Reklama

Żółte kamizelki na krajowej ósemce. Ludzie protestowali przeciwko Węzłowi Porosły w obecnym kształcie

Około godziny trwała blokada drogi na krajowej ósemce na wlocie do Białegostoku, którą i tak pokonać jest obecnie niezmiernie trudno. To był jednak na razie tylko protest ostrzegawczy, ale jeśli nie będzie zmiany planów przebudowy Węzła Porosły, przedsiębiorcy i mieszkańcy Porosłów oraz Łysek będą podejmować bardziej radykalne działania.

Temat nie jest nowy, ponieważ ciągnie się już grubo ponad rok. Urzędnicy z białostockiego magistratu wiedzą o tym problemie, ponieważ jeszcze w ubiegłym roku był im dość mocno sygnalizowany. Chodzi krótko mówiąc o budowę Węzła Porosły i to taką budowę, która po zakończeniu odetnie kilkanaście przedsiębiorstw od głównej drogi, uniemożliwi w niektórych przypadkach dojazd do firmy, a w większości – mocno go utrudni. Bo choć ta duża inwestycja nie jest w całości realizowana w granicach administracyjnych gminy Białystok, to głównym inwestorem jest nie kto inny jak Miasto Białystok. A urzędnicy – tradycyjnie zresztą – rozmawiać z ludźmi nie lubią.

- Z tego co nam wiadomo, mają pozamykać wjazdy i zjazdy między innymi do Dworu Czarneckiego, Iglotexu, ale i mniejszych firm, jak prywatna stacja benzynowa, czy dilerów samochodowych. Mam nadzieję, że tak się nie stanie i czekam na dzisiejsze spotkanie. Zapowiedziano, że będzie też projektant drogi, więc oczekuję sensownej dyskusji – powiedział naszej redakcji jeszcze w lutym ubiegłego roku jeden z przedsiębiorców, który wybrał się na to spotkanie.

Jak się okazało, spotkanie się odbyło, ale głos przedsiębiorców i mieszkańców nie został wysłuchany, a przynajmniej nie tak, jak tego oczekiwali. To raczej mieszkańcy i przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w Porosłach i Łyskach słuchali tego, co miał im do powiedzenia ówczesny zastępca prezydenta Białegostoku – Adam Poliński. Tłumaczył potrzebę realizacji tej inwestycji i jak ona dobrze wpłynie dla wszystkich. Głuchy lub półgłuchy pozostał na argumenty tych, którzy byli nieco odmiennego zdania.

Dlatego, że nie było jakoś szczególnie chętnych urzędników, którzy wysłuchaliby argumentów ludzi prowadzących działalności gospodarcze, w pobliżu obecnie trwającej już budowy, ludzie w ostateczności wyszli na ulicę. Zapowiadali wcześniej protest i zablokowanie krajowej ósemki na wlocie do Białegostoku. Dlatego już od rana Policja oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad kogo mogły ostrzegały przed blokadą i kierowały na objazdy. Co i tak niewiele dało, ponieważ bardzo szybko ustawił się ogromny sznur pojazdów w miejscu, w którym przejazd i tak jest utrudniony z powodu trwającej już budowy Węzła Porosły.

- W momencie, kiedy otrzymywałam pozwolenie na budowę, nie było mowy o jakichkolwiek zmianach projektu przebudowy Węzła Porosły. To wszystko zadziało się tu i teraz – mówiła Beata Rzemieniecka, która była wraz z innymi osobami blokującymi ruch w piątkowe południe.

- Wcześniej, jak projekt robił Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Białymstoku, były rozmowy, były konsultacje. Wszystko zdechło, jak do sprawy wszedł Białystok i jego urzędnicy. Jak tylko zarząd dróg z białostockiego urzędu zajął się projektem, został przeprojektowany bez naszej wiedzy, bez naszego udziału i nawet nikt nas nie chciał już słuchać – powiedział także inny z mężczyzn protestujący w żółtej kamizelce.

Urząd Miejski w Białymstoku tradycyjnie w takich sytuacjach nie ma sobie nic do zarzucenia i odsyła do ministerstwa, które rozpatruje odwołanie w sprawie budowy Węzła Porosły. Jak wyjaśniała dziennikarzom Urszula Mirończuk, rzecznik prezydenta Białegostoku, inwestycję rozpoczęto, ponieważ decyzja ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej) ma klauzulę natychmiastowej wykonalności. Jak minister rozpatrzy odwołanie, wówczas urzędnicy będą dopiero analizować zmianę rozpoczętego już projektu budowlanego. Czyli de facto najpierw mogą postawić przed faktem dokonanym przedsiębiorców i mieszkańców, a później się zobaczy.

- Czekamy na decyzję ministra, w jaki sposób odniesie się do tego odwołania i w tej chwili jakby nie mamy pola manewru, nie można tutaj dokonywać żadnych zmian, ponieważ sprawa jest w tej chwili w rękach ministerstwa – przekazała dziennikarzom Urszula Mirończuk.

Jak wyjaśniła, projekt był konsultowany z ludźmi, którzy między innymi teraz protestują, choć oni sami mówią o braku konsultacji, a stawianiu ich właśnie przed faktami dokonanymi. O braku rozmów, a nawet klimatu do rozmów, informowali naszą redakcję mieszkańcy i przedsiębiorcy już ponad rok temu. Zwracali uwagę, że w projekcie brakuje tak zwanych bypassów drogowych, czyli takich wydzielonych pasów ruchu dla relacji w prawo. Gdyby zostały wybudowane to już samo to znacznie by ułatwiło całą komunikację w tym miejscu. Choć to nie wszystko.

Przedsiębiorcy i mieszkańcy walczą jeszcze o dodatkowy zjazd do swoich firm oraz posesji poprzez rondo w Porosłach. Zjazd miałby biec pod estakadą, ponieważ jest tam już zabezpieczony teren na wybudowanie takiego niewielkiego odcinka. Podkreślają również, że ten zjazd był przewidziany w pierwotnym projekcie budowy Węzła Porosły, ale zniknął, kiedy inwestycję przejęło Miasto Białystok.

- Rozumiem tych ludzi, choć tu nie stoi się przyjemnie. Ale jak nie ma dojazdu do firmy, to nie ma pracy – mówił jeden z kierowców stojący w korku z powodu blokady.

- Nikt tu nie wychodziłby, gdyby nie było powodu. Na pewno ci ludzie mają powód. Jedziemy z Iławy i dopiero co odczytałam na komórce komunikat, że tym ludziom chcą zabrać drogi dojazdowe do firm. Tak nie powinno być. Trudno, postoimy – mówiła inna z kierujących kobiet, stojąca w sznurze aut.

Protestujący nie blokowali krajowej ósemki cały czas. Co kilka minut schodzili z drogi, aby przepuszczać chociaż po kilkanaście samochodów. Ruchem na miejscu kierowała Policja. Mieszkańcy i przedsiębiorcy ze wsi Porosły przynieśli ze sobą transparenty. Były na nich napisy: „Prezydencie drogi nie zabieraj nam drogi”, „Miasto naszej gminie podkłada świnie” i „Miasto niszczy przedsiębiorców”. Szczególnie to ostatnie hasło jest znane już wielu przedsiębiorcom z Białegostoku, którzy także ucierpieli na przebudowach dróg, które budowano również bez refleksji nad prowadzoną w pobliżu działalnością gospodarczą.

I w ten sposób pod Białymstokiem pojawiły się żółte kamizelki i protestujący, którzy zapowiedzieli, że to była jedynie akcja ostrzegawcza. W przypadku dalszego braku porozumienia, będą podejmować bardziej radykalne działania, bo chodzi nawet o ponad tysiąc miejsc pracy, które mogą zniknąć po wybudowaniu Węzła Porosły w istniejącym obecnie kształcie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Blokowy - niezalogowany 2019-04-27 07:45:08

    Białostoccy urzędnicy nie słuchają mieszkańców którzy ich utrzymują a tym bardziej nie będą się zniżali do rozmowy z wyborcami sąsiedniej gminy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2019-04-27 10:43:25

    A ja chcę żeby we francji doszło do przegonienia Macrona z urzędu. To wróg Polski!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-04-27 10:51:43

    Zazwyczaj nie lubię pieniactwa. Ale TU protestujący mają ewidentną rację. Skoro byli stronami uzgodnień i wysługiwali tzw "bypas" to ma on być. Tylko potem nieudacznicy zawalili rozmowy GDDKiA - miasto i ten wariant wyleciał z analiz. W efekcie nie ma go w pozwoleniu na budowę. Faktycznie protestujący zachowali się 2 lata temu konstruktywnie i zostali oszukani. Inna sprawa, że za słabo sprawy pilnowali. Jak patrzę, w jaki sposób ktoś im doradzał np. w sprawie węzła betoniarskiego, to niczemu się nie dziwię. Ale cóż, nie tylko urzędnicy ale i protestujący biznesmeni rzygający kasą chcą doradztwa "za stówę". A stara zasada ludzi FIDIC mówi. "Płacisz orzeszkami, dostajesz małpę" Podsumowując: protesty słuszne, ale za późno, na małpę...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2019-04-27 21:58:03

    Może i ci ludzie wcześniej nie dopilnowali swojej sprawy ale w takim razie dla kogo są ci urzędnicy miejscy i dla kogo oni pracują?! Trzeba pilnować Truskolaskiego i jego urzędników na każdym kroku! Nie potrafili się dogadać z GDDKiA tak samo jak z PKP! Po co dobrze skomunikowany przystanek Białystok Stadion z komunikacją miejską żeby np. mogli klienci dojechać na Kawaleryjską?! Po co zjazdy po co przedsiębiorcy po co miejsca pracy

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do