęścia, a rosnąca presja społeczna na bardziej radykalne rozwiązania, jak kontrolowany odstrzał, staje się coraz trudniejsza do zignorowania.
Ataki wilków odnotowano też wcześniej na terenach powiatu sokólskiego, monieckiego i grajewskiego.
AR
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Leśnicy raportują że przyczyną jest brak naturalnego pożywienia w lasach – populacja saren i jeleni drastycznie zmalała..." - fragm. art. Jak się czyta takie bzdety, płakać się chce, bo jest malutko sarenek i jeleni, ponieważ zostały wyżarte przez tysiące tych dzikich potworów zwanych wilkami. Pora zmienić toksyczne, chore przepisy traktujące wilki jako nietykalne święte krowy i wytłuc to w czortu w ciągu roku. Komu i do czego te mordercze watahy są potrzebne ??? TO PASOŻYTY BEZ ŻADNEGO POŻYTKU W EKOSYSTEMIE !!!